#24

1.4K 59 0
                                    

*** Dwa dni później***

Zayn czuwa nade mną przez całą noc i przez cały dzień. Nie opuszcza mnie ani kroku. Budzę się, bo już nie mogę tyle dni spać. Mam dość tego leżenia bez czynnie. Otwieram oczy i krzyczę.

-Zayn!-krzyknełam na cały głos

-Tak kochanie. W końcu się obudziłaś.-powiedział Zayn

-Ile spałam?-zapytałam się go

-Dwa dni.-powiedział mi

-Jak dwa dni. A Irish,stado?-powiedziałam

-Tak kotek dwa dni spałaś,byłaś nie przytomna. Irish przeżyła dzięki tobie. A stado szuka tego skurwysyna co podniósł łapę na moją siostrę.-odparł mi Zayn

-Ok.-powiedziałam mu

Kiedy się obudziłam,próbuje wstać z łóżka. Nagle Zayn mnie łapie za rękę i pomaga mi wstać. Nie wiem. Nie mam siły aby się sama podnieść, trochę dziwne. Ta moja moc jest dla mnie też niebezpieczeństwem.

-Myszko. Gdzie chcesz iść?-zapytał się mnie Zayn

-Do łazienki aby się umyć.-odparłam mu

-Dobrze. Pójdę z tobą i pomogę ci.-powiedział Zayn

Bardzo się o mnie martwi. No wiadomo. Przecież jestem jego jedyną. A po za tym wczoraj miałam rozmawiać z Zaynem na temat ślubu.
Dochodzimy i wchodzimy do łazienki. Zayn puszcza wodę do wanny. Kiedy puścił tą wodę. Pomógł mi wejść do wanny pełnej bąbelków. Zaczął mi pomagać myć. Kiedy skończyłam się myć, wyszłam z wanny. Wytarłam się ręcznikiem, a Zayn przyniósł mi ubrania. Wychodzę z łazienki,a z pomocą Zayna wychodzę z naszej sypialni. Kierujemy się do jadalni,gdzie zapewnie są Zayna rodzina.
Jesteśmy już przy jadalni wchodzimy do środka. Ale nadal Zayn mnie trzyma,bo jeszcze ledwo co się po ruszam.
Siadamy przy stole.

-Jak się czujesz?-zapytała się Amanda

-Dobrze. Powoli dochodze do siebie.-odparłam jej

-Dziękuje Ci,że uzdrowiłaś Irish.-powiedziała mama Zayna, Amanda

-Proszę nie dziękować.-powiedziałam jej

-Mamo,ale jakim kosztem przywróciła życie Irish. Swoim kosztem,o mało nie umarła,a ja bym stracił swoją przeznaczoną.-powiedział do swojej mamy

Po tych słowach nikt się nie odzywał. Do jadalni weszły siostry Zayna. Irish się nic nie odezwała,ale Zendaya kiedy mnie zobaczyła od razu do mnie przyleciała. I usiadła koło mnie.
Jak ja tą mała kocham.

-Wika.Wika.-krzyknęła Zendaya,po tym jak weszła do jadalni

-Tak kruszynko.-powiedziałam jej

-Bałam się,że się już nie obudzisz.-odparła ze smutkiem

-Słoneczko,jestem tu i nigdy cię nie zostawie.-powiedziałam jej, ale na jej twarzy ukazał się uśmiech i mnie przytuliła

Kiedy zjedliśmy śniadanie. Wyszliśmy już z jadalni.

-Zayn,zabierz mnie do naszego domu,proszę.-powiedziałam do niego

-Dobrze myszko. Już cię zabieram.-odparł mi Zayn

Wracamy do swojego miejsca. Tam szybko wrócę do zdrowia niż w domu u teściów. Wchodzimy do swojego domu. Alicja mnie zobaczyła szybko rzuciła się na mnie i mnie przytuliła.

-Wika. W końcu jesteś.-powiedziała do mnie

-Jestem.-odparłam jej

-Musimy porozmawiać.-powiedziała Alicja

-Ok.-odparłam jej,-Zayn możesz nas na chwile zostawić

-Tylko na chwile,bo musisz dużo odpoczywać.-powiedział do mnie Zayn

Więc Ala mnie zabrała i zaprowadziła mnie do mojego pokoju,a Zayn poszedł do biura,jeszcze szukają tego wilka,co zaatakował Irish. Wchodzimy do pokoju. Siadam na łóżku,a Ala na fotelu nie daleko mnie.

-Dobra to może ja zaczne.-powiedziałam do Alicji

-Ok.-odparła

-Dwa dni temu miałam dwie wizje. Jedna wizja przekazała mi,że jakaś obca wataha ma mnie za jakieś parę dni porwać, bo chcą wykorzystać moją moc, a druga wizja ukazała mi się jak ratowałam Irish od śmierci,ta druga wizja pokazała mi kto ją zaatakował.Nie mówiłam Zaynowi o tej pierwszej wizji,bo nie chce go zamartwiać.-powiedziałam jej

-Ale jak porwać.Moja biedulka. Może powiedz Zaynowi najlepiej.-odparła mi

-Nie lepiej nie powiem.-powiedziałam jej

-Zrobisz jak uwarzasz.-odparła mi

Siedzieliśmy tak z jakieś parę minut. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju,a za mną wyszła Alicja. Skierowałam się do Zayna biura ale już bez swojej Bety. Jestem już przy drzwiach do jego biura. Pukam. Wchodzę do środka.

-Coś się stało myszko?-zapytał się mnie

-Nic się nie stało. Przyszłam aby z tobą pogadać o ślubie.-powiedziałam mu

-No dobrze. To kiedy chcesz wziąć ze mną ślub?-powiedział do mnie

-Może za rok.-powiedziałam

-DobrzeTo powoli zajmę się przygotowaniem.-odparł mi

-Dobrze. Ale chce aby ślub był na świerzym powietrzu w plenerze i wesele tak samo.-powiedział mu

-Dobrze myszko. Zrobię tak jak będziesz chciała.-powiedział

Zayn do mnie podszedł,pocałował mnie w czoło. Wziął mnie na ręce i zaprowadził mnie do naszej sypialni. Położył mnie na łóżku. I co i zrobiliśmy to. Mój kochany jaskiniowiec zrealizował karę. A wracając do blizny po oznaczeniu,nawet mnie nie boli,jestem odporna na ból. Zjechał językiem do miejsca oznaczenia,zaczął robić kółka,wokół ugryzienia.

Parę minut później. Skończyliśmy. Było cudownie. Zayn to jest facet,który potrafi doprowadzić do orgazmu bardzo dużo razy w ciągu dnia.

-Zayn- powiedziałam

-Tak myszko? Coś się stało?- zapytał się mnie

-Czy wiadomo co z tam tą obcą watahą?- zapytałam się go

-Tak kochanie. Okazało się, że to nasza wroga wataha. Pewnie będą chcieli nas zaatakować. Więc myszko proszę wychodź z ochroniarzami.- odparł

- Dobrze kochanie- odparłam mu

Po rozmowie położyliśmy się do spania.

Księżniczka i KsiążęМесто, где живут истории. Откройте их для себя