Historia dziewczyny, która jednego dnia straciła wszystko i znalazła się na ulicy i chłopaka, ratownika medycznego, który żyje sobie Nie najgorzej.
PS. Imiona z serialu na sygnale
Zapraszamy do kontynuacji książki.
"Odmienić los 2"
*Rok później* *Piotrek* Znamy się więcej niż rok z Martyną. Więc wynająłem pokój na tydzień na Mazurach. Mamy spotkać się w pracy. Zjadłam śniadanie i poszedłem do auta. Jadę i widzę moją dziewczynę. - ta to ma szczęście. Znowu ją otoczyli. Wsiadłem z auta. - może panią podwieść - Piotruś!. Przybiegła do mnie Przytuliliśmy się. - cześć Martynka Pocałowaliśmy się. Patrzą się jak nie wiem. -. Płakałaś? - skąd wiesz? - masz tusz rozmazany. - oj - a teraz mi powiesz co się stało. Pokazała mi SMS. "to twoja wina, że mnie zamknęli Masz wszystko odkręcić inaczej nie Przeżyjesz tego tygodnia. Nie mów nic temu twojemu" - chodź Przytuliłem ją mocno. - nic się nie stanie bo w tym tygodniu nas nie ma. Patrzy na mnie. - jedziemy na Mazury. Wynająłem pokój. Hmm - ok - ale nie smuć mi się. -Oki Uśmiechnęła się. - no a teraz wsiadaj i jedziemy do pracy - Oki Otworzyłem jej drzwi. Wsiadła. Zamknąłem drzwi i Wsiadłem za kierownicą. Martynka patrzy w telefon. Pokazała mi. "mówiłem nie mów mu nic" - Martynka nie patrzy na to. Wyłączyłem jej telefon. - zapomnij o tym. Po drugie policja wie już o tym. - jak? - magia Zaczęliśmy się śmiać. - poprostu jak masz jakiś podejrzany numer to Odrazu do mnie dzwonią. - aha. Po chwili byliśmy na miejscu. - dobry den - dobry - a wy nie na Mazurach - no dyżur mamy? - nie - co? - no bye Zaczęliśmy się śmiać. - chciałeś wolne to macie wolne - ok to pa - pa Pojechaliśmy do mojego domu po walizkę a potem do Martyny. - gotowa. No to jedziemy Wziąłem walizki. Poszliśmy do auta. Wsiedliśmy. Kupiłem Martynie nową kartę sim. - no i ta pójdzie pa pa Zaczęliśmy się śmiać. Wsadziłem ją do sowka samochodowego. Dałem jej buziaka. - i już się nie martw - hakuna matata - jak cudownie to brzmi Zaczęliśmy się śmiać. - no co. To moja ulubiona bajka. Więc się nie zdziw jak będę ją oglądał. - ok Chłopczyku - dziewczynko Zaczęliśmy się śmiać. - 5 godzin i jesteśmy. - to ja się zdrzemne. - Oki Obniżyłem jej fotel. Przykryłem kocem. Zamknęła oczy. Co za krętyn. Na groźby mu się zachciało. No na pewno. Po dwóch godzinach Martynka się obudziła. Zrobiliśmy przerwę na jedzonko. I ruszyliśmy w dalszą podróż. Po trzech godzinach byliśmy na miejscu. *Martyna* Tu jest pięknie.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Poszliśmy do naszego pokoju. - co kombinujesz? - a na co masz ochotę Pocałowaliśmy się. I szliśmy w stronę łóżka. Nie jestem gotowa. - Piotruś? - co tam Pocałowaliśmy się. - możemy poczekać jeszcze.
I teraz wkurzy się czy się nie wkurzy. - pewnie Przepraszam. - nic się nie stało. Kocham Cię - ja ciebie też. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy zwiedzać piękne okolice.