6

6.7K 469 133
                                    

Don uśmiechnął się przez sen czując przyjemny dotyk na swoim boku. Było mu bardzo przyjemnie, ciepła kołdra otulała jego ciało i zapewniała ciepło, miękka poduszka zapewniała mu wygodę, i do tego unoszący się wszędzie ten kojący zapach mężczyzny.
Ale teraz jego zapach był bardziej intensywny niż kiedykolwiek. Chłopiec zaciągnął się jeszcze mocniej tym zapachem. Uczucie na jego boku nagle ustało na co ten zmarszczył nos.

-Może pora już wstać? -usłyszał głos demona, a gdy otworzył oczy ujrzał go bardzo blisko siebie. Nagle dotarło do niego, że czuł na włosach jego oddech. Czarne oczy wpatrywały się w jego ciemne tęczówki a usta trwały w miłym uśmiechu.

-Ewopa! -krzyknął Don i wygrzebał się spod kołdry, przez chwile tego żałując przez zimno które podrażniło jego skórę przyzwyczajoną do ciepła jakie dawała mu pierzyna. Mimo tego Don nie cofnął się i rzucił na swojego towarzysza zamykając go w uścisku. Ewopa zaskoczony leżał bez ruchu otwierając szerzej oczy. Nie spodziewał się takiej reakcji, ale szybko ocknął się i objął chłopaka.

-Tak mam na imię. -zaśmiał się. -nie spodziewałem się takiej reakcji.-przyznał po chwili głaszcząc mniejszego po plecach.

-Stęskniłem się, nie mogę?- zapytał uśmiechając się zadziornie.
Nastała chwila ciszy, co prawda przyjemnej ciszy, której nikt z nich nie chciał przerywać. Don zirytowany zimnem, które mimo ciepła jakie biło od demona dawało mu się we znaki w niektórych miejscach, dlatego ściągnął po kołdrę i przykrył nią ich oboje wtulając się w tors mężczyzny i znów zaciągając się tym nieziemskim zapachem.

Nieziemski... -zaśmiał się w myślach, zdając sobie sprawę że zapach ten ma prawo być nie z tej ziemi.

-Abine i Luna są w domu? -zapytał cicho chłopiec patrząc kątem Oka na cyfrowy zegarek pokazujący już godzinę 13.

-Nie, Luna poszła po szkole razem z Abine na randkę.- zaśmiał się mężczyzna.
Ewopa był bardzo zdziwiony tym że Abine tak "zakolegował" się z Luną. Raczej nigdy nie dążył do zawierania znajomości, a tu taka niespodzianka spotkała go, gdy w szkole spotkał chłopaka z dziewczyną i oboje oświadczyli mu że wrócą wieczorem.

-Mamy cały dom dla siebie- uśmiechnął się Don, opierając podbródek o klatkę piersiową czarnookiego.

-masz co do mnie jakieś plany? - zapytał zdziwiony. Chłopak zarumienił się i szybko ukrył twarz w koszulce mężczyzny.

-mmmhmm...- powiedział w pierś Ewopy.

-Co? -zapytał śmiejąc się lekko.

-Możliwe że tak. -powiedział podnosząc głowę i znów opuszczając ją na tors demona.

-Moge się dowiedzieć mniej więcej co planujesz? -zapytał się z rozbawieniem. Na widok chłopca tulącego się do jego klatki mężczyznę przeszły dreszcze. Podniósł ręce i położył je na dole pleców. Niebezpiecznie blisko pośladków Dona na co ten wzdrygnął się i wtulił twarz jeszcze bardziej w czarny materiał okrywający ciało Ewopy.

