Rozdział 35

3.1K 167 2
                                    

Amy

- Nick, wszystko już jest gotowe.

- Mam niezastąpioną żonę.

- Narzeczoną. Jeszcze. - zaśmiałam się. - Za tydzień nasz ślub. - westchnęłam.

- Cieszysz się?

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałam, kładąc głowę na jego gołym torsie.

Uwielbiałam te wieczory kiedy wylegiwaliśmy się na łóżku, przytuleni. Kochałam go bardziej niż kogokolwiek innego. No może Ellie była dla mnie na pierwszym miejscu.

***

Zrobiłam obiad. Usiedliśmy we trójkę przy stole. Pp zjedzeniu zmyłam naczynia, usiedliśmy przed telewizorem i zagadnęłam:

- Ellie, bo chciałam zapytać czy masz już jakieś plany na przyszłość. Studia? Praca?

- Tak, mam zamiar iść na studia co do kierunku to się jeszcze zastanawiam. Co do pracy... Hmmm... Nie wiem gdzie chciałabym pracować.

- Zazwyczaj dzieci biorą przykład ze swoich rodziców.

- Nie, nie chciałabym pracować w takim zawodzie jak mama czy tata.

- A powiedz mi... Może chciałabyś kiedyś... Nie jestem twoją matką i nie musisz, ale gdybyś chciała to... W firmie zawsze się coś dla ciebie znajdzie. - dodałam zdenerwowana.

- Dziękuję, ciociu i... Mimo, że straciłam rodziców to czuję się z wami jak właśnie z nimi. Oni zawsze będą ze mną, ale oni nie żyją. Już nigdy nie będę mogła z nimi porozmawiać. Za to wy jesteście to i teraz i... Może to zabrzmi dziwnie, ale to wy teraz jesteście moimi rodzicami. Na ciebie ciociu zawsze mogłam liczyć. Zawsze mogłam przyjść po radę, wypłakać się i takie tam, a ty Nick sprawiłeś, że ten dom zaczął tętnić życiem. Zależy mi na was bardzo. Jesteście dla mnie jak... Mama i tata. - w moich oczach pojawiły się łzy. Jedna z nich popłynęła po policzku.

- Przepraszam. - powiedziałam, pośpiesznie ocierając je.

- Jeśli powiedziałam coś co nie było odpowiednie...

- Ellie, wszystko w porządku tylko po prostu... Nie spodziewaliśmy się tego. - dodał Nick, łapiąc mnie za rękę. - Jesteś niesamowita. Obie takie jesteście. Kocham was strasznie. - uśmiechnął się do nas. - Chodźcie tu do mnie. - przytulił nas do siebie.

- Czyli mogę do was mówić... Mamo i tato.

- Tak, skarbie. - pocałowałam ją w czubek głowy, a po policzku spłynęła pojedyncza łza.

Ubrałam czerwoną sukienkę z głębokim dekoltem i szpilki na wysokim obcasie. Do torebki schowałam kilka potrzebnych rzeczy i zeszłam na dół.

Nick też już miał wychodzić. El miała zejść za chwilę.

- Tylko nie przesadzaj z alkoholem. - powiedziałam poprawiając mu kołnierzyk koszuli.

- Jestem zazdrosny... Dla mnie to nie zakładasz takich ubrań,a tu proszę... Wieczór panieński i...

- Ćśśś... - zakryłam mu usta dłonią. - Zaczekaj do nocy poślubnej.

Will you marry me?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora