Ten dzień jest wyjątkowo dziwny

260 24 121
                                    

Kiedy kobieta zniknęła za drzwiami głównymi, postanowiłem wrócić do domu.
Otworzyłem drzwi do mojego mieszkania. Jest takie idealne dla mnie i Xian'a. Dwa niewielkie pokoje, kuchnia połączona z salonem i łazienka. Więcej mi nie było potrzebne, a męczyłem się na perle z Wu. Zrobił się takim typowym dziadkiem. Wszystkiego się czepiał. Stąd pomysł, aby się wynieść stamtąd.

Oczami Celeste

Przywiązali mnie do drewnianego pala, tak samo jak Xian'a i Thomas'a.
Thomas- No i co zrobiliście? - zaczął się śmiać.
Xian- My? Chcieliśmy Cię ostrzec!
Thomas- Oni nas nie widzieli. O rany moja głowa - zaczął chichotać? Co się z nim dzieje?
Xian- Co ci?
Thomas- No przywiązali mnie do góry nogami i kręci mi się w głowie - zaczął się chyba już dusić ze śmiechu.
Jesteśmy ustawieni w rzędzie, więc musiałam wychylić się, aby zobaczyć mojego przyjaciela, którego zasłaniał mi Xian. Thomas ma związane kostki, i nadgarstki. Faktycznie wisi głową do dołu.
Zobaczyłam wysokiego mężczyznę, który odwiązał mnie i założył wianek na głowę. Zaczął mnie prowadzić w stronę wielkiego ogniska.
Celeste- Thomas... - zaczęłam się szarpać. Trochę się boję. Niby idę w stronę ognia, ale założył mi wianek. Szkoda kwiatów.
Poczułam łzy na policzkach, które wpływały z moich oczu. Wytarłam ją szybko i dotarło do mnie, że boję się bardziej niż mi się wydaje. Moje ręce..one się trzęsą, jakbym miała Parkinsona.
Thomas- Hej mała! Ale wiesz..nie trać głowy - zaśmiał się
Celeste- Co?!
Nagle mężczyzna, który trzymał moje ramię, popchnął mnie przez co upadłam na ziemię. Kątem oka zobaczyłam jakiegoś mięśniaka z wielkim i uniesionym nad moją szyją mieczem.
Celeste- To jakiś żart... - zrobiło mi się słabo i straciłam przytomność..

Oczami Xian'a

Chciałem ruszyć na pomoc Celeste, ale oberwałem w głowie czymś twardym przez co przestałem kontaktować i po chwili zrobiło mi się czarno przed oczami. Celeste! Nie mogę jej dać zginąć!

10 minut później

Ocknąłem się i zobaczyłem Thomas'a siedzącego naprzeciwko mnie. Opiera się plecami o drzewo. Podniosłem się na łokciach. Poczułem ból w okolicach skroni. W to miejsce chyba oberwałem, tylko nie wiem czym.
Thomas- Czyli jeszcze Celeste się obudzi i wracamy. - uśmiechnął się
Xian- Co się stało? Nic nie pamiętam..
Thomas- Jak masz na imię?
Xian- Xian
Thomas- Czyli jednak coś pamiętasz - zaśmiał się
Xian- Wiesz o co chodzi.. - zirytowałem się jego "poczuciem humoru"
Thomas- Uważaj, bo mnie jeszcze zabijesz tym spojrzeniem - zażartował.
Celeste cicho jęknęła i po niedługim czasie otworzyła oczy.
Celeste- Wy też umarliście czy żyjemy wszyscy?
Thomas- A co byś wolała?
Celeste- Zależy jak zginęłam - zaśmiała się cicho
Thomas- Żyjemy i musimy się zbierać. - wstał.

14:00, tego samego dnia (7.05)

Oczami Nathan'a

Otworzyłem oczy. Nadal leżę w parku. Zerwałem się na równe nogi. Jak można było się domyślić, Cameron'a nie ma. Cholera. Muszę pogadać z Chris'em. Może jednak to odejście od rebelii było złą decyzją. Szybko udałem się w kierunku domu przyjaciela. Po drodze spotkałem Grace, która wracała od niego, więc odpowiedziałem jej o całym zdarzeniu i zwróciła. Zapukałem w drzwi. Chris otworzył je i wydał się być zaskoczony, no i goły... Ma na sobie te śmieszne bokserki w kaczki.
Nathan- Ooo czyli jednak je nosisz? - uśmiechnął się
Chris- Tia..czego chcesz? Miałem brać kompiel.. Moment. Grace? Przecież wyszłaś jakieś pięć minut temu.
Grace- Jest ważna sprawa.
Chris- Jaka?
Chris wpuścił nas do środka i wszystko mu wytłumaczyliśmy. Zapadła między nami decyzja, aby wróci do rebelii i zebrać parę osób.

