Rozdział 2

72 5 1
                                    

<<Zamierasz, dławi cię w gardle, masz splątany język - nie dzieje się to bez powodu. Na szczęście, takie sytuacje zdarzają się każdemu. Nie możemy wykrztusić słowa, bo stawka jest wysoka i mamy dużo do stracenia. Boimy się powiedzieć za dużo i nie tak jak powinniśmy. Prawda jest taka, że najgorsze co można zrobić to nie mówić nic.>>

// Grey's Anatomy

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Była czwarta nad ranem. Kto do cholery dzwoni o tej godzinie do drzwi? Wtedy przypomniał sobie, że Even był w drodze do domu. Pewnie zapomniał wziąć kluczy z samochodu albo próbował być romantyczny, czy jeszcze coś innego, by sprawić, że mu wybaczy. Isak był teraz za bardzo wkurzony na takie gierki i zdecydował, że zostanie w łóżku olewając Evena. Jeśli naprawdę zapomniał swoich kluczy, mógł się wrócić na dół i je wziąć. Świetny plan. Isak przekręcił się na drugi bok i ponownie zamknął oczy.

Ale dzwonek zadzwonił znowu. I po raz trzeci. Isak wstał z łóżka, założył spodnie, t-shirt i podszedł gwałtownie do drzwi. Był bardzo wkurzony na Evena. Obiecał, że będzie w domu, ale zawsze to robił. Zawsze przychodził z usprawiedliwieniem. 'Oświetlenie było idealne', 'Sceneria była dobra', 'Nastrój był niesamowity'. Wymówki nigdy się nie kończyły. Isak nie był w nastroju na ich ponowne wysłuchiwanie.

Otworzył drzwi i gniewnie pociągnął je do siebie. Nie podniósł nawet wzroku przed tym jak zaczął mówić. W jego głosie można było wyczuć gniew. Prawie wypluwał słowa. „Zapomniałeś-"

Isak przestał mówić. To nie Even stał po drugiej stronie drzwi. Byli to dwaj policjanci. Jeden wysoki i szczupły z czarnymi włosami i zielonymi oczami, a drugi niższy, silnie wyglądający blondyn, kilka lat starszy. To nie był pierwszy raz, kiedy policja stała w drzwiach Isaka. Może Even miał epizod manii. Zdarzało się tak już kilka razy wcześniej.

Gniew go opuścił, a zastąpiło go poczucie winy. Jeśli Even miał epizod, będzie prawdopodobnie czuł się jak gówno, kiedy wróci i nic co powie lub zrobi Isak, nie będzie w stanie pomóc. To będą tygodnie spania, płaczu i ciemności. Ciemności, którą Isak nauczył się akceptować i radzić sobie z nią, jednocześnie jej nienawidząc. Ciemności, która zabierała jego pogodnego i szczęśliwego męża na wiele tygodni.

„Isak Valtersen?" Zapytał starszy policjant.

„Tak?" Powiedział Isak.

„Musisz pójść z nami." Nie potrafili spojrzeć mu w oczy, a starzej wyglądający policjant brzmiał poważnie. Isak mógł przysiąc, że słyszał też współczucie w jego głosie.

„Dlaczego?" Zapytał zdezorientowany. Co się właśnie działo?

„Proszę, po prostu pójdź z nami."

Okej, więc teraz oficjalnie się martwił. Co Even zrobił tym razem? Zazwyczaj po prostu informowali go, że zdarzył się incydent z jego mężem, ale spojrzenie na ich twarzach mówiło mu, że to coś znacznie gorszego niż bieganie nago po mieście, wspinanie się po ścianie budynku czy bieganie po autostradzie. Nie, to było coś innego.

Isak założył buty i narzucił na siebie kurtkę. Jego umysł pracował teraz z prędkością miliona kilometrów na godzinę. Wziął klucze oraz telefon i podążył za policjantami. Wsiadł z nimi do samochodu i zaczęli jazdę. Nie pojechali na posterunek. Pojechali do szpitala. Isak szedł za nimi w milczeniu. Czy Even znowu zrobił sobie krzywdę? Nie brzmiał podejrzanie, kiedy rozmawiali przez telefon, a zazwyczaj, kiedy przechodził naprawdę zły epizod, tak właśnie było.

Skierowali go do pokoju, gdzie spotkał rodziców Evena i lekarkę. Lisa płakała. Anders był blady. Isak zaczął łączyć fakty. Stało się coś złego. Coś naprawdę złego. To nie była po prostu mania. To było coś całkowicie innego. Coś bardzo złego stało się Evenowi. Poprosili go, by usiadł. Usiadł powoli obok Lisy.

BereavedKde žijí příběhy. Začni objevovat