Rozdział 3

219 22 17
                                    

 W sobotni poranek chłopcy postanowili, że skorzystają z ładnej pogody i spędzą swój wolny czas czas poza domem. Ich wybór padł na wesołe miasteczko. 

 Miejsce było kolorowe i gwarne. Wszędzie było pełno karuzeli, kolejek, straganów i uśmiechniętych dzieci w towarzystwie rodziców. Kompletne przeciwieństwo miejsc zbrodni czy biblioteki, w których zazwyczaj spędzał swój czas Akise, dlatego sam rozglądał się dookoła z ciekawością.

-  To gdzie chciałbyś iść? - spytał rudowłosego chłopca, idącego obok.

- Na tą dużą karuzelę - odpowiedział, wskazując palcem, a oczy mu rozbłysły.

- Nie jesteś na to za młody? - Akise przyjrzał się sceptycznie karuzeli.

 Chłopiec rzucił mu spojrzenie spode łba.

- Nie jestem małym dzieckiem. Chcę na tą karuzelę. Ta jest najfajniejsza.

- Okay, tylko żebyś potem nie płakał - Aru wzruszył ramionami i ruszyli w stronę diabelskiego młynu.

 Nagle wszystkie maszyny się zatrzymały. Muzyka ucichła, a kolorowe światła zgasły. Ludzie rozglądali się dookoła zdezorientowani, kiedy z głośników rozległ się męski głos.

- Koniec zabawy. A przynajmniej dla was. Siedzę sobie tutaj razem z piętnastoma osobami. Jest ze mną nawet córka właściciela. Wypuszczę ich, jeśli dostarczycie mi 50 milionów jenów, w gotówce. Dam wam godzinę na zebranie pieniędzy. Po tym czasie zacznę ich po kolei zabijać, więc radziłbym wam się spieszyć. Do usłyszenia.

 Kiedy tylko mężczyzna skończył przemawiać ludzie wpadli w panikę. Zaczęli w popłochu uciekać z wesołego miasteczka lub szukać swoich najbliższych, aby się upewnić, że nie są w tej piętnastce przetrzymywanej gdzieś przez porywacza. Pracownicy parku zaczęli ręcznie uruchamiać kolejki, na których znajdowali się jeszcze ludzie, aby sprowadzić ich na dół.

 W całym tym rozgardiaszu Akise złapał Rei'a za rękę, aby go przypadkiem gdzieś nie zgubić, kiedy ktoś z całym impetem uderzył go klatkę piersiową.

- Przepraszam, ja... - odezwał się chłopiec, ale zamilkł, kiedy zauważył na kogo wpadł.

- Cześć, Yukiteru. Ty też tutaj?

 Amano przytaknął, rozglądając się dookoła. Wyglądał na zagubionego, jakby nie wiedział co ze sobą zrobić i gdzie iść.

 Akise przyglądał mu się przez chwilę, podczas gdy wokół nich ludzie nadal biegali w panice i ich potrącali. Z zamyślenia wyrwał go Reisuke, ciągnąc go za rękę i pytając ile jeszcze będą tu stać.

- Właśnie idziemy porozmawiać z właścicielem, pójdziesz z nami?

 Yuki dopiero słysząc jak młody detektyw mówi w liczbie mnogiej, ocknął się z zadumy i zauważył rudowłosego chłopca, którego ten trzymał za rękę.

- O, hej - powiedział, przykucając i uśmiechając się do niego. - Jestem Yukiteru, a ty?

- Rozmawiasz z asystentem przyszłego największego detektywa na świecie.

- To jest mój asystent. Pomaga mi w pracy - wtrącił się białowłosy.

- Nazywam się Reisuke Houjou.

- A nie jesteś na to trochę za młody?

 Chłopiec rzucił mu mordercze spojrzenie i już otwierał usta żeby odpowiedzieć. W tej chwili Akise stwierdził, że trzeba go powstrzymać, zanim powie lub zrobi coś głupiego.

- Idziemy - rzucił krótko i, łapiąc Yukiteru za rękaw kurtki, pociągnął tą dwójkę za sobą do centrum parku, gdzie znajdowało się biuro i pomieszczenia gospodarcze.

detective storiesHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin