Rozdział 12-Lecę na ludzi

536 46 19
                                    

*Oczami Fukko*

Szłam przez korytarz prosto do mojej klasy, a w moim plecaku taszczyłam księgę żywiołów myślałam, że jest lżejsza. Książka nie miała pieczątki z biblioteki więc ją najzwyczajniej w świecie wzięłam. Wracając. Szłam przez korytarz wydając się, że życie wkońcu jest normalne a nagle *Bum*
Wpadłam na kogoś! Tylko żeby to nie była Mealni żeby to nie była Mealni żeby to nie była.....

-Jay-Nic ci się nie stało?

Uff to tylko jeden z tych chłopaków z dzisaj chyba miał na imię Jay?

-Fukko- Nie, nic mi nie jest. Przepraszam

-Jay-Spoko nic się nie stało

Może i nie, ale była tu też reszta czyli jak to było? Cole, Zane i Kai?

-Kai-Nie jesteś przypadkiem tą dziewczyną z dzisiaj rana?

-Fukko- Tak tak to ja

Rany chcę iść do klasy, schować się gdzieś nie lubię towarzystwa chłopaków no chyba, że Lloyd on jest super,ale ich nie znam...Wsumie to przyjaciele Lloyda Arghh czemu wszystko się zawsze musi komplikować?!

-?-tu jesteście! Szukam was po całej szkole

Jakaś czarnowłosa dziewczyna tu idzie jak ona miała? Moja pamięć jest 'bardzo' dobra

-Jay-Cześć Nya

Tsaaa oni są parą tak? Czy jak?.....mogę już iść?

-Fukko- czyli ty jesteś Nya

-Nya- tak? A ty jak masz na imię?

-Fukko-Fukko, miło poznać ja już będę szła pod klasę dlatego Dozobacz....- Obróciłam się na pięcie i znowu o coś uderzyłam
-enia...-dokończyłam. Poprawka nie 'uderzyłam się o coś' a raczej wpadłam na kogoś...Czemu dzisaj lecę na ludzi?!

-Lloyd- gdzie idziesz?

Podał mi rękę i pomógł mi wstać

-Fukko-Idę pod klasę....

-Lloyd- Tak szybko uciekasz?

-Fukko- Jak to mówią....lepsza dobra ucieczka niż kiepska walka c'nie?

-Lloyd- Racja coś w tym jest

Byłam  skrępowana tą sytuacją więc pożegnałam się i poszłam pod klasę.

*Oczami Lloyd'a*

Fukko się pożegnała i poszła dalej przez korytarz

-Kai-ej Lloyd znasz ją?

-Lloyd- Eee znaczy się ja ją......-myśl myśl -poznałem....w drodze do...szkoły

-Jay-tak ja my

-Kai- tak po za tym ładna jest co nie Lloyd?-posłał do mnie porozumiewawcze spojrzenie

-Lloyd- c-co?- jakby się tak zastanowić to rzeczywiście jest całkiem urocza...ii.. STOP! No nie czuje jak policzki mnie pieką chyba się rumienię

-chłopcy- Uuuuuuuu

-Cole- nie wiem jak wy, ale wyczuwam miłość

-Lloyd- Czekaj co?!

-Jay- spoko, nie martw się mistrz podrywu ci pomoże

-Nya-Aha już to widzę

-Kai- ja też widzę to bardzo jasno i wyraźnie. Wyczuj te ironię

-Lloyd- ej, znamy się zaledwie tydz....-ugruzłem się w język prawie bym się wygadał....-znaczy tydzyki? -Kurde co ja gadam....wymyślam słowa jest ze mną źle dajcie numer do lekarza!-znaczy mając to na myśli mam na myśli-Kurde!!! Co jest?!

-Kai, Jay, Cole, Zane- Lloyd się zakochał! Lloyd się zakochał!

ja jestem najmłodszy a to oni zachowują się ja dzieci....to tylko moja przyjaciółka znamy się zaledwie tydzień i narazie tyle. Fakt pomagam jej, martwię się o nią, ale to normalne...

-Lloyd- Tak wogóle mam do was sparwę...

-Zane- słuchamy

-Lloyd-Może dzisaj zaczniemy sprzątać? Będziemy mieć już w sobotę wieczór wolne czy coś

-Jay- czekaj, czekaj, czekaj przecież dzisaj mamy wolne i mamy marnować ten dzień po to żebyśmy sprzątali?

-Kai- No właśnie po co mamy to robić?

-Lloyd- Chłopaki proszę! Jesteśmy drużyną, przyjaciółmi i-

-Cole-Tak i ty nas wtedy wystawiłeś

-Lloyd-Przepraszam! Proszę pomóżcie mi zrobię dla was wszystko

-Nya- Ehh no dobra ja mu pomogę jakby nie było to wkońcu nasz przyjaciel

-Zane- właśnie to co odrazu po szkole sprzątamy?

-Lloyd- Dzięki!

Wszystko układało się pięknie wkońcu los się odwrócił 

-Jay- a teraz możemy układać plan randki i stworzyć ship(....nw jak się to pisze ok?) ,,Lloyd x Fukko”

-Cole- Jestem za!

-Lloyd- Dobra myślcie sobie co chcecie, ale ja idę do klasy. Cześć!

-Kai- Ale do klasy Fukko? Czy swojej?

-Lloyd- SWOJEJ!!

Jak oni mi na nerwy działają.
Przynajmniej się zgodzili na to sprzątanie....

Po lekcjach

*Oczami Fukko*

Hah wkońcu koniec! Dlaczego w piątki późno kończymy? Udręka! Mam 3 godziny do spotkania cóż co by tu porobić? Odrobię lekcje i co dalej? Szłam chodnikiem zastanawiając się co tu porobić, ale z moich zamyśleń wyrwał mnie pewien widok to był mój ojciec! Szedł w stronę domu o nie nici z obiadu...przecież nie pójdę do siebie tak?

Zawróciłam i poszłam do parku w stronę polany. Doszłam do tego wspaniałego miejsca usiadłam i wyjęłam książkę. Zaczęłam czytać o tych żywiołach. Wyciągnęłam się w lekturę  pierwszy raz  wsumie to chyba lekturą nie było...nie ważne! Ciekawe jak idzie sprzątanie...mam nadzieję, że Lloyd jakoś ich na to namówił, zamknęłam księgę i schowałam do plecaka.Patrzyłam się w dal po chwili zobaczyłam jakiś starców podeszłam trochę bliżej, żeby słyszeć o czym mówią

-1?(okej to nr1 to Garmadon a nr2 to będzie Wu)-Jak myślisz bracie?

-2?- Naprawdę nie wiem

Super nie mam zielonego pojęcia o czym gadają, pewnie przyszłam w połowie rozmowy...

-2?- co kolwiek to było już jest chyba lepiej

-1?- Nie wiem, w sobotę gdzieś chce pójść nie mam pojęcia dlaczego... czy zkim

-2?-nie jest już małym dzieckiem nie warto się martwić, wracajmy

____________________________________________________________________________

Nawet nie wiecie jakie miałam problemy z tym rozdziałem....najpierw mi się skasował to zaczęłam pisać znowu.....Patrzę a tu nagle rozdział wrócił.....Wattpad czemu mi to robisz?! Czemuuuuuuuuu
*Kotomi się zawiodła poszła do stajni żeby jeździć na koniach*

Bye bye i do następnego 13 rozdziału (-:               *dramatyczna Muzyka*

(pisałam ten rozdział 7 sierpnia)

Przyjaciele?-Lego Ninjago Where stories live. Discover now