19

14.5K 598 26
                                    

Może nie powinnam była od razu zgodzić się na związek z Marco po naszej ostatniej kłótni, ale kochałam go i w sumie cieszyłam się, że jest o mnie zazdrosny, bo chociaż wiem że mu na mnie zależy. Przy nim czułam się bezpiecznie i nie myślałam o problemach, które miałam obecnie. Powinnam już była zacząć dawno szukać Jessicy, ale nie miałam nikogo do pomocy. Nie umiałabym się za to zabrać.

- Czyli ostatni raz była w Nowym Orleanie? - zapytał Marco, który siedział przed ekranem laptopa szukając lokalizacje na mapie.

- Miała iść w stronę komisariatu. Nie wiem tylko jak daleko zaszła. - odpowiedziałam pochylając się nad jego głową stojąc za nim.

- Dzwoniłaś może do dziadków? Może twój ojciec ma tam jakieś mieszkanie.

- Dzwoniłam ale nie odbierają.

Próbowałam kilkakrotnie się do nich dodzwonić, lecz odrzucali moje połączenia. Zostało na tylko tam pojechać i szukać. Tylko, że to jak szukanie igły w stogu siana. Wydrukowaliśmy zdjęcie Arthura i Jess gdybyśmy kogoś pytali czy ich nie widzieli. O naszych planach nie powiadomiłam mamy, bo by mnie chyba na cztery spusty zamknęła w pokoju. Uważa, że to sprawa dla policji i oni sobie świetnie poradzą. Moim zdaniem jakbym miała na nich czekać to Jess nigdy się nie odnajdzie.

- Dobra, w takim razie wieczorem po ciebie przyjde i pojedziemy moim samochodem. Weź ze sobą jakieś pieniądze, nie wiadomo jak długo tam będziemy. - wstał od biurka i skierował się w stronę moich drzwi.

- Już idziesz? - zapytałam smutno.

- Tak, mój brat dzisiaj wraca do Włoch. Muszę się jeszcze pożegnać.

- Rozumiem. W takim razie leć. - dałam mu buziaka i zamknęłam za nim drzwi.

Usłyszałam dźwięk smsa, sprawdziłam kto to i zmroziło mi krew w żyłach.

Nieznany Numer:
Pozdrowienia od Jess

Poniżej znajdowało się zdjęcie, gdzie była Jess uwiązana do krzesła. Jej głowa wisiała bezwiednie. Miała brudne ciuchy i stargane włosy. Zachciało mi się płakać, nie wiedziałam co robić. Zadzwoniłam od razu do Marco.

- Coś się stało?

- Boże, dostałam smsa ze zdjęciem Jess jak jest związana. - powiedziałam płaczliwym głosem.

- Odnajdziemy ją. Ja się zaraz pakuję i za jakieś 3 godziny ruszamy.

- A twój brat?

- Za półtorej godziny ma lot, więc zdążymy ze wszystkim.

- Dobrze to też się szykuję. Powiem mamie, że idę spać do Ciebie.

- W porządku.

Rozłączyłam się i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Starałam się uspokoić by nie wyjść zapłakana z pokoju. Zszedłam na dół do mojej mamy by jej oznajmić, że dzisiaj śpię u Marco.

- Hey mamo. Nie przeszkadzam ci?

- Nie słoneczko siadaj. Coś się stało?

- Mogłabym spać dzisiaj u Marco? - zapytałam pomijając jej pytanie. Pewnie dalej było po mnie widać, że wcześniej płakałam.

- Tak, możesz spać. Tylko pamiętaj, żeby grzecznie, żebyś potem nie płakała. - stara śpiewka mojej mamy, która zawsze mnie śmieszyła.

- Spokojnie mamo. - znowu przypomniały mi się ostatnie dwa lata w Kalifornii kiedy spotykałam się z chłopakami po mojej odmianie.

Life of LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz