Rozdział II

500 25 11
                                    

ALYSSA

– Alysso Del Vaccio, czy ty mnie słuchasz?

Mary zdawała się rozdrażniona. Zaciskała usta, napinała mięśnie i wręcz przeszywała spojrzeniem zielonych, kocich oczu.

Co jak co, ale nigdy nie przyjmowała do wiadomości tego, że ktokolwiek mógłby ją ignorować. Nie wtedy, gdy mówiła coś wyjątkowo ważnego, to zaś zdarzało jej się nader często.

– Oczywiście, że cię słucham – zapewniła przymilnie Alyssa. Usiadła prosto, starając się przybrać poważny i skupiony wyraz twarzy. Spojrzenie wbiła w lustrzane odbicie, po czym po raz wtóry przeciągnęła szczotką po włosach. – Tak, masz rację. To, jak Vanessa zachowała się względem ciebie, jest niedopuszczalne.

– Wiedziałam. – Mary westchnęła ciężko. – Ali, temat Vanessy porzuciłyśmy dobry kwadrans temu.

Alyssa zaklęła w duchu, ledwo powstrzymując jęk. Odłożyła szczotkę, po czym odwróciła się do toaletki plecami, tak żeby widzieć Mary. Z zaskoczeniem odkryła, że przyjaciółka nie wygląda na rozeźloną, ale bardziej na zmartwioną, co w przypadku tej energicznej istoty było dość nietypowe.

– Przepraszam cię, Mary – zreflektowała się. – Jakoś nie mogę się skoncentrować – przyznała, po czym, dla podkreślenia swoich słów, ziewnęła szeroko.

– Właśnie widzę. – Dziewczyna niecierpliwym gestem wyciągnęła rękę. – Daj mi to. Pomogę ci się uczesać, skoro już wybierasz się na tę randkę. Jakby mnie taki seksowny facet zaproponował spotkanie, pewnie też byłabym kłębkiem nerwów – stwierdziła, uśmiechając się promiennie.

Takie szybkie zapominanie jak najbardziej było w stylu Mary. Ta dziewczyna zawsze dużo mówiła, obojętna na to, czy ktokolwiek słuchał. Alyssa uwielbiała dźwięczny głos swojej najlepszej przyjaciółki, zwłaszcza że sama nigdy nie była specjalnie gadatliwa.

Chyba właśnie dlatego tak dobrze zawsze się rozumiały – Mary mówiła, a Ali słuchała. Oczywiście w miarę możliwości, bo przy trajkotaniu dziewczyny bardzo łatwo można było sobie pozwolić na to, żeby się wyłączyć.

Alyssa przeciągnęła się leniwie, po czym ponownie odwróciła w stronę lustra. Natychmiast poczuła na karku muśnięcie ciepłych dłoni przyjaciółki, kiedy ta zebrała jej włosy razem i sięgnęła po szczotkę.

Przymknęła oczy, całą sobą chłonąc przyjemność płynącą z miarowego rozczesywania włosów. Sama nigdy nie potrafiła się porządnie uczesać, wolała zresztą, kiedy ktoś inny zajmował się jej fryzurą.

Usłyszała ciche westchnienie Mary. Dziewczyna wpatrywała się w ich wspólne odbicie, nerwowo przygryzając dolną wargę.

– Dlaczego życie musi być takie niesprawiedliwe, hm? – zagaiła, raz jeszcze ciężko wzdychając. – Jakby mało było, że sama z siebie wyglądasz zajebiście, to jeszcze zupełnym przypadkiem wpadasz na kogoś, kto samym spojrzeniem powala kobiety na kolana.

– Po prostu powiedz, że mam zapytać go, czy nie ma jakiegoś seksownego kolegi. – Zaśmiała się Alyssa. – Jeśli ten Dorian okaże się dupkiem, bardzo chętnie ci go odstąpię.

– Piękne dzięki! – Mary przewróciła oczami. – Nie, po prostu załatw mi numer jego kumpla. Powiedziałaś, że jak on się nazywa?

Alyssa lekko przekrzywiła głowę.

– Felix – przypomniała sobie.

Mary pokiwała głową, skoncentrowana na włosach Ali. Niejednokrotnie komentowała niezwykły wygląd przyjaciółki, otwarcie zazdroszcząc dziewczynie nie tylko figury, ale również ciemnych włosów i mlecznej skóry. Mary również była brunetką, co podkreślała gotyckim stylem i ostrym makijażem, ale nawet godzinami przesiadując w łazience, nigdy nie osiągała takiego efektu, co jej przyjaciółka – i to pozostając w pełni naturalną.

KRONIKI UPADŁYCH | BĘDZIE WYDANE!Where stories live. Discover now