32

8.6K 653 93
                                    






32



"Czasem, gdy brakuje jednej osoby, cały świat wydaje się być wyludniony" - Alphonse de Lamartine




Kolejne dwa tygodnie minęły sama nie wiem kiedy. Spotkania z prawnikiem, którego wynajął dla nas Greg, przesłuchania na policji, afera w lokalnych mediach. Lucas anonimowo przesłał na policję dowody obciążające Jonesa. Wkrótce do jego domu pewnie zapukała policja, bo trener zniknął ze szkoły bardzo szybko. Na pierwszym spotkaniu Jeremy'ego, taty i dyrektora w sprawie trenera, ten ostatni wyglądał na bardziej przerażonego i zakłopotanego niż sam Jeremy. Przynajmniej tak stwierdził tata. Też bym była przestraszona, gdyby nagle ktoś spuścił mi na głowę takie wieści. W końcu to pod nosem dyrektora szkoły działy się rzeczy, przez które nagle zaczęło robić się wszystkim niedobrze. Ten cały bałagan bardzo nadszarpnął reputację placówki.

Nie powiem, że to się na nas nie odbiło. Jeremy wylądował u lekarza, który musiał przepisać mu lekkie środki uspokajające. Zaciskałam zęby, żeby móc traktować go normalnie, chociaż jedyne co chciałam, to przytulać go albo klepać bezsensowne słowa, które miałyby polepszyć mu humor i niestarannie pocieszyć.

Tata nadal był milczący, co nie powinno mnie dziwić, bo ma taki charakter. Jednak sądziłam, że w takiej chwili, kiedy tyle się dzieje, kiedy gówniana sytuacja rozwala nam rodzinę i niszczy Jeremy'ego, zdecyduje się być bardziej otwarty. W końcu wszyscy potrzebujemy teraz... kogoś.


Pani Simmons okazała się absolutnym skarbem. Zajrzała do nas przypadkiem, dwa dni po tym, jak przyjechał tata, i ku wielkiemu niezadowoleniu mojego brata, dowiedziała się o całej aferze. Gdybym jej nie powiedziała i tak przeczytałaby o tym w gazetach.

Od dwóch tygodni pani Simmons przychodzi codziennie, chociaż na kilka minut. Przynosi coś do jedzenia albo po prostu parzy herbatę i plotkuje ze mną o byle czym.Mnie to trochę pomaga i doceniam jej starania.

Ani razu nie zapytała o mnie i Grega. Dwa razy natknęła się na niego w moim mieszkaniu. Widziała, jak całuje mnie na powitanie i pożegnanie. Delikatny uśmiech pani Simmons powiedział wszystko. Do tej pory jest wniebowzięta, że coś się między nami dzieje, choć nawet ja nie wiem co.

Nie spałam z Gregiem przez ostatnie dwa tygodnie. Jestem zmęczona, także emocjonalnie. Nie potrafię myśleć o niczym innym, jak tylko o problemach Jeremy'ego, choć wiem, że to nie wpływa dobrze na moją relację z Gregiem. Jakiekolwiek ona jest.

Greg nie nalegał na spotkania, ale za każdym razem, kiedy mu odmawiałam, widziałam niezadowolenie i złość. Cholera, nic nie poradzę na to, że zdecydował się na związek ze mną właśnie teraz, kiedy przechodzę najgorsze chwile w życiu. Nie wiem czy to dlatego wyjechał czy dlatego, że faktycznie musiał. W każdym razie nie ma go kilka dni. A ja tęsknię. Nawet się tego nie spodziewałam, bo przecież nie jesteśmy ze sobą aż tak zżyci. A może jednak jesteśmy? Greg dzwoni do mnie często, jednak nasze rozmowy ograniczają się do tego czy coś się zmieniło w sprawie Jeremy'ego. Czasem mam ochotę krzyczeć na niego przez słuchawkę, że nie, nic się nie zmieniło i nadal jest do dupy. Ale daję sobie spokój. Greg nie potrzebuje moich krzyków.

Król PikWhere stories live. Discover now