19

8.5K 644 110
                                    





19



"Nigdy nie pozwól, aby ktoś był dla Ciebie priorytetem, podczas gdy Ty jesteś dla niego tylko jedną z opcji" - Mark Twain



Szczęka mi opada. Gdybym patrzyła na nas z boku, pewnie odniosłabym wrażenie, że mam przed sobą scenę z jakiegoś ckliwego filmu. Greg ubrany elegancko, w ciemnoszary garnitur, śnieżnobiałą koszulę i sztyblety. Ja w czarną, ołówkową sukienkę, czarny płaszcz i buty mary jane. Moje rozpuszczone włosy lekko rozwiewają się na wietrze. Stoimy naprzeciw siebie i patrzymy sobie w oczy.

Jak zakochani. Masakra jakaś.

- Zachowywałem się jak palant, Ava - odzywa się Greg po długiej chwili milczenia.

- To trochę mało powiedziane - mamroczę, patrząc w bok.

Nie jestem pewna czy przewraca oczami, ale chrząka znacząco, przez co mam ochotę zachichotać. Dlaczego mam przy nim taki dobry humor? Powinnam go nienawidzić całą duszą, a jednak czuję się przy nim wyjątkowo komfortowo. Przynajmniej teraz.

- Przepraszam za moje zachowanie - dodaje Greg.

Podnoszę głowę, żeby upewnić się, że przede mną na pewno stoi Nelson, wnuk mojej sąsiadki, który jeszcze niedawno zgrzytał zębami na mój widok.

Teraz to on patrzy w bok, choć nic interesującego tam się nie dzieje. Bez wątpienia jest mu głupio. Przeprasza mnie, ale nie jestem do końca przekonana, czy to czuje.

Kiedy dotykam palcami jego policzka, żeby odwrócić głowę Grega w swoją stronę, czuję nagły przepływ dziwnej energii. Nie powinnam była tego robić. Wzrok Grega ze zmieszanego, stał się w jednej chwili ciepły, a oczy dziwnie pociemniały.

Przez kilka sekund wydaje mi się, że ktoś wyssał powietrze wokół nas. Nawet nie tylko powietrze, ale wszystko inne. Zostaliśmy zupełnie sami, w próżni. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, ale przez moje ciało przesuwa się fala przyjemnego uczucia, którego nie potrafię nazwać. Wydaje mi się, jakbym znała Grega dłużej i lepiej niż te kilka tygodni. Jakby nigdy nie zrobił mi nic złego.

Gdzieś daleko rozlega się dźwięk karetki i to przywraca mnie do rzeczywistości.

Opuszczam dłoń i nadal patrząc w oczy Grega, pytam:

- Mówisz tak, bo właśnie dowiedziałeś się o śmierci mojej mamy, czy dlatego, że faktycznie sądzisz, że zachowałeś się jak świnia?

- Z obydwu powodów - odpowiada, szukając czegoś w mojej twarzy. - Chciałem cię przeprosić już wcześniej, kiedy nie wiedziałem o jej śmierci. Moje zachowanie wobec ciebie było nieuzasadnione.

- No, to fakt - wzdycham, kiwając głową.

Rozglądam się dookoła i widzę, że wokół nas jest coraz mniej ludzi. Czyli robi się późno. Wyciągam telefon z torebki i widzę jedno nieodebrane połączenie. Mam nadzieję, że to Rick. Że może nareszcie zorientował się, że wyszłam.

Ale to Jeremy. Nie zwracając uwagi na Grega, szybko oddzwaniam do brata. Mam nadzieję, ze nic się nie stało.

- Hej, co jest? - pytam, kiedy słyszę jego głos po drugiej stronie.

Król PikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz