W sobotni poranek chłopcy postanowili, że skorzystają z ładnej pogody i spędzą swój wolny czas czas poza domem. Ich wybór padł na wesołe miasteczko.
Miejsce było kolorowe i gwarne. Wszędzie było pełno karuzeli, kolejek, straganów i uśmiechniętych dzieci w towarzystwie rodziców. Kompletne przeciwieństwo miejsc zbrodni czy biblioteki, w których zazwyczaj spędzał swój czas Akise, dlatego sam rozglądał się dookoła z ciekawością.
- To gdzie chciałbyś iść? - spytał rudowłosego chłopca, idącego obok.
- Na tą dużą karuzelę - odpowiedział, wskazując palcem, a oczy mu rozbłysły.
- Nie jesteś na to za młody? - Akise przyjrzał się sceptycznie karuzeli.
Chłopiec rzucił mu spojrzenie spode łba.
- Nie jestem małym dzieckiem. Chcę na tą karuzelę. Ta jest najfajniejsza.
- Okay, tylko żebyś potem nie płakał - Aru wzruszył ramionami i ruszyli w stronę diabelskiego młynu.
Nagle wszystkie maszyny się zatrzymały. Muzyka ucichła, a kolorowe światła zgasły. Ludzie rozglądali się dookoła zdezorientowani, kiedy z głośników rozległ się męski głos.
- Koniec zabawy. A przynajmniej dla was. Siedzę sobie tutaj razem z piętnastoma osobami. Jest ze mną nawet córka właściciela. Wypuszczę ich, jeśli dostarczycie mi 50 milionów jenów, w gotówce. Dam wam godzinę na zebranie pieniędzy. Po tym czasie zacznę ich po kolei zabijać, więc radziłbym wam się spieszyć. Do usłyszenia.
Kiedy tylko mężczyzna skończył przemawiać ludzie wpadli w panikę. Zaczęli w popłochu uciekać z wesołego miasteczka lub szukać swoich najbliższych, aby się upewnić, że nie są w tej piętnastce przetrzymywanej gdzieś przez porywacza. Pracownicy parku zaczęli ręcznie uruchamiać kolejki, na których znajdowali się jeszcze ludzie, aby sprowadzić ich na dół.
W całym tym rozgardiaszu Akise złapał Rei'a za rękę, aby go przypadkiem gdzieś nie zgubić, kiedy ktoś z całym impetem uderzył go klatkę piersiową.
- Przepraszam, ja... - odezwał się chłopiec, ale zamilkł, kiedy zauważył na kogo wpadł.
- Cześć, Yukiteru. Ty też tutaj?
Amano przytaknął, rozglądając się dookoła. Wyglądał na zagubionego, jakby nie wiedział co ze sobą zrobić i gdzie iść.
Akise przyglądał mu się przez chwilę, podczas gdy wokół nich ludzie nadal biegali w panice i ich potrącali. Z zamyślenia wyrwał go Reisuke, ciągnąc go za rękę i pytając ile jeszcze będą tu stać.
- Właśnie idziemy porozmawiać z właścicielem, pójdziesz z nami?
Yuki dopiero słysząc jak młody detektyw mówi w liczbie mnogiej, ocknął się z zadumy i zauważył rudowłosego chłopca, którego ten trzymał za rękę.
- O, hej - powiedział, przykucając i uśmiechając się do niego. - Jestem Yukiteru, a ty?
- Rozmawiasz z asystentem przyszłego największego detektywa na świecie.
- To jest mój asystent. Pomaga mi w pracy - wtrącił się białowłosy.
- Nazywam się Reisuke Houjou.
- A nie jesteś na to trochę za młody?
Chłopiec rzucił mu mordercze spojrzenie i już otwierał usta żeby odpowiedzieć. W tej chwili Akise stwierdził, że trzeba go powstrzymać, zanim powie lub zrobi coś głupiego.
- Idziemy - rzucił krótko i, łapiąc Yukiteru za rękaw kurtki, pociągnął tą dwójkę za sobą do centrum parku, gdzie znajdowało się biuro i pomieszczenia gospodarcze.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
detective stories
Hayran KurguAkise chce zostać najsłynniejszym na świecie detektywem. Reisuke chce mu w tym pomóc. A Yukiteru... on właściwie nawet nie wie jak się tu znalazł. Historia trzech chłopców pełna kryminalnych zagadek i zabawnych sytuacji.