zostaniesz moją...?

610 103 0
                                    

Niesprawdzony 😅

~

Camila POV

Wolno otwieram oczy, by dostrzec Lauren leżąca przy moim boku. Szatynka wpatruje się we mnie, bawiąc się moimi włosami.

-Dzień dobry Camz. -uśmiecha się uroczo. -Jak się spało? -przejeżdża palcem wskazującym po moim policzku.

Mruczę cicho na gest dziewczyny. Uśmiecham się delikatnie i przyciągam dziewczynę do pocałunku.

-Z tobą śpi się bardzo dobrze, Lo. -szepczę w jej usta i muskam jej wargi jeszcze raz. -Tylko fajniej jest jak się do mnie nie dobierasz. -chichoczę cicho.

Szatynka wywraca oczami i obejmuje mnie ręką. Przyciąga mnie do swojego ciała i zasypia. Wzdychając, wyswobadzam się z objęć Lauren. Zwlekam się z łóżka i wychodzę z sypialni. Kieruję się do kuchni, gdzie zabieram się za śniadanie. Cóż, a raczej za jego pseudo wersję, bo kanapki, które robię nadają się tylko i wyłącznie dla psa.

-Ugh! Nie robię tego! Pieprzyć jedzenie, będę głodna. -siadam na krześle i opieram głowę o dłonie.

Po jakichś dziesięciu minutach mojego użalania, słyszę parsknięcie szatynki. Dziewczyna schyla się nad moim ramieniem i patrzy na kanapki.

-Jak ty to zrobiłaś? -bierze jedną z nich do ręki i gryzie. -Hmm, nie są takie złe. -mówi po przełknięciu tego czegoś.

-Błagam cię. -zerkam na nią. -Wyglądają jak psia karma. -uderzam głową w stół.

Szatynka zaczyna się śmiać. Och no tak! Zacznij śmiać się ze swojej dziewczyny? Czekaj, przecież my nawet nie jesteśmy razem.

Obracam głowę w stronę Lauren, która jednak zjada to coś. Jest tak cholernie urocza. Nawet nie wiem, w którym momencie zaczęłam coś do niej czuć. Hmm, najprawdopodobniej w tym, w którym przekonałam się, że jest mi przeznaczona. Tak to bardzo prawdopodobne.

-Lauren? -zagaduję.

-Tak? -mówi, oblizując kciuk.

-Zostaniesz moją dziewczyną? -wycieram z jej policzka miód.

Szatynka uśmiecha się głupio i kiwa głową. Pochyla się lekko i składa pocałunek na moich ustach. Tym razem smakuje miodem, nie ciastkami.

-Tak, Camz. Zostanę twoją dziewczyną. -całuje mnie w nos.

Czuję jak moje policzki przybierają barwę dojrzałego bruraka. Chowam twarz w dłonie i staram się ukryć rumieńce. Dałabym sobie rękę uciąć, że Lauren patrzy teraz na mnie z tym swoim durnym uśmieszkiem.

Nagle jej usta stykają się z moim ramieniem, a później karkiem i szyją. Zabiera moje dłonie od twarzy i składa kolejny pocałunek na moich ustach. Nie uśmiecha się w głupi sposób. Delikatnie unosi kąciki swoich ust, a ja wreszcie mogę zauważyć jak śliczna jest ta dziewczyna.

-Jesteś ładna, Lo. -mamroczę, a na jej polikach pojawiają się urocze rumieńce. -I urocza. -dodaję.

Ammit || Camren ✖ Where stories live. Discover now