👑-7-👑

6.7K 374 179
                                    


Leniwie uchyliłem powieki, poczułem przyjemne ciepło na torsie, spojrzałem za siebie. Przy mnie leżał brunet wtulony w moje plecy.  Delikatnie by go nie obudzić odwróciłem się twarzą do niego. Ogarnąłem jego opadające kosmyki z czoła, wyglądał tak niewinnie gdy spał, miał lekko zaróżowione policzki i spokojny oddech. Delikatnie położyłem całusa na jego miękkich wargach, facet mruknął coś pod nosem i leniwie przekręcił na drugi bok, cicho zachichotałem. Wtuliłem się w poduszkę rysując palcem po plecach Levi'a jakieś wzorki, przy okazji budząc mężczyzne

- Hmm..? Co..? - przekręcił głowę w moją stronę z trudem otwierając powieki. Spieprzaj z tym palcem... - mruknął wracając do poprzedniej pozycji

Bez słowa zabrałem rękę i oparłem głowę o poduszkę, po paru minutach ponownie słyszałem spokojny oddech mężczyzny, zasnął. Powoli wstałem tak by go nie obudzić, ubrałem się w swoje porozrzucane po pokojach ubrania i wyszedłem cicho zamykając masywne drzwi. Wszedłem do siebie od razu kierując się do łazienki, wziąłem długi prysznic, ubrałem się w czarny sweter i szare dżinsy, była dziewiąta więc wyszedłem na śniadanie

Po znalezieniu jadalni wszedłem do niej poprawiając ręką włosy

- Dzień dobry Eren.. - przywitał się Armin posyłając mi życzliwy uśmiech

- Dobry... - odpowiedziałem przysiadając przy stole

Po chwili weszła Mikasa a za nią Levi

- Cześć - przywitała mnie dziewczyna, odzajemniłem gest

Wzrok mężczyzny powędrował na mnie, udawałem że nic nie widzę i zabrałem się za jedzenie. Po skończeniu posiłku wstałem dziękując i wyszedłem. W drodze do pokoju zostałem pchnięty na ścianę w holu potem przyparty do niej, Levi otchylił moją głowę w bok obcałowywując ją z góry na dół

- L-levi... - mruknąłem czując zimne palce mężczyzny na torsie

- Kto ci pozwolił wyjść z mojego pokoju? - zapytał groźnym tonem

- N-nikt...musi.. - próbowałem dobrać słowa w logiczne zdanie, co nie za bardzo mi szło

- Następnym razem masz słyszeć moją zgodę

- P-przepraszam... - wyszeptałem zaciskając ręce

- I tak nie ominie cię kara - jego kolano weszło pomiędzy moje nogi dociskając do mojego krocza

- N-nie..! Ahh... - jęknąłem przeciągle

- Masz szczęście że nie mam czasu się tobą zająć.. - powiedział po chwili mnie puszczając, i odszedł

Mój mózg jeszcze chwile analizował całą sytuacje, po której wróciłem do swojego pokoju

Siadłem przed biurkiem i zacząłem coś szkicować, a tym czymś był Levi w pozycji leżącej w samych bokserkach, dopiero gdy skończyłem zrozumiałem co ja zrobiłem, po czym zasłoniłem rękami całą twarz, czułem jak mnie pieką policzki

- Boże co ja mam w głowie - wyszeptałem odsuwając pracę na bok

Postanowiłem przejść się po ogrodzie, wyszedłem z pałacu po czym sierowałem się dróżką za budynek. Szedłem około piętnaście minut  natrafiając na stajnie i plac na którym się jeździ, nawet nie wiedziałem że tu taki jest.
Podszedłem do drewnianej barierki przy okazji opierając się o nią, wpatrywałem się w postać pędzącą na czarnym koniu. Musiał to być profesjonalista, przeszkody przez które skakał były naprawdę wysokie, nawet dziwne że koń umie tak wysoko skakać. Wynikło z postawy ciała że to facet, jego ubiór był koloru granatowo-czarny, rękawiczki na rękach, wysokie buty i czarny kask. Postać była silnie umięśniona widać było jego zarysy mięśni, nie mogłem zobaczyć jego twarzy przez kask i odległość.
Mężczyzna chyba mnie zauważył bo zaczął się przybliżać. Gdy był naprzeciwko mnie zdjął kask, jego czarne włosy luźno opadły na  szczupłą twarz

- Co tu robisz Eren? - zapytał ogarniając włosy z oczu

- L-levi? J-ja tylko poszedłem się przejść - tłumaczyłem się

- Rozumiem... Chcesz się przejechać? - zapytał głaskając konia

- Nigdy nie jeździłem na koniu - zacisnąłem ręce na drewnianej barierce

- To masz okazje Yeager... - poklepał go po szyji

- N-nie umiem jeździć... - powiedziałem nieśmiało

- To cię nauczę - zapewniał mnie

- A-ale nie chcę panu przeszkadzać - pokręciłem głową

- Aktualnie już miałem kończyć, póki nie przyszedłeś - skierował wzrok na mnie

- A-ale...żadnych ale, chodź za mną - mruknął zsiadając z konia, wszedłem przez barierkę, i sierowałem się z Levi'm do stajini

Status nie jest NajważniejszyOnde histórias criam vida. Descubra agora