Bill & OC

3.1K 85 15
                                    

Tę miniaturkę dedykuję Marta_Greanleaf. Mam nadzieję, że się spodoba 😃😙💟💟💞💞

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

Siedziałam właśnie w jednym z przedziałów pociągu Hogwart Express. To była moja ostatnia przejażdżka i ostatnie chwile z przyjaciółmi. Właśnie zakończyłam przygodę ze Szkołą Magii i Czarodziejstwa, a teraz wracam do domu. Spojrzałam na osobę siedzącą na przeciwko mnie, miała średniej długości rude włosy i zamyślony wyraz twarzy, tak to mój najlepszy przyjaciel i zarazem pierwsza i nieodwzajemniona miłość - William Weasley. A dlaczego nieodwzajemniona? Ponieważ on o tym nie wie i raczej nigdy się nie dowie. Nie chcę psuć naszych relacji, naszej wielkiej przyjaźni. Znamy się od 7 lat, razem byliśmy w Gryffindorze i razem robiliśmy psikusy nauczycielom i Filch' owi oraz jego mopowi...ehem... znaczy się tej paskudzie - pani Norris. Na początku Bill mi kategorycznie zabraniał robienia jakichkolwiek żartów, lecz moja huncwocka natura nie dała się stłamsić, a Billi po pewnym czasie przyzwyczaił się do mojego charakteru, a nawet on sam kilka razy podrzucił mi pomysł, jak można ubarwić życie mieszkańcom Hogwartu. Oczywiście nie rzadko kończyło się to szlabanami, ale czyż nie warto jest czyścić kociołki, sprzątać łazienkę, czy Wielką Salę, by zobaczyć profesor McGonagall w permanentnym makijażu albo Slughorna w przebraniu Żółwia Ninja albo Dumbledora, któremu przy każdym słowie wylatują dropsy cytrynowe z ust? Jak dla mnie jest to warte każdej ceny, ale też jest dobrze mieć przyjaciela - prefekta naczelnego, który pomoże " w błyskawicznym tempie" wykonać wymierzoną karę. I po tylu wspaniałych latach to wszystko się kończy... Lokomotywa zaczęła właśnie zwalniać, a to oznaczało, że zbliżamy się do stacji King's Cross. Spojrzałam na Billa, a on na mnie, wiedziałam wtedy, że to koniec pewnego rozdziału, ale nie naszej przyjaźni.

