1.5K 154 29
                                    

Camila POV

Sięgam po szklankę, która do połowy wypełniona jest whisky. Przybliżam naczynie do ust i opróżniam je szybko.

-Lauren po tym nie będzie odwrotu. -słyszę głos jakiejś kobiety.

Lauren. Kto by pomyślał, że jeszcze się spotkamy.

Kątem oka spoglądam na szatynkę. W jej oczach widzę złość. Podchodzi do mnie i sięga mój nadgarstek.

-Mogłabyś mnie do cholery nie ignorować? -syczy do mojego ucha.

-Przypominam ci, że tylko to ty robisz. -wyrywam się jej. -Nie zbliżaj się do mnie, Lauren. -schodzę ze stołka. -Bardzo dobrze wiesz, że mogę załatwić cię jednym słowem. -uśmiecham się, gdy na twarzy dziewczyny wymalowane jest przerażenie.

-Nie zrobisz tego, Camila. -mówi do mnie, ale wszyscy na nią patrzą. -Nie po tym co przeszłyśmy, Camz.

-Nie bądź tego taka pewna, Jauregui. -wychodzę z baru.

Zaciskam pięści i odwracam się, gdy czuję jej zapach za sobą. Patrzy na mnie ze złością wymalowaną na twarzy.

Szczerze to mam już dość tych wszystkich jej gierek. Opuszczania mnie i wracania. Wiem, że musi to robić ze względu na to kim jest, ale to boli. Mogłaby mnie wreszcie zostawić, dać mi spokój i nie próbować ze mną po raz kolejny.

-Camila mogłabyś mnie czasem posłuchać? -zadzieram głowę do góry i patrzę jej w oczy. -Wiem, że nie masz ochoty wracać do mnie, bo wiem co robię. Zostawiam cię, później wracam i tak w kółko. Wiem, że jestem beznadziejna, wkurzająca i mam nasrane w głowie, ale wiem jedno. Kocham cię, Camila, a ty czy tego chcesz czy nie, odwzajemniasz to uczucie. -na jej perfekcyjnej twarzy pojawia się zbyt pewny uśmiech.

-Nie Lauren, nie kocham cię. Ty to sobie uroiłaś. -kręcę lekko głową.

Odwracam się na pięcie i zostawiam dziewczynę samą. Na policzkach czuję łzy, które szybko ścieram.

~

Możecie obstawiać kim, bądź czym jest Lauren.

Żeby nie było, ten rozdział to "wstęp"!

Ł.Z

Ammit || Camren ✖ Where stories live. Discover now