10.Wyjazd

138 8 0
                                    

-Co się stało?

-Musicie pojechać tą dłuższą drogą bo ta krótsza jest nie dostępna bo był wypadek

-Boże Max! Ja myślałam że to coś strasznego!

-Dobra zbieraj się bo zaraz Nikodem przyjedzie

Nikodem
W końcu się pogodziliśmy. Tak marzyłem o tym przez te powalone 3 lata. Pakuje ostatnią torbę do mojego samochodu i zamykam bagażnik.

-Wszystko spakowane?

-Tak

-Bawcie się dobrze- oj będziemy się świetnie bawić. Pożegnałem się z rodzicami no to teraz czas podjechać po dziewczynę. Zapukałem do drzwi które mi otworzył jej ojciec.

-Dobry wieczór

-Dobry dobry. Mel przyjechał Nikodem

-Cześć. Ja wezmę tylko te dwie torby i możemy jechać.

-Daj wezmę je

-Nie mu...

-Ciii muszę- zaśmiała się. Teraz zauważyłem że się przebrała. Ma na sobie jeansy z dziurami i szary sweter. Na nogach ma białe tenisówki. Włożyłem torby do bagażnika a następnie oparłem się o maske samochodu. Przyglądam się dziewczynie która przytula swojego ojca. Mel jest najniższa z rodziny ale i też w szkole. Ona ma 165cm a ja 190 dlatego po prostu kocham ją denerwować ponieważ ona czuje się jak dziecko przy mnie. Pożegnała się ze wszystkimi oprócz swojej matki. Nawet jej w domu nie ma pewnie.

-Dobra chyba wszystko wzięłam. Hmm... raczej tak. Ubrania mam, to mam to mam. Buty mam kosmetyki mam. Dobra możemy jechać

-Na pewno?

-Tak. A i jeszcze jedno jedziemy tą dłuższą drogą bo był wypadek na tamtej

-Okej szefie!

-Szefie? Jestem kobietą

-Nie widać- pokazałem jej język za co oberwałem w ramie.-co mnie bijesz?

-Bo moge. Nie oddasz mi bo prowadzisz

-Jesteś tego pewna?

-Mhm- powiedziała zadowolona. Szybko i delikatnie jej oddałem. No to teraz się zdziwiła-ej to nie fier. Ja Cie nigdy nie moge uderzyć

-Przykro mi. Mam do Ciebie pytanko

-No dawaj

-Dlaczego z Tobą Daniel zerwał?

-Ehh... znudziłam mu się

-Przecież wy byliście 3 lata. Każdy obstawiał że Ci się oświadczy

-A weź mnie nie denerwuj. Każdy mnie przed nim ostrzegał nawet ty a ja to olałam. Mogłam się posłuchać w tedy bym nie cierpiała

-Ej nie mów tak. To że ten chuj Cię tak potraktował to już jego wina.

-Ale mogłam was posłuchać

-Oj przesadzasz.

-Nie przesadzam. Przez tego chuja miałam psychologa

-Serio?

-Tak. On mi pomagał bo nie umiałam sobie sama pomóc.- kiedy ty powiedziała moje mięśnie się spieły. Ona potrzebowała pomocy a ja ją od najgorszych wyzywałem. Jaki ja byłem głupi.- no ale teraz już jest wszystko ok. No a ty kiedy ty ostatnio dziewczynę miałeś co?

-Ooo jakoś tak w 3 gimnazjum

-Co? Jak to? Przecież nie raz Cię widziałam z jakąś dziewczyną

-To nie na stałe... kochałem taką jedną no ale ona nie

-Przykre. Jezu jeszcze 5 godzin drogi albo i więcej

-Zrobimy gdzieś przerwę bo jestem wykończony meczem

-Jak chcesz moge ja poprowadzić a ty pójdziesz spać

-Później. Teraz ty idź spać

-No okej. Tylko nie spowoduj wypadku okej?

-Ja? Coś ty ja nie spowoduje

-Nikodem bo zaraz wysiąde.

-Powodzenia dobra idź spać

-Branoc- powiedziała i oparła głowe o szybę. Jak ja mam nie spowodować wypadku jak nie mogę odeewać od niej wzroku.
                                 XXXX
Jestem wykończony. Jade już z jakieś 3 godziny a moje oczy już się zamykają.

-Dobra zamiana bo mi tu padniesz

-Jesteś tego pewna?

-Tak. Dawaj zatrzymuj się.- zrobiłem tak jak dziewczyna powiedziała. Moje nogi ała. Mel wyprostowała się i usiadła na moje miejsce. Odpaliła silnik a następnie ruszyła.-dam rade idź spać

-Dobra zaufam Ci ale jak obudze się w szpitalu to cie własnoręcznie udusze

-Idź spać i nie pierdziel

(Nie) Zakochać się Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz