2.13

377 16 12
                                    

* Rano *

Poczułam jak ktoś delikatnie mną potrząsa.

- Cassie... Wstawaj.- usłyszałam cichy głos Luke'a.

Otworzyłam powoli oczy.

- Hej.- uśmiechnął się kucając przy łóżku.

- Hej.- również się uśmiechnęłam.

- Zrobiłem śniadanie, wstajesz?

- Tak, już.- podniosłam się do siadu i przetarłam jeszcze zaspane oczy.

- To chodź.- podał mi rękę i poczekał, aż wstanę.

Podniosłam się z łóżka i od razu zatrzymałam chłopaka, który już chciał iść.

- Nie przywitasz się? Wczoraj tego nie zro...- przerwał mi łącząc swoje usta z moimi. Namiętnie mnie pocałował. Było czuć, że tęsknił.

Zarzuciłam mu ręce na szyję.

- Chodź już.- przerwał pocałunek - Żałuję, że nie zrobiłem tego w wczoraj.- mruknął, a tym razem ja go pocałowałam.

Nie protestowała tylko prychnął, cicho śmiejąc się. Jego ręce delikatnie objęły mnie w pasie, a po chwili zaczęły błądzić pod moją koszulką.

- Luke...- upomniałam go kiedy przerwałam pocałunek.

- Co?- zaśmiał się, nadal trzymając ręce pod moją koszulką. Po chwili jego dłonie zaczęły błądzić po moim kręgosłupie.

- Nie jesteśmy sami.- wyjęłam jego dłonie spod swojej górnej części garderoby - Po za tym podobno zrobiłeś śniadanie.

- Tak. Chodź.- powiedział i wyszliśmy z części sypialnianej tourbusa.

* Dwie godziny później *

- Za ile macie koncert?- zapytałam Luke'a, który leżał na kanapie i miał głowę na moich udach. Chłopak robił coś na telefonie, a ja głaskałam go po głowie. Reszta zespołu robiła inne rzeczy w innych częściach tourbusa.

- Za jakieś 7 godzin.- mruknął i położył na sobie swój telefon i spojrzał mi w oczy - Twoje oczy są tak cholernie dziwne.- zaśmiał się.

- Słyszałam to już kiedyś.

Mi osobiście moje oczy się podobały. Były wyjątkowe. Wiedziałam to, ale nie lubiłam jak ktoś chamsko się w nie gapił jakby co najmniej były nienaturalne. Wzrok Luke'a patrzącego w moje oczy był inny. Pełen uczucia i co najwyżej fascynacji. Nie patrzył na mnie przez nie jak na dziwoląga lub kosmite.

- A słyszałaś, że są najpiękniejsze na świecie?- zapytał cały czas uważnie w nie patrząc.

- Tak, chyba tak. W sumie to nie pamiętam.

- To było pytanie retoryczne.- podniósł się do siadu.

- Co robiłeś na telefonie?- położyłam głowę na jego ramieniu.

- Odpisywałem na kilka komentarzy fanów. Chcesz to sprawdź. - podał mi swój telefon.

- Ufam ci, więc nie uważam, żebym miała powód do sprawdzania ci telefonu, Hemmings.

- Na pewno?- zapytał unosząc jedną brew do góry.

- Tak.- przymknęłam oczy.

- Przysypiasz?- zapytał obejmując mnie ramieniem.

- Nie. Chce po prostu cieszyć się tą chwilą. Teraz jestem jeszcze przy tobie, ale za niedługo będę musiała wrócić do Sydney i znów będziemy wiele kilometrów od siebie.- westchnęłam.

Thanks to her life || L.H. Where stories live. Discover now