Rozdział 3

968 70 2
                                    

~*~

*Nanami*

Gdy przekroczyłam próg budynku, ruszyłam od razu do swojego pokoju. Za nim jeszcze otworzyłam drzwi wiedziałam, że Shu jest w środku. Westchnęłam zrezygnowana i postanowiłam udać się do pokoju Subaru. Weszłam do jego pokoju bez pukania i zobaczyłam, że chłopak po raz kolejny stracił nerwy. Rozwalił prawie cały pokój, a sam winowajca tego całego bajzlu siedział po turecku na ziemi. Nie podniósł głowy nawet gdy weszłam do pokoju, a wiedziałam, że wie, że to ja jestem w jego azylu. 

- Subaru co się stało?- Zapytałam podchodząc do chłopaka i kładąc mu ręce na ramionach. Nie spojrzał na mnie ani też nie odpowiedział. Westchnęłam i ułożyłam dwa palce pod jego podbródkiem i podniosłam jego głowę tak by na mnie spojrzał.- Pytam się ciebie. Co się stało?- Zadałam pytanie ponownie, a ten teraz patrzył mi w oczy.

- Co ty ukrywasz?- Warknął, a ja westchnęłam. 

Chwyciłam go za nadgarstek i pomogłam mu wstać. Wyciągnęłam go z tego bałaganu co jakiś czas kopiąc meble bym mogła przejść. Kierowałam się do swojego pokoju.

- Dlaczego idziemy do ciebie?- Zapytał, a ja nie odpowiedziałam.

Gdy już byliśmy przy moich drzwiach, otworzyłam je i wepchnęłam chłopaka do pokoju. Przed wejściem wyczułam, że blondyn tu jest. Zaraz potem sama weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. 

- Siadać.- Powiedziałam, a Subaru usiadł na moim łóżku, Shu już wcześniej leżał na nim, więc podniósł się z poduszek. 

Najpierw spojrzał na swojego przybranego brata, a potem dopiero na mnie, gdy szperałam po szufladach. Jednak sobie przypomniałam, ze list powinien być w mojej torbie szkolnej. Przeczesałam moje białe włosy i rozejrzałam się za torbą. Zauważyłam ją pod nogami Shu, więc podbiegłam tam i podniosłam jego nogi. Za nim on zdążył zareagować już je puściłam i zabrałam torbę. Wyjęłam z niej list i usiadłam na końcu łóżka po środku materaca. 

- Słuchać, bo powtarzać nie będę.- Pokiwali głowami, a ja kontynuowałam.- Dzisiaj po obiedzie, a dokładniej wczoraj, dostałam list. Był on z mojego starego domu, bez nadawcy. Patrzcie co było w środku.- Wyjęłam z koperty, kartkę A4 i ją rozłożyłam. Ułożyłam ją na materacu w ich stronę.- Teraz już rozumiecie. Najprawdopodobniej już niedługo wrócę do domu.- Powiedziałam smutnym głosem.- Chciałam najpierw to potw...- Przerwało mi wchodzenie do mojego pokoju. Spojrzałam wrogo na nieproszonego gościa w drzwiach, ale Reiji, który wszedł do mojego pokoju nie zbyt się tym przejął i podszedł do nas. 

- Shu, Subaru, ojciec przyjechał.- Powiedział, a na twarzach dwóch wymienionych pojawiło się zdezorientowanie. 

- Co on tutaj robi?- Zapytał się najstarszy z braci Sakamaki.

- Ponoć w odwiedziny, ale pewnie jest w tym ukryte sedno.- Wytłumaczył Reiji. 

- O to fajnie, poznam w końcu waszego ojca.- Ucieszyłam się. Do tej pory nie miałam okazji go poznać, ale chłopcy chyba nie byli tym pomysłem uradowani.

- Nanami, później porozmawiamy, teraz musimy iść.- Po tych słowach wszyscy zniknęli, a ja westchnęłam. Jakby nie mogli po ludzku razem ze mną wyjść. 

Skierowałam się do drzwi, ale one zamknęły mi się przed nosem, a gdy chciałam je otworzyć okazały się zamknięte na klucz. Naburmuszyłam się uderzając pięścią w drewnianą powłokę. Chcieli mnie tu zamknąć żebym nie poznała ich ojca. Jakby zamknięte drzwi miały mnie powstrzymać, ale no cóż nie chciałam wyważać drzwi i robić złego pierwszego wrażenia. Podeszłam jeszcze do balkonowych drzwi i próbowałam otworzyć, ale tak jak myślałam były również zamknięte. Postanowiłam odpuścić i ułożyłam się na łóżku, zabierając się za swoją lekturę, której nie byłam w stanie wcześniej przeczytać, bo się skupić nie mogłam. Teraz czułam, że zrzuciłam pewien ciężar z moich barek. Usłyszałam pukanie w okno i spojrzałam tam. Przetarłam oczy mając nadzieję, że mam jakieś chore zwidy, ale nie. Za oknem, na barierce balkonowej siedział ten sam facet, którego spotkałam w lesie, i który pomógł mi podjąć ważną decyzję. Podeszłam lekko zaniepokojona do drzwi balkonu i je otworzyłam. Co dziwne wcześniej były zamknięte.

- Co pan tu robi? I jak pan mnie znalazł?- Zapytałam podejrzliwym głosem.

- W pewnym sensie mieszkam. Mówiłem panience, że przyjechałem odwiedzić synów.- Wytłumaczył i wszedł do mojego pokoju, nie czekając na zaproszenie. 

Skoro tak mówił to znaczy, że..... Nieeeee... Coś na pewno mi się pomyliło. Może jakiś sąsiedni dom i facet się pomylił? Do mojego pokoju wparowali bracia Sakamaki, a ja skołowana patrzyłam na to całe zbiorowisko, bo do cholery jasnej co tu się wyprawiało? Czy ten białowłosy facet naprawdę był ojcem tej zwariowanej wampirzej rodzinki?

- Miło cię ponownie spotkać Nanami Sakine. Nazywam się Karlheinz Sakamaki i jestem ojcem tej szóstki.- Powiedział poważnym tonem. Szczerze to chciało mi się śmiać, ale byłam zbyt zdziwiona by się odezwać, a do tego to by było chyba nie na miejscu. 

Właśnie tak poznałam ojca mojego brata i chłopaka.

~*~

Yo!

Wiecie co? Ostatnio jestem strasznie śpiąca. Myślę, że to jest spowodowane tym, że mam nadmiar nudy, ale seryjnie non stop spać mi się chcę. Teraz też, ale zaraz się zabieram na pisanie. Wiecie czy się da znaleźć pracę w internecie poniżej 16 roku życia? XD Bądź nawet nie w internecie? Na wyjeździe zaoszczędziłam 40 zł, do tego kuzynka mi wisi 22 zł, a siostra 8 zł. Czyli 70 zł, w skarbonce mam chyba jakieś 10 zł, więc 80 zł. Jakoś jeszcze uzbieram drobne od rodziców i może uda mi się do kwietnia uzbierać na cosplay. Jeszcze nie wiem do końca kogo, bo może zrobię Hinaty z Naruto albo Erzy z Fairy Tail. Mam jeszcze wątpliwości, ale muszę się zdecydować na jeden XD Szkoda, że mam tak mało pieniędzy ;-; A rozdział wydaje mi się taki krótki, a ma ponad 800 słów.

Bayooooooo!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Wrota do piekieł III | Diabolik LoversDonde viven las historias. Descúbrelo ahora