Rozdział 9

1.1K 47 2
                                    

* Pow. Jace

Kiedy Magnus długo nie wychodził od Aleca zmartwiłem się. Postanowiłem zaryzykować i szybko wszedłem do pokoju. Po czarowniku nie było śladu. Alec spokojnie spał na łóżku. Podszedłem bliżej i na stoliku zauważyłem kopertę. Na wierzchu starannym pismem było napisane: "Dla Jace'a".
Pewnym ruchem zagarnąłem ją w swoje ręce.
A było tam napisane..:

Drogi Nocny Łowco,
Pragnę Cię poinformować,  że usunąłem wszystkie moje wspomnienia z głowy Aleca. Pragnę jego szczęścia,  a znajdzie je z kimś innym.
Nie szukajcie mnie już.. i tak wszystko jest dla mnie ciężkie.
Żegnam się z wami wszystkimi Magnus Bane..

Po moim policzku spłynęła łza. Jedna pociągła za sobą kolejne. Poświęcił swój związek,  bo myśli,  że nie ma szans na szczęśliwy związek z Aleciem. Jego pożegnania nie wróżyły niczego dobrego...
Postanowiłem odwiedzić go.
Poszedłem do znanego mi miejsca,  ale nie zauważyłem tam nic. Tylko sterta wykopanej ziemi. Nie było śladu mieszkania Magnusa. Zmartwiłem się co on takiego wymyślił. Był nieśmiertelny,  a takiego nie łatwo zabić.. Chyba,  że.. Nie.. Magnus nie poszedłby do demona,  by mu odebrał moce. Nie mógłby popełnić samobójstwa.. Nie on..
Udałem się z powrotem do Instytutu. Clary już wyszła z skrzydła szpitalnego i teraz mogła wrócić do swojego pokoju. Postanowiłem ją odwiedzić. Byłem ciekawy czy rodzice...

Szedłem właśnie korytarzem,  kiedy na nich wpadłem. Była z nimi Izzy. Uśmiechała się krzywo.
-Szukają Magnusa,  by mu dać pieniądze za uratowanie Aleca. - powiedziała przewracając oczami. - Myślą,  że jak mu zapłacą to zostawi go raz,  a porządnie.- westchnęła wyraźnie rozłoszczona
-Nie potrzebnie szukacie,  już sobie poszedł i zrobił coś strasznego..- powiedziałem patrząc na nich z mordem w głosie. - To przez was chce popełnić samobójstwo i zabrał Alecowi wspomnienia związane z jego osobą!- wykrzyczałem im to w twarz. Izzy jak to usłyszała nie mogła uwierzyć,  co było wyraźnie widać na jej twarzy.
- W końcu zmądrzał. Powiedzieliśmy mu,  że nie damy mu i Alec'owi błogosławieństwa,  bo nie mamy zamiaru mieć potwora w rodzinie. - powiedziała Maryse
Izzy podniosła na nią jeszcze wścieklejsze spojrzenie ode mnie.
- Co zrobiliście? - niedowierzała Izzy,  sam ledwo w to mogłem uwierzyć.- Jak mogliście mu tak powiedzieć?- zacisnęła dłonie w pięści i zacisnęła mocno ze sobą wargi.- Ja jestem z Raphaelem. I nie zamierzam z nim zrywać. Nie wiedzieliście o tym?!- zaczęła się ironicznie śmiać. W sumie ja też byłem w szoku,  nie spodziewałem się,  że Izzy i Raphael..- Potraktowaliście podle uczucia swojego syna. Wypieram się was. Wolę nie mieć z wami nic wspólnego! Nie rozumiecie znaczenia słowa: "miłość".- wykrzyknęła i zaczęła kierować się w stronę wyjścia z Instytutu. Nic nie dodając pobiegłem za nią.
- Ty i Raphael jesteście naprawdę ze sobą? - spytałem,  kiedy już ją dogoniłem
- Jesteśmy przyjaciółmi. Ale chciałam ich wkurzyć,  by nie traktowali tak podziemnych. To co powiedzieli Magnusowi... Wcale mu się nie dziwię.- powiedziała trochę spokojniej,  ale nadal była zdenerwowana.

Tymczasem Magnus nie zastanawiając się stworzył portal prowadzący prosto w ciemną otchłań,  należący w połowie do jego ojca. Zrobił krok w jego stronę i teraz już nie było odwrotu....

You' re BEAUTIFULTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang