8

4.3K 331 175
                                    

*Jimin *

Yoongi wręcz wepchnął mnie do kuchni. Spojrzałem się na niego jak na debila.

- CO. ON. TU. ROBI? - zaczął szeptem, oddzielając każde słowo.
- Nie wiem. Ćwiczyłem, gdy nagle ktoś zapukał. Myślałem, że to ty, więc pobiegłem otworzyć, ale to musiał być akurat ten napalony idiota, Jungkook - odparłem zirytowany.

Po co on tu przylazł?

- Nie no, okej. Naściemniałeś mu, ale przepraszam bardzo, co wy robiliście bez koszulek? - spytał, unosząc brwi.
- Ten debil sam sie rozebrał - odpowiedziałem.
Nie no, mięśnie ma fajne, ale ja mam lepsze.
- Mam nadzieję, że nie przedstawiłeś się jako Jimin - mruknął chłopak.

O mój boże...
Zjebałem.

- Przedstawiłem się - szepnąłem cicho.
Chłopak uderzył sie otwartą dłonią w twarz, przez co po całej kuchni rozległ się głosńy plask.
- Jesteś debilem - stwierdził chłopak- Przedstawiłeś sie jako Jimin, a Jimin to ty! Do tego ten pajac nadal tam siedzi.- warknął.
I co on sie tak denerwuje.
- Spokojnie, mam wszystko pod kontrolą, Yoongi. Uspokój się - poklepałem go po ramieniu.
- Jak wkopiesz sie w coś, to mi później nie płacz na ramieniu, zrozumiano? - mruknął
- Wiesz, że ja cię kocham? - spytałem przesłodzonym głosem.
- Ble, bo sie porzygam - odparł z obrzydzeniem.
- A teraz chodź, musimy go wykopać z tej kanapy -  stwierdził, wychodząc z kuchni.

Nie protestując, ruszyłem za nim.
Stanęliśmy na progu dużego pokoju.
Nasze oczy od razu zwróciły sie w stronę śpiącego lub martwego Jungkooka.
Mam nadzieję, że umarł.
- On chyba sobie żarty stroi - mruknął Yoongi i podszedł do chłopaka.
- Ej! Idioto! - kopnął nogą w kanapę zdenerwowany.
- Yoonji ! - warknąłem, a chłopak tylko przewrócił oczami.
Podszedłem do Jeona i spojrzałem się na niego.

Jego twarz miała spokojny wyraz, cera była wręcz mleczna, a oczy były podkrążone.

Wyglądał jak trup.

- Czy ja go zabiłem?- spytałem.
Ja chyba zgłupieję.
Jungkook wpierw bije się z jakimiś dresami. Później stwierdza, że nie mam sie do niego zbliżać. Potem przychodzi do mnie do domu, a na sam koniec, żeby było zabawnie, zasypia.

No błagam.

Nagle do Yoongiego zadzwonił telefon. Oczywiście, nawet dzwonek nie obudził chłopaka.
- Co? – powiedział Min od razu, po odebraniu telefonu.
Patrzyłem się na niego z zainteresowaniem.
- Ta, już idę – mruknął i rozłączył się.
- Jimin,  ja muszę iść – dodał, wkładając telefon do kieszonki żakieciku.
- Co?! Nie zostawiaj mnie z tym napaleńcem – pisnąłem i wręcz przyległem całym ciałem do ręki chłopaka.
- Wzywają mnie do baru, muszę iść – westchnął.
Bar to było jedyne miejsce, gdzie Yoongi mógł bezkarnie grać na pianinie. Wiedziałem, że to dla niego ważne, choć nigdy tego nie okazywał. Nie chciałem mu psuć jego zapału do gry.
Puściłem jego rękę i się do niego uśmiechnąłem.
- Idź, jak coś to będę dzwonił. – odparłem .
- Na pewno mam iść? – spytał zaskoczony.
- Oczywiście – zaśmiałem się- Miłego – uśmiechnąłem się do niego, gdy był już na zewnątrz i nie dając mu nic powiedzieć zamknąłem mu drzwi przed nosem.

Odetchnąłęm i zacząłem się zastanawiać co teraz z tym napalonym Jungkookiem.
Ruszyłęm do salonu, w którym nadal spał. Wziąłem kilka oddechów na opanowanie i podszedłem do niego.
- Jungkookie – szepnąłem i znów zacząłem nim trącać.
Ten tylko coś mruknął i przewrócił się na bok.

Jimin.
OAZA SPOKOJU!

- Jungkook – mruknąłem i szturnąłem nim z całej siły.
- Nieeeee- mruknął i znów przewrócił się  na plecy.

My Girlfriend Park Jimin Where stories live. Discover now