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

Dziś mam już 25 lat i ze łzami w oczach wspominam lata mojej młodości, lata nauki w Hogwarcie. W wakacje po zakończeniu szkoły przesyłaliśmy sobie z Billim pełno listów, aż do czasu kiedy zaczął pracę dla banku Gringotta, jako łamacz klątw w Egipcie. Wyjechał i kontakt się praktycznie urwał, jedynie sporadycznie wysyłamy sobie listy. On zapewne ułożył już swoje życie, a ja stoję w miejscu. Nie znalazłam nikogo na stałe, no bo jak mogę kogoś pokochać, skoro uczucie do Williama jeszcze nie wygasło? A jeżeli ono w ogóle nie wygaśnie? Zostanę starą panną z powodu młodzieńczej miłości? Nie Marta nie możesz stać w miejscu, musisz iść dalej przez życie. Takie było moje postanowienie. Chciałam zapomnieć o Weasley'u. Nie wiedziałam jednak, że los przewidział dla mnie zupełnie inny scenariusz. Reaktywowano Zakon Feniksa i za pół godziny miało się odbyć jego pierwsze zebranie. Stałam przed Norą i patrzyłam na otaczającą mnie florę. Tyle pięknych wspomnień wiąże się z wakacjami, które spędzałam u państwa Weasley. Niczym nie zmąconą ciszę przerwał szept tuż koło mojego ucha.
- Tyle lat minęło, a tu wciąż jest tak pięknie.
Odwróciłam się gwałtownie, by zatopić się w tych pięknych oczach, które tak dobrze znałam.
- Billi...- szepnęłam, bo tylko na to było mnie stać w tej chwili, po czym szybko przylgnęłam do mojego starego przyjaciela.
- Ciebie też miło widzieć - powiedział i chociaż przytulając go nie widziałam jego twarzy, byłam pewna, że się uśmiecha. Jakiś czas później siedzieliśmy na koło siebie na zebraniu Zakonu Feniksa. Nie za bardzo słuchałam tego co miał do powiedzenia stary Drops, z zamyślenia wyrwało mnie dopiero wymówienie mojego nazwiska.
- ... a panna Forrester wraz z panem Weasley'em zajmą się rozszyfrowywaniem tajnych wiadomości przechwyconych przez Zakon. Dobrze, skoro każdy ma już przydzielone zadanie, zapraszam na kolację, którą przygotowała niezastąpiona Molly.
Nie miałam ochoty na jedzenie, mimo że smakołyki jakie przygotowuje pani Weasley zawsze są przepyszne. Pożegnałam się z członkami Zakonu i już miałam się aportować , gdy usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Już znikasz? - zapytał Bill.
- Taak... mam trochę zajęć w domu i muszę zrobić coś jeszcze do pracy. - miałam nadzieję, że nie zauważy iż moja odpowiedź nie jest do końca zgodna z prawdą.
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia jutro o 17.00 w Hogwarcie - zanim się przeniosłam do domu mężczyzna posłami mi delikatny uśmiech, który odwajemniłam. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o moich uczuciach do Williama. Niestety uświadomiłam sobie, że to uczucie jest prawdziwe i nie ma bata, żebym o tym zapomniała. Z głową pełną myśli w końcu udało mi się zasnąć. Następnego dnia postanowiłam iść porozmawiać z Billem, miałam nadzieję, że opowiemy sobie co robiliśmy przez lata rozłąki. Niestety pani Weasley powiedziała, że chłopaka nie ma w domu, ale mogę na niego poczekać. Tak, więc przez dwie godziny rozmawiałam z kobietą, która zrobiła mi herbatkę i co jakiś czas częstowała szarlotką, która swoją drogą była nieziemska. W pewnym momencie do kuchni wparowała mała Ginny, która początkowo była zaskoczona moją obecnością, ale po chwili się do mnie uśmiechnęła, usiadła na krześle i nałożyła sobie ciasta. Pani Molly stwierdziła, że musi koniecznie udać się na ulicę Pokątną, więc zostałam sama z dziewczynką.
- Więc to ty jesteś tą ukochaną Billa o której tyle opowiadał? - stwierdziła bardziej, niż zapyta Ginewra, a ja zaksztusiłam się właśnie pitą kawą.
- Ja jestem tylko jego przyjaciółką, skąd ci to przyszło do głowy? - zapytałam ciekawa.
- A tak po prostu. Widzę, jak mój brat na ciebie patrzy, a ty na niego. Jak jest zazdrosny, gdy rozmawiasz z jakimś innym mężczyzną. Pomyślałam, że jesteście razem.
Z każdym jej wypowiadanym słowem moje szare oczy robiły się coraz większe. W życiu nie pomyślałam, że mogę się mu podobać. Teraz kiedy jest nić nadziei postanowiłam, że wezmę sprawy w swoje ręce. Szybko wybiegłam z Nory i udałam się do fryzjera, przecież muszę dobrze się prezentować przed Billem.

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
( 3 miesiące później)

Siedzimy razem u mnie w domu i oglądamy komedię romantyczną. Leci scena, kiedy główni bohaterowie po latach znajomości odkrywają, że się kochają i nie mogą bez siebie żyć. Spoglądam na Billa, który intensywnie mi się przygląda.
- Coś się stało? - pytam marszcząc czoło.
- Tak. Właśnie coś sobie uświadomiłem - odpowiada uśmiechnięty.
- Co takiego? - Pytam nic nie rozumiejąc.
- Kocham cię...- gdy to mówi, nasze usta złanczają się w namiętnym, zarazem delikatnym i długim pocałunku.
- Ja ciebie też...- szepcę oddychając szybko i nierównomiernie - ale co teraz? - pytanie samo wydostało mi się z ust.
- Jak to co? - pyta wciąż się uśmiechając - ślub, wesele i piątka dzieci - zaczyna wymieniać, a ja nie mogę powstrzymać śmiechu. Lepszego zakończenia tej historii nie mogłam sobie wymarzyć.

~°~°~°~°~°~°~°~°~

Wena mi dopisała,
więc miniaturka szybko powstała.
😙😘
Piszcie co o niej myślicie i zapraszam do składania zamówień 😃💖👌💞💟✌💝

Miniaturki HP ✔Where stories live. Discover now