♦12♦ Trochę Inaczej cz. 1

775 50 43
                                    

Mary:

-Lili nie kłóć się ze mną. Albo jedziesz autobusem, albo idziesz na nogach.

-Ale mamoooo - Lili zrobiła oczka zbitego pieska.

-Ten wzrok na mnie nie zadziała - uśmiechnęłam się.

-Mamo no proszę cię! Jesteś Krwawą Mary! A ja twoją córką! Muszę coś z tego mieć!

-Krwawą Mary jestem w nocy. Natomiast w dzień jestem pracującą kobietą i dobrą matką. Natomiast ty jesteś uczennicą, która zaraz spóźni się do szkoły! - wzięłam jej torbę, a ona w tym czasie założyła buty.

Ubrana była w mundurek szkolny, który z resztą przerobiła. Byłam wzywana przez to do szkoły, ale w końcu przymknęli na to oko.

-Czasami jesteś naprawdę nudna - mruknęła, biorąc ode mnie torbę.

-Już widzę, jak będziesz się tłumaczyć w szkole, jak ktoś zobaczy, jak wychodzisz z lustra - Westchnęłam.

-Nie będę musiała się tłumaczyć jak go usunę - uśmiechnęła się niewinnie.

-Jesteś tak samo uparta jak twój ojciec - pokręciłam głową.

-No. Uparł się, że do nas nie wróci.

-Kochanie - podeszłam do niej i przeczesałam dłonią jej białe włosy - Wiem, że układ widywania go w Weekendy ci nie odpowiada, ale tak musi być.

-Tak tak wiem. Byłby skandal na skalę światową, jakby ktoś się dowiedział, że wielki szef NATO spotyka się z kobietą, którą powinien zabić - mówi z lekkim wyrzutem.

-Niestety, ale takim jak my ciężko jest żyć normalnie - uśmiechnęłam się do niej lekko - Ale tak trzeba.

-A twoi przyjaciele? Dlaczego nie mogłaś iść do nich? - spojrzała na mnie smutno.

-Sprowadziła bym na nich kłopoty Lili - Przytuliłam ją - Uwierz mi, że gdybym nie miała agentów na karku, poszła bym właśnie do nich.

Lili Westchnęła.

Jest teraz w okresie dojrzewania i rozumiem, że pewne rzeczy przestają jej pasować, ale tak musi być. Moim priorytetem jest zadbać o jej bezpieczeństwo. Nawet za cenę własnego życia.

-Koniec tych smutków - odsunęłam się - Zmykaj do szkoły, tylko żebym za godzinę nie dostała telefonu, że znowu zrobiłaś komuś spłuczkę, albo podbiłaś oko.

-Mogła bym zrobić więcej, ale dla nich zabijanie jest zbrodnią - wzruszyła ramionami.

-Dlatego właśnie broń zostaje w domu - zaśmiałam się - Jakby coś się działo, to wiesz co robić.

-Pa mamo - wyszła z domu, zamykając za sobą drzwi.

Sama byłam w jej wieku i normalne życie nie jest dla takiej dziewczyny jak Lili. Ale nie mamy wyboru. To jedyny sposób, aby NATO nie zdołało nas namierzyć. Mimo że minęło już 13 lat, agencja nadal mnie poszukuje. Jak to się stało, że jeszcze nas nie znaleźli?

Po pierwsze jesteśmy w innym mieście, a po drugie ojciec Lili skutecznie opóźnia śledztwo. Niestety, ale taki układ powoli ciąży nam obu.

Westchnęłam.

Lepiej przygotuję się na kolejny telefon ze szkoły.

***
Lili:

Nie specjalnie spieszyło mi się do szkoły. Co to w ogóle za pomysł, abym do niej chodziła?! Mama czasami naprawę przesadza.

One Shot (CKM #4) (Zakończone)Where stories live. Discover now