✖ 12 ✖

1.5K 176 23
                                    


Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że dojdzie kiedykolwiek do sytuacji, w której razem z bezdzietnym Taehyungiem będzie przechadzał się pomiędzy kolorowymi regałami, zasypanymi po brzegi toną przeróżnych zabawek

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że dojdzie kiedykolwiek do sytuacji, w której razem z bezdzietnym Taehyungiem będzie przechadzał się pomiędzy kolorowymi regałami, zasypanymi po brzegi toną przeróżnych zabawek. Ograniczony budżet stanowił dla niego całkiem poważny problem, zważywszy na to, że starszy zaprowadził go do prawdopodobnie jednego z najdroższych marketów w centrum. Dodatkowo nie przypadła mu do gustu praktycznie żadna z nich, ponieważ nie potrafił ich samego funkcjonowania albo przynajmniej sensu czy zaufania, że była ona wystarczająco bezpieczna.


I totalnym głupstwem było przejmowanie się o delikatne rączki dziecka, które oczywiście nigdy nie będą w stanie przytrzymać najmniejszej przytulanki. Mimo to niespełnionego tatusia niesamowicie obchodziło w jakim wielkim stopniu mógł on stanowić dla jego synka, zagrożenie. A o ile prostsze byłoby to zadanie jeśli tylko chłopczyk sam podbiegłby do odpowiedniej półeczki lub wykazał jakąkolwiek chęć posiadania akurat tej rzeczy.

A Jungkook tak szczęśliwie trzymałby jego krótkie paluszki i uważnie przyglądał się pierwszym krokom dziecka, nie widziałby problemu w spełnieniu jego najbardziej wymagającej zachcianki. Podniósłby go następnie na swoich drobnych ramionach i podszedł z nim do kasy, kładąc przed kasjerką kilka wybranych spośród wielu zabawek, obserwując z szerokim uśmiechem na ustach, radość Sunyoula. Tak bardzo chciałby wracać razem z nim z zakupów, odczuwać ten przeszywający ból pleców przy dźwiganiu malutkiego skarba oraz ciężkich toreb, wypełnionych po brzegi różnymi produktami, nabytych podczas cotygodniowych zakupów. Martwiłby się czy chłopczyk nie zachoruje podczas jesieni, czy poradzi sobie podczas pierwszego dnia w przedszkolu, szkole podstawowej, a nie czy kwiaty na płycie nagrobkowej nie przewróciły się podczas silnego wiatru.

Nie na to liczył.

– Kochanie – głos Taehyunga jak gdyby wyrwał go z totalnie męczącego natłoku negatywnych myśli, przez co dopiero teraz spostrzegł jak bardzo wyłączył się na ten moment z niezbyt żywej rozmowy. W błyszczącej od nadmiaru środków czyszczenia szybie, dostrzegł swoje opuchnięte i podkrążone powieki, zapadnięte policzki, mocno czerwone odciski od okularów na nosku oraz niewyraźny, modły odcień skóry. Wyglądał tak potwornie, że zaraz spojrzał w kierunku Kima, który prezentował się wręcz nienagannie. – jesteś pewien, że niechciałbyś stąd wyjść? Chyba nie czujesz się za dobrze.

– Daj spokój – wychrypiał, podnosząc z najniższego regału niewielką ciężarówkę, wypełnioną sporą ilością klocków. – zapłacę za to i wracam.

Dziewiętnastolatek dość mozolnym krokiem oddalił się od starszego, ustawiając się w kolejce za dwoma kobietami, nie zdając sobie nawet sprawy, że Taehyung w dalszym ciągu mu się przygląda. Blondyn był bardzo niespokojny jeśli chodziło o tego rozkosznego okularnika, ponieważ w przeciwieństwie do tego co mógł sobie on wyobrażać, Kimowi nie umknął fakt, że od jego przyjazdu młodszy nie przekąsił absolutnie nic. I pomimo że starał się na niego zbytnio nie naciskać, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że w niczym to nie pomoże to nie chciał dopuścić do sytuacji, w której będzie on musiał z różnych powodów wrócić do szpitala. Dowiedział się od niego, że wypisał się on na żądanie i prawdopodobnie nie wróżyło to niczego dobrego. No chyba, że jasnowłosy w końcu przywiązałby uwagę do własnego zdrowia.

block of flats; taekookWhere stories live. Discover now