McDonald [Miniaturka 2]

1.1K 45 20
                                    

Kocham ją. Chcę sprawić żeby się uśmiechała. Usiąść obok niej, i czekać aż skończy jeść. Kocham ją.
- Ok, to idziemy do McDonalda. - patrzy na mnie swoimi brązowymi oczami. - Tak długo tam nie byliśmy... - powiada kładąc książkę blisko niej. Przesadza, minęły dopiero 2 miesiące. Umiem liczyć. Ale dobra. Ale ta młoda dziewczyna lubi Nuggetsy i sos barbecue. Co mogę zrobić? Jeśli długo będziemy razem, nauczają innych rzeczy. Nauczę ją np. smaku sosu Gribiche i naleśników Suzette. Będzie zaskoczona. Jest tyle rzeczy które chciałbym jej pokazać. Tak dużo rzeczy. Ale nic nie mówię. Przemilczam to. Wolę ją zabrać do tego gównianego McDonalda i sprawić żeby była szczęśliwa.
Na ulicy, komplementuje jej buty. Denerwuję się:
- Nie. Nie mów że nigdy ich nie widziałeś, dostałam je przecież na święta. - uśmiecha się do mnie, tak więc ja komplementuje jej skarpetki.  Stwierdza, że jestem głupi. Otwieram drzwi. Już zapomniałem jak bardzo nienawidzę tego McDonalda. I ten ohydny zapach. Po co ludzie stoją w kolejce? I po co ta muzyczka w tle? Leki atmosfery? Popychał ludzi przed nami żeby dostać się do kasy. Zamawiam dla nas dwa happy Meale. Oczywiście ona musiała zmienić zdanie 10 razy.
- Pewnie wolisz usiąść na dworze? - wzruszam ramionami. - i tak wiem, ze wolisz.
Otwiera mi drzwi. Ci którzy źle siedzą przepuszczają mnie. Twarze się odwracają. On ich nie widzi. Szukam małego miejsca dla nas. Znalazła, uśmiecha się do mnie. Stawiam nasze zestawy na brudnym stole. Nie wiem od czego zacząć. Nikt nie lubi sty z tego chemicznego jedzenia. 
- Nie cieszysz się?
- Oczywiście, ze tak.
- No to jedz!
Otwiera delikatnie Pudełko nuggetsów. Tak jakby był jakimś skarbem. Patrzę na jej ręce. Ma pomalowane paznokcie na fioletowo. Poprawię swoje Blond włosy.
- Naprawdę to lubisz?
- Naprawdę. - odpowiada nakładając ketchup na frytki.
- Ale dlaczego?
- Bo to jest dobre.
biorę pierwszy Kęs ohydnego burgera. Nie rozmawiamy, ale jestem już do tego przyzwyczajony. Zawsze jak jemy nic nie mówimy. Chcąc zapalić papierosa przeszukuje moja kurtkę.
- Włożyłeś je do lewej kieszeni.
- Dziękuje. - rzeczywiście tam były.
- Co ty byś beze mnie zrobił?
- Nic.
Uśmiecham się do niej przyjaźnie.
- Nie musiałbym chodzić do McDonalda tak często. - nie zwraca uwagi na mon tekst. Właśnie atakuje nuggetsy.
Myślę co będziemy robić dalej. Gdzie ją zabiorę. Co jej pokaże. Gdzie pojedziemy na wakacje? Bo chyba mówiła coś o wakacjach. Sprawić żeby była szczęśliwa dzień po dniu jest proste... Ale co będziemy robić za sześć miesięcy jest Nieznane.
Składa swoją serwetkę na dwie czesci, tak jak ja nauczyłem. Wstając poprawia swoją spódniczkę. Zakłada na plecy plecaczek.
Kiedy przechodzimy przez pasy i widzę dwóm kobiety którą tak bardzo kocham. Ona uśmiecha się do mnie. Kiedy w końcu jesteśmy blisko mówi.
- I jak wam minął dzień?
- Tatuś zabrał mnie do McDonalda, pomimo tego że nie lubi tego. - Granger spogląda na mnie czule. Dla mnie zawsze będzie Granger, pomimo tego ze stała się Malfoy. Tak, byłem dzisiaj w McDonaldzie z naszą córką. Ilandą. Kiedy dochodzimy do placu zabaw, a mała biegnie na zjeżdżalnie, szepcze do mojej żony.
- Nigdy więcej McDonalda! - ona nie może powstrzymać śmiechu. Patrzę na nie obie. Moja brunetka i 7 letnia blondynka. Poszczęściło mi sie.

—————

Chce was bardzo przeprosić za fakt, ze jest tyle błędów. Ale moja autokorekta zbuntowała się na maksa...
Jej kolejna miniaturka! Kto się cieszy? . Dziękuje wam za każde wyświetlenie i gwiazdkę, jesteście kochani 💕
Jeżeli macie jakieś pomysły na miniaturkę to nie bójcie się i piszcie w komentarzu 💖
Do następnego.
Renesmee

Do it. With Love. - MiniaturkiOù les histoires vivent. Découvrez maintenant