Część I " Rubin " Rozdział 8

11 3 3
                                    

EDIT, 30 SIERPNIA 2017


- Wstawaj, Tess! – Claire potrząsnęła mocno przyjaciółką.

- Sss..oo? – mruknęła Tess i przewróciła się na drugi bok. Marne cztery godziny snu poważnie dawały się we znaki. Claire nie odpuszczała.

- Warty powinny być krótsze – warknął John gdzieś z tyłu – czy wiecie co to znaczy spać marne cztery godziny?

Tess pomyślała, że to dziwne, ale znów się z nim zgadza.

- No dobra, już wstaję – syknęła na przyjaciółkę, gdy ta nie przestawała ciągnąć ją za rękę. – Nie musisz tak brutalnie – wygrzebała się ze śpiwora, przecierając oczy. Czuła się jakby miała pod powiekami piasek.

- Idziesz się myć? – spytała przyjaciółka. Wizja rwącego potoczku z wodą o temperaturze nie większej niż 15 stopni, nie napawała optymizmem. Claire chyba zauważyła wahanie w oczach swojej przyjaciółki.

- No weź...wiem że to survivalowa wyprawa, ale nie chcę mieć przyjaciółki brudasa.

Tess westchnęła teatralnie. Wyjęła z plecaka ręcznik i kosmetyczkę.

- Dobra, idę.

Rzuciły do chłopców, gdzie idą i pod groźbą kary śmierci zakazały im się do tego miejsca zbliżać przez następne pół godziny. Potoczek okazał się całkiem okazałą rzeką z krystalicznie czystą wodą.

- Możesz pierwsza – Claire odwróciła się plecami do dziewczyny. Tess jej ufała, ale mimo to czuła się nieco głupio, rozbierając się tak blisko niej. Załatwiła to szybko i wskoczyła do wody. Szok termiczny pozbawił ją czucia w palcach u nóg. Woda była tak lodowata, że Tess przypuszczała, że miała nawet mniej niż 10 stopni. Jej ramiona pokryła gęsia skórka. Nie przeciągała zbytnio swojego pobytu w wodzie. Gdy tylko się umyła wyskoczyła z rzeki i owinęła się ręcznikiem. Ubrała się w świeże ubrania, a stare zmoczyła.

- Możesz się odwrócić – pozwoliła, nie odrywając się od pracy. Po chwili, powiesiwszy ubrania na drzewie, zamieniła się z Claire miejscami. Słyszała, jak jej przyjaciółka wstrzymuje oddech wchodząc do zimnej wody.

- Tess, to jest cudowne! – usłyszała wesoły głos Claire. Uśmiechnęła się lekko, prawie niezauważalnie, po raz kolejny, przy Claire, łamiąc niespisane śluby braku uśmiechu. I z jakiegoś powodu, czuła się z tym dobrze.

Lubiła widzieć, a raczej słyszeć Claire tak beztroską. Zdawała sobie jednak sprawę, że ta beztroska nie potrwa zbyt długo.

***

- I już zdążyłam pokłócić się i z Johnem, i z Amedynem – pożaliła się Tess przyjaciółce. Claire objęła ją. - Nie powinnam była jechać. Zepsuję Ci wszystko.

- Zawsze masz mnie.

Gdy wróciły zastały Amedyna patroszącego małego zająca. John rozpalał ognisko. W powietrzu panowała napięta atmosfera. Tess zebrało się na torsje, widząc martwe zwierzę w rękach chłopaka. Stłumiła odruch wymiotny i w ciszy obserwowała poczynania przewodnika. Chwilę później chłopak zawiną już tylko mięso zająca w czystą szmatkę, a szczątki odrzucił daleko w las.

- Może jakieś śniadanie? – spytała zimno. Amedyn popatrzył na nią, po czym wyciągnął z juki resztę chleba z kolacji i trochę sera białego. Gdy ogień już płonął, usiedli na około niego, jedząc w milczeniu.

- Ja już tak dłużej nie mogę! – wykrzyknęła Claire, ze złością rzucając do ognia patyczek. – Aż czuć tutaj złość. Macie się teraz pogodzić, proszę... - spojrzała na wszystkich błagalnie. Tess westchnęła.

Klejnot Avilionu (Zawieszone)Onde histórias criam vida. Descubra agora