Prolog

1.7K 86 10
                                    

Dni mijały powoli. Słodka radość zapanowała na świecie. Nikt nie odczuwał strachu. Wszystko układa się tak, jak sobie wymarzyliśmy. Jasne niebo rozciąga się nad światem magii. Na twarzach czarodziejów widzimy uśmiech. Niewielu się martwi. Niektórzy wierzą w przesądy. Niestety i dziś ma mojej twarzy nie zagości nawet cień uśmiechu. Szesnasta rocznica śmierci taty oraz bitwy o Howagrat. W szkole odbywają się aktualnie uroczystości, na których jak co roku brakuje dyrektora.

Zapalam znicze i kładę piękne, białe róże. Tak jest zawsze. Każdego roku. Siadam na ławeczce i modlę się. Za chwilę będę musiała wracać do zamku. Muszę wygłosić przemowę. Wracam tam tylko na nią. To jest rutyna. Nic się nie dzieje. Czasem, aż tęsknię za tym co było. Zawsze jednak wyrzucam tą myśl z głowy. To jest absurd. Jak można tęsknić za złem? Najwyraźniej można.

Teleportuję się wprost do Wielkiej Sali. Zajmuje swoje miejsce i czekam, aż w pomieszczeniu zapadnie cisza. Uczniowie gromadzą się i siadają przy stołach. Goście zaproszeni też już przybyli. Brakuje tylko jednej rzeczy. Ruchem ręki przygaszam świece, by dawały małą ilość światła. Wstaję i podchodzę do mównicy.

- Witam wszystkich na szesnastej rocznicy bitwy o Hogwart. - zaczynam. To wszystko jest takie samo, jak rok temu. Jak zawsze. Muszę to zmienić. Odchodzę kawałek i za pomocą różdżki przywołuje białe prześcieradło. Dotykam materiału i nagle pojawiają się twarze poległych w wojnie.

Cała sala milknie. Nie słychać nic, prócz oddychania. Odgłos stukania moich butów o podłogę roznosi się po pomieszczeniu. Wzdycham i podchodzę do mównicy. Muszę powiedzieć kilka słów i to zrobię, aczkolwiek trochę inaczej.

- To oni - wskazuję na materiał. - To właśnie ludzie, którzy zginęli podczas wojny. Walczyli o naszą wolność. Widzimy tutaj małą liczbę osób. Było ich o wiele, wiele więcej. I tych co zginęli oraz tych, którzy byli na tyle odważni, by stanąć do walki.

Po całej sali przechodzi pomruk. Wiem dlaczego. Teraz na materiale pojawili się uczniowie Hogwartu oraz nauczyciele, którzy polegli. Jest tam również on. Mój tato - Severus Snape. Uśmiecham się smutno do uczniów i kiwam głową. Wszyscy wiedzą, jak dzielny był Mistrz Eliksirów w ostatecznym starciu.

Powoli kończę swoją przemowę. Nie chcę znudzić zebranych. Mimo tego, że niektórzy słuchają moich słów po raz siódmy, inni zaś po raz pierwszy, uczniowie zachowują się cicho. Tym razem było o wiele ciekawiej, niż normalnie.

- Bardzo dziękuję za uwagę! - mówię i siadam na swoim miejscu. Podpieram ręką głowę. Słyszę oklaski, dlatego uśmiecham się pod nosem.

Nagle drzwi Wielkiej Sali otwierają się. Wstaję, by zobaczyć kto przybył. Moim oczom ukazuje się postać, której nigdy bym się nie spodziewała. To jest niemożliwe, że on tutaj jest. Przecież tak dawno zginął. Nie... Kręcę głową, nie mogąc w to uwierzyć. Postać podnosi rękę, trzymającą rożdżkę. Przedmiot jest wycelowany we mnie.

Wychodzę zza stołu i staję na schodach. Przyglądam się postaci. Coś tutaj musi nie pasować. Przecież nikt nie może powstać z martwych. Powoli zmierzam w stronę mężczyzny.

- Kim jesteś? - pytam. Mój szept rozchodzi się po sali.

Nauczyciele zajmują miejsce przy stole, będąc przygotowani na wszystko. Uczniowie nie poruszają się, ani nie odzywają. Sala zamarła w bezruchu. Tylko ja, powolnym krokiem przesuwam się do przodu. Ciemna postać stoi w otwartych drzwiach, obserwując każdy mój ruch. Wyciągam rożdżkę, by być przygotowaną.

Nie dostaję żadnej odpowiedzi na zadane pytanie. Zatrzymuję się kilka kroków przed przybyszem. Za pomocą zaklęcia odkrywam twarz mężczyzny z szat. Przykładam sobie rękę do ust.

- Kim jesteś? - pytam ponownie, mimo tego, że odpowiedź sama nasuwa mi się na język.

- Twój ukochany. Witaj, Rockell. Jestem Tom Riddle.

***

Hej!

Powracam z całą masą pomysłów.
Jak wam się podoba prolog?
Mam nadzieję, że ciekawy!

Wielka magia / Córka Severus'a Snape'a 3Where stories live. Discover now