6

24.8K 1.1K 94
                                    

Gdybym wiedziała, że będę mieć takie bóle głowy to bym się z góry nafaszerowała lekami przeciwbólowym. Od samego rana cholernie bolała mnie głowa. Po obiedzie poszłam do swojego pokoju, pozaciągałam zasłony na oknach i położyłam się do łóżka. Usłyszałam ciche pukanie.

- Wejdź. - powiedziałam głośniej przykrywając się bardziej kocem.

- A ty co umierasz? - usłyszałam głos, za którym zdążyłam się stęsknić. Wstałam z łóżka i rzuciłam się na Jess. Uśmiechała się do mnie ciepło co świadczyło o tym, że nie jest obrażona.

- Czemu się nie odzywałaś? - zapytałam odsuwając się od niej.

- Zgubiłam telefon, musiałam kupić nowy. - wyciągnęła z kieszeni nowego iPhone'a i posłała ten swój szeroki uśmiech.

- Myślałam, że się na mnie obraziłaś. - od imprezy na plaży nie miałyśmy żadnego kontaktu. Dalej bałam jej się powiedzieć całą prawdę, ale kiedyś się przyjaźniłyśmy, więc powinnam jej znowu zaufać. Nie wiedziałam jak na to zareaguje.

- Byłam zła, bo nie chciałaś mi powiedzieć co się stało z ciasteczkiem o imieniu Marco. Ale mam nadzieję, że dzisiaj mi to wyjaśnisz. - usiadła na moim łóżku i poklepała miejsce obok siebie. Zajęłam miejsce obok niej.

- Gdy się przebierałam na imprezę, zapomniałam zasłonić okna. Jak już się ubrałam zauważyłam, że mój sąsiad się we mnie wpatruje. - powiedziałam z rumieńcem na twarzy.

- Żartujesz? Hahaha - zaśmiała się Jess. - I co to ma wspólnego z Marco?

- To on jest moim sąsiadem. - wydukałam i zakryłam twarz dłońmi.

- O Boże. To dlatego byłaś dla niego taka wredna. - powiedziała i położyła się na moim łóżku.

- Wczoraj wieczorem uratował mnie przed jakimś zboczeńcem. - uśmiechnęłam się przypominając sobie, jak jego silne ramiona przytuliły mnie do siebie. Czułam się bezpiecznie.

- Serio? To masz chyba swojego anioła stróża. - zaśmiała się cicho. Wstała i odsłoniła okna. Ja zmrużyłam oczy z bólu i zaczęłam masować skronie.

- Jessi proszę cię zasłoń te okna. Mam straszny ból głowy. - powiedziałam zbolałym głosem. 

- Kochana musisz to zobaczyć. -usłyszałam entuzjazm w jej głosie i od razu wstałam z łóżka. Moim oczom ukazał się Marco, który podciągał się na drążku w swoim pokoju. Jezu te jego umięśnione ciało było boskie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. W pewnym momencie Marco przestał i podszedł do okna. Uśmiechnął się zawadiacko i pomachał ręka. Poczułam, że się czerwienię. Jessica odeszła szybko od okna i pociągnęła mnie za sobą.

- Jezus jaki wstyd. - powiedziałyśmy w tym samym momencie i zaśmiałyśmy się głośno.

Wyszłyśmy na balkon i usiadłyśmy na ławeczce. Czekałam nie wiem na co. Sama nie wiem. Może miałam nadzieję, że znów pojawi się w oknie. Niestety pokój wydawał się być pusty.

- Tu jestem dziewczyny. - usłyszałam z dołu. Spojrzałam w tamtym kierunku i przy płocie zobaczyłam ubranego w biały bezrękawnik i czarne spodenki Marco. Jego włosy opadały uroczo na czoło i musiał poprawić swoją grzywkę, która raczej powinna być zaczesana do góry. 

- Udajesz Romea? - zapytała Jessica. Najwyraźniej ona nie zapomniała języka w buzi. 

- Z tego co mi wiadomo, to Romeo przychodził do jednej Julii a nie do dwóch. - patrzył na nas zadzierając głowę do góry. 

- Jestem Vicki a to Jessi. Julia mieszka chyba na drugim końcu ulicy. Sorry pomyliłeś domy. - zażartowałam, co zabrzmiało dość chamsko.

- Jestem pewien, że dobrze trafiłem. - uśmiechnął się i pokazał swoje równe zęby.

- Może pójdziemy na shake'a? - zapytała Jess.

- Dobry pomysł ja stawiam. - powiedział Marco.

Wyszłyśmy z domu, gdzie już na nas czekał. Szłam w środku i czułam jak Marco muska swoją ręką moje udo. Udawałam, że tego nie czuje, ale nie mogłam opanować dreszczyku. Rozmawialiśmy o szkole. Dowiedziałam się, że chodzą razem do klasy.

Weszliśmy do lodziarni i w momencie gdy zobaczyłam najbardziej znienawidzoną przeze mnie osobę, chciałam wyjść.

Life of LoveWhere stories live. Discover now