Wprowadzenie

372 30 29
                                    

Od ostatniej bitwy minął prawie rok. Tak jak wspominałam wcześniej niewiele rzeczy uległo zmianie..

Do mojego pokoju wtargnęło jasne światło, jęknęłam cicho i otworzyłam oczy. Przede mną stała moja mama wraz z latarką..no fakt mieszkam w piwnicy...Jak inaczej miałoby niby tutaj wtargnąć światło? Podniosłam się do pozycji siedzącej.

-Co się stało?-Zapytałam zaspanym głosem

-Przyjaciele do ciebie przyjechali ,chyba nie zamierzałaś spać cały dzień?

-Może zamierzałam?-Ta tylko się zaśmiała i wyszła z pomieszczenia. Westchnęłam cicho i wstałam na równe nogi ruszając do łazienki. Tam ogarnęłam swój wygląd ,rozczesałam włosy ,umyłam twarz i ubrałam się. O dziwo ostatnio zaczęłam preferować jaśniejsze ubrania..Typu biała bluzka z błękitnym napisem ,lub szare buty z odrobiną czerwieni. Tak czy owak nieustannie w moim wyglądzie dominuje błękit i czerwień. Gdy w końcu byłam gotowa opuściłam łazienkę, nakarmiłam psa i ruszyłam schodami na parter. Raz prawie się wywalając ,ale pomińmy to. Po kilku minutach udało mi się dotrzeć na miejsce. Wskoczyłam jeszcze na szybko do kuchni i porwałam jabłko które zaczęłam jeść.

-Idę!-Krzyknęłam do mamy by ta wiedziała ,że wychodzę. Może i jestem dorosła ,ale i tak wciąż często mieszkam z nią i ojcem w domu. Coraz częściej na noce zostaje na Nemezis. Mam tam swoją kwaterę a nie często nie chce mi się wracać prawie 20 km do domu. 

Opuściłam pomieszczenie wychodząc przed budynek. Gdzie rzeczywiście stała Arcce w swoim alt mode i Arachnid w swojej choloformie. Pomachałam im na przywitanie i podeszłam bliżej.

-Siemka ,jak tam w bazie?

-Sądzę ,że dobrze.-powiedziała Arachnid

Odkąd zawarto sojusz ta dwójka dosyć nieźle się dogaduje. To był zdecydowanie jeden z moich najlepszych wyborów...Gdybym jednak dołączyła do autobotów zawarcie sojuszu było by cięższe i kto wie ile czasu zajęło by mi przekonanie do niego conów. Wsiadłyśmy na motor a Arcee ruszyła.

*W bazie N.E.S.T*

Po kilkunastu minutach jazdy otworzono nam most ziemny i wylądowałyśmy w bazie. Zsiadłam z Arcce i ruszyłam w kierunku stojącego nieopodal Lennox'a.

-Hej!-przywitałam się ,jednak nieco go wystraszyłam

-Hej..i błagam nie strasz mnie. zawału przy tobie dostanę-Zaśmiałam się cicho na jego słowa

-Dobra ,postaram się już więcej tak nie skradać.

Odeszłam w kierunku sali treningowej. Przypomniałam sobie moją pierwszą wycieczkę po tych hangarach...zgubiłam się po 15 minutach marszu...Taak a ja sądziłam ,że Nemezis to jebany labirynt..chociaż w sumie tam wszystko jest takie samo...ale znów tutaj jest za dużo różnych pomieszczeń. Wszystkich hangarów jest chyba z 30...Skręciłam w prawo mijając Bee z którym się przywitałam. Teraz prosto a potem w lewo. Dzisiejszy dzień zapowiada się tak jak wszystkie...Wszystko jest monotonne..-pobudka, spotkanie z przyjaciółmi, trening, potem czas wolny ,obiad ,patrol ,następnie czas wolny i cisza nocna..Czasem dochodzi jeszcze jakaś potyczka. Nic po za tym...Każdy dzień ciągnie się jak guma do żucia...i super teraz jeszcze mam na nią smaka...Zaśmiałam się cicho i weszłam do sali treningowej. Podeszłam do ławki na której często leżą różne rzeczy pozostawione przez osoby ćwiczące. Znalazłam tam moją torbę.

-Tak sądziłam ,że właśnie tutaj jej zapomniałam..-Mruknęłam cicho sama do siebie wyjmując telefon i słuchawki. Włączyłam piosenkę ,,Cut my Hair,,. Podeszłam do jednego z worków treningowych i zaczęłam ćwiczyć. Waliłam w niego pięściami ,czasem nawet nogami. Dla mnie stało się to już normą...Czasem brakuje mi jednak leniuchowania na Nemezis, lub wspólnych patroli...Teraz sama muszę je odbywać, raz w tygodniu a pech chciał ,że właśnie dzisiaj jest ten dzień. Walnęłam po raz kolejny w biedny worek. Jednak nieco przeliczyłam się z siłą mojego metalowego ramienia przez co worek pękł w połowie i wysypał się z niego piasek. Westchnęłam i ruszyłam po zmiotkę. Zamiotłam cały bałagan by następnie piach wyrzucić przez okno. Zniszczony przyrząd do ćwiczeń położyłam obok wejścia i opuściłam pomieszczenie uprzednio zabierając moją torbę.  Zerknęłam na telefon, ćwiczyłam ponad godzinę...Dosyć długo jak na mnie.. Ruszyłam w stronę Nemezis. Teraz mam dwie godzinki wolnego czasu... Po drodze spotkałam się z Megatronem który akurat opuszczał statek. Przywitałam się z nim i ruszyłam dalej. Po kilkunastu minutach dotarłam do mojej kwatery. Wpisałam kod i weszłam do środka. ściany koloru błękitnego , łóżko szare z białym materacem i czerwoną poduszką wraz z kołderką również tego samego koloru. Biało-srebrne półki i szafki wiszące na każdej ze ścian a naprzeciw wejścia srebrne biurko ze stosem dedpadów (wciąż nie mam pojęcia czy dobrze to piszę xD) i lampką. Na ziemi leży czerwony dywan a po prawej stronie od wejścia są kolejne drzwi koloru białego z czerwonymi detalami.  Prowadzą one do takiej jakby łazienki ,gdzie w mojej ludzkiej formie mogę się oporządzić. Na przeciwko tamtych drzwi stoją kolejne ,szare. Te prowadzą do spiżarni gdzie przechowuję energon. Tam właśnie poczłapałam. Całe pomieszczenie jest ogromne ,może dlatego ,że jest przystosowane dla mnie ,ale w formie femme? Dotarłam do drzwi a te rozsunęły się z cichym piskiem. Weszłam do środka i chwyciłam pozostawioną tam przeze mnie butelkę z energonem. Wypiłam ją całą i ponownie napełniłam. Przeszłam do następnego pokoju zmieniając się w transformera. Nie mając nic ciekawego do roboty nieco znudzona podeszłam do mojego biurka i chwyciłam jeden z dedpadów. Usiadłam wygodnie na krześle i włączyłam urządzenie. Wpisałam kod zabezpieczający po czym na ekranie ukazało mi się kilka zakładek. Weszłam w tę o nazwie Wspomnienia -w niej...nie to złe określenie..ona jest moim pamiętnikiem. Zapisuję w niej wszystkie ważne rzeczy i wspomnienia z całego mojego życia. Dzisiaj miałam zapisać dzień ostatniej większej Bitwy. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam pisać..

Zwykłe Życie? To Nie Dla Mnie...Where stories live. Discover now