30 minut później

Lena, Crystal, Grace, Amanda, Jordan, Tyler, Mela, Diana, Chris no i ja. Tyle udało nam się zebrać. Weszliśmy razem z Chris'em do bazy, a reszta miała czekać. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem Celeste...
Nathan- Celeste? Thomas? Xian? Ale..ale..
Rebecca- Ten dzień jest wyjątkowo dziwny - zaśmiała się
Fred- Najpierw Thomas, Celeste i Xian, a teraz wy dwaj?
George- Po co tu przyszliście?
Chris- Porwali Cam'a. Chcemy go odbić. Wiemy, że nas potrzebujecie tak samo jak my was.
Lili- Więc postanowiliście wrócić?
Nathan- Oczywiście nie sami. Ekipa wchodźcie!

Oczami Lili

Do bazy weszło osiem osób.
Thomas- No patrzcie. Nie ma mnie. Psuje się. Jestem i wszystko się naprawia. Magia!
Wszyscy zaczęli się śmiać
Celeste- No to działajmy. Może nie jesteśmy w takiej liczebnej grupie jak wcześniej, ale ważne, aby wszystko toczyło się dalej. Nie możemy się już poddać.
Blood- Celeste! Nathan! - podbiegła do nich i przytuliła ich, a za nią do bazy wszedł Lloyd.
Celeste- Co wy tu robicie? Jak się wydostaliście?
Blood- Długa historia. Podobno mało osób macie na stanie
Nathan- Tak..
Lloyd zagwizdał, a do pomieszczenia weszła Jasona, a za nią Selena, Alex, Chad, Wieśka, Kai, Skylor, Jay, Nya, Zane, Pixal i Cole.

Oczami Rebecci

Nie ma Eric'a.. Tak jak myślałam. Zrobiło mi się przykro. Zwierzyłam mu się i teraz nic? Myślałam, że nie zniknie z mojego życia.. poczułam jak ktoś wyciera delikatnie jedną z moich łez. Spojrzałam na tę osobę, to Thomas?
Thomas- Nie martw się - uśmiechnął się lekko
Rebecca- Nie wiesz o co chodzi to proszę nie odzywaj się. - odepchnęłam jego dłoń od mojej twarzy
Thomas- Chodzi o Eric'a.
Rebecca- Skąd wiesz? - spojrzałam mu w oczy
Thomas- A to już mój sekret - uśmiechnął się - chodź poszukamy go.
Wyszliśmy oboje z bazy tak, aby nikt nas nie zauważył.
Rebecca- A wiesz gdzie może być?
Thomas- Możliwe, ale wiesz nie zawsze muszę widzieć wszystko - zaczął się śmiać i iść w kierunku starego miasta.
Rebecca- A wiesz gdzie szukać? - ruszyłam za przyjacielem
Thomas- Zastanów się co ci ostatnio mówił i wymyśl coś. Ja wszystkiego robił nie będę - uśmiechnął się
Emm..nie rozumiem jego podejścia do sprawy. Mieliśmy to razem znaleźć. No dobra. Skoro mówił żebym sobie przypomniała to może faktycznie wie co robi. Eric dużo mówił mi o jego przeszłości.. między innymi jak zginęli jego rodzice i jak go rodzina potraktowała. Został sam.. Odebrali mu dom.. Chyba, że zapłacił, ale z czego skoro... Moment. To odejście z rebelii..mówił, że przez nią nie może pracować, więc teraz napewno gdzieś znalazł sobie coś i stara się zarabiać! Thomas jest geniuszem!
Thomas- Nie zaprzeczam
Rebecca- Ale co?
Thomas- Że jestem geniuszem - zaśmiał się
Rebecca- Ja to powiedziałam na głos?
Thomas- Nie, ale domyśliłem się, że już dotarłaś do rozwiązania zagadki gdzie jest Eric i w stu procentach poparłaś moje indywidualne podejście do Ciebie. - spojrzała na mnie i uśmiechnął się. Ma uroczy ten uśmiech. Poczułam jak lekko się rozumienie przez niego.
Rebecca- Gdzie Eric mógł się zatrudnić?
Thomas- W jednej z knajp na starówce i dlatego tam idziemy.

Cdn

Hej, jestem niby u babci, ale jakoś nadal nie mam czasu na pisanie. A przynajmniej nie tyle ile bym chciała 😂

Prośba:

1. Podajcie jakieś nazwy dla knajp, restauracji itp (muszą być zmyślone 😉)

Do następnego rozdziału ♡

Miłość RebeliantówWhere stories live. Discover now