Może nie powinnam była od razu zgodzić się na związek z Marco po naszej ostatniej kłótni, ale kochałam go i w sumie cieszyłam się, że jest o mnie zazdrosny, bo chociaż wiem że mu na mnie zależy. Przy nim czułam się bezpiecznie i nie myślałam o problemach, które miałam obecnie. Powinnam już była zacząć dawno szukać Jessicy, ale nie miałam nikogo do pomocy. Nie umiałabym się za to zabrać.
- Czyli ostatni raz była w Nowym Orleanie? - zapytał Marco, który siedział przed ekranem laptopa szukając lokalizacje na mapie.
- Miała iść w stronę komisariatu. Nie wiem tylko jak daleko zaszła. - odpowiedziałam pochylając się nad jego głową stojąc za nim.
- Dzwoniłaś może do dziadków? Może twój ojciec ma tam jakieś mieszkanie.
- Dzwoniłam ale nie odbierają.
Próbowałam kilkakrotnie się do nich dodzwonić, lecz odrzucali moje połączenia. Zostało na tylko tam pojechać i szukać. Tylko, że to jak szukanie igły w stogu siana. Wydrukowaliśmy zdjęcie Arthura i Jess gdybyśmy kogoś pytali czy ich nie widzieli. O naszych planach nie powiadomiłam mamy, bo by mnie chyba na cztery spusty zamknęła w pokoju. Uważa, że to sprawa dla policji i oni sobie świetnie poradzą. Moim zdaniem jakbym miała na nich czekać to Jess nigdy się nie odnajdzie.
- Dobra, w takim razie wieczorem po ciebie przyjde i pojedziemy moim samochodem. Weź ze sobą jakieś pieniądze, nie wiadomo jak długo tam będziemy. - wstał od biurka i skierował się w stronę moich drzwi.
- Już idziesz? - zapytałam smutno.
- Tak, mój brat dzisiaj wraca do Włoch. Muszę się jeszcze pożegnać.
- Rozumiem. W takim razie leć. - dałam mu buziaka i zamknęłam za nim drzwi.
Usłyszałam dźwięk smsa, sprawdziłam kto to i zmroziło mi krew w żyłach.
Nieznany Numer:
Pozdrowienia od JessPoniżej znajdowało się zdjęcie, gdzie była Jess uwiązana do krzesła. Jej głowa wisiała bezwiednie. Miała brudne ciuchy i stargane włosy. Zachciało mi się płakać, nie wiedziałam co robić. Zadzwoniłam od razu do Marco.
- Coś się stało?
- Boże, dostałam smsa ze zdjęciem Jess jak jest związana. - powiedziałam płaczliwym głosem.
- Odnajdziemy ją. Ja się zaraz pakuję i za jakieś 3 godziny ruszamy.
- A twój brat?
- Za półtorej godziny ma lot, więc zdążymy ze wszystkim.
- Dobrze to też się szykuję. Powiem mamie, że idę spać do Ciebie.
- W porządku.
Rozłączyłam się i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Starałam się uspokoić by nie wyjść zapłakana z pokoju. Zszedłam na dół do mojej mamy by jej oznajmić, że dzisiaj śpię u Marco.
- Hey mamo. Nie przeszkadzam ci?
- Nie słoneczko siadaj. Coś się stało?
- Mogłabym spać dzisiaj u Marco? - zapytałam pomijając jej pytanie. Pewnie dalej było po mnie widać, że wcześniej płakałam.
- Tak, możesz spać. Tylko pamiętaj, żeby grzecznie, żebyś potem nie płakała. - stara śpiewka mojej mamy, która zawsze mnie śmieszyła.
- Spokojnie mamo. - znowu przypomniały mi się ostatnie dwa lata w Kalifornii kiedy spotykałam się z chłopakami po mojej odmianie.
CZYTASZ
Life of Love
Teen FictionVicki, znana niegdyś jako "Grubella" z czasów gimnazjum, wraca po kilku latach do liceum w Miami jako seksowna i pewna siebie dziewczyna. Kiedyś wzbudzała obrzydzenie a teraz pożądanie. Marco, przystojny i wysportowany uczeń Private High School. Ci...