-Nie możesz wiedzieć. - powiedział cicho unosząc zawstydzony wzrok na swojego rozmówcę. -Albo wiesz co? Walić to. - powiedział szybko i nagle demon poczuł jego usta na swoich. Don go pocałował. Mężczyznę ogarnęła euforia. Nie zastanawiając się nawet chwile oddał zachłannie pocałunek. Czuł że chłopak nigdy tego nie robił, ale mimo to starał się jak najlepiej zaspokoić demona.
Smak chłopca rozpłynął się po podniebieniu mężczyzny. Był słodki i według demona bardzo przyjemny, z każdą sekundą chciał więcej.
Gdy zabrakło im oddechów ku niezadowoleniu bruneta zakończyli pocałunek, mężczyzna przygryzł jeszcze wargę Dona kiedy ten wycofywał swoją twarz. Oboje mieli niespokojne oddechy.
Don usiadł na wysokości bioder mężczyzny patrząc się na niego i ukazując Czerwień swoich policzków. Demon zauważając jeszcze resztkę śliny w kąciku ust chłopaka, podniósł się na łokciach i kciukiem starł wspomniany płyn. Robił to delikatne, ledwo dotykając jego skóry, by aby nie zniszczyć swojego skarbu.

-Na serio mnie kochasz? - zapytał nie śmiało chłopak. Od początku tej znajomosci zastanawiało go jedno: dlaczego akurat on? Dlaczego ten silny demon zainteresował się takim człowiekiem jak on? Co on w nim widzi?

-Tak, nawet nie wiesz jak bardzo...- westchnął demon uciekając wzrokiem na zakryte masywnymi zasłonami okno.

-chciałbym się dowiedzieć.-wyszeptał chłopak zaciskając ręce na koszulce czarnowłosego.

-Raczej nie ma słów na to by opisać to co do ciebie czuje. - powiedział smutno. Chłopak jeszcze mocniej zacisnął ręce na materiale, rumieniąc się mocniej i przegryzając dolną wargę.

-To mi to pokaż.- powiedział stanowczo patrząc na reakcje demona.
Ten tylko spojrzał się szybko na niego wybałuszają oczy ze zdziwienia i rumieniąc się nagle.

-Don ty... ja nie... nie musisz! - zaczął protestować. Chłopak spojrzał się na niego z rozbawieniem po czym pocałował go jak najlepiej potrafił. Mężczyzna po chwili uległ i przejął dominację nagle zawisając nad chłopakiem i ponawiając pocałunek. Don nie wiedział czy na prawdę dobrze robi, ale bardzo chciał pokazać Ewopię że też coś do niego czuje. Przez te noc w której Luna i Abine przyszli razem do domu, i gdy widział jak oboje na siebie patrzą, na to jak ten niesforny kot nagle zmienia nastawienie gdy w pobliżu pojawia się dziewczyna. Zrozumiał jak to wspaniale mieć ukochaną osobę. Zrozumiał też że mimo niepewności i wielu czynników, które kazały mu odkładać tę chwile na pózniej, on tego chce, i wie że demon kocha go, a on demona. Zrozumiał, że nie może być niewdzięczny, i nie lekceważyć uczuć jakimi darzył go mężczyzna.
Pod wpływem impulsu zdjął z niego koszulkę i spojrzał na jego zarysowane mięśnie. Zarumienił się mocniej i poczuł ucisk w żołądku. Mężczyzna delikatnie pomógł mu zdjąć z siebie jego odzienie zostawiajac go w samych bokserkach. Demon zaczął całować chłopaka po szyi i zostawiajac co jakiś czas malinki i przygryzając jego skórę na co chłopak reagował pojękiwaniami, które bardzo podniecały czarnookiego. Gdy spojrzał się na twarz partnera i zatopił wzrok w jego zamglonych oczach, poczuł jak jego spodnie robią się coraz bardziej ciasne, przez co jednym sprawnym ruchem rozpiął je powracając do pieszczot.

-Wróciliśmy!- usłyszeli obaj pomiędzy swoimi głośnymi oddechami.

-Cholera- skomentował demon po czym wstał i zapiął spodnie sykając cicho i klnąc pod nosem.

✔️Oddech Demona Where stories live. Discover now