Leśne królestwo

2.5K 123 16
                                    

Krasnoludy zwisały właśnie jakieś trzy metry nad ziemią zwinięte w pajęczyne, a pająki szykowały się do pożarcia ich. Na szczęście na dźwięk upadającej gałęzi (którą rzucił Bilbo) ruszyły sprawdzić co się tam dzieje. W tym czasie hobbit uwolnił wszystkich, a sam zaczął walczyć z pająkami. Kompania walczyła z potworami, ale nie mieli oni dużej szansy na wygraną, w tedy pojawiły się elfy. Jeden z nich stanął przed Thorinem z napiętym łukiem.
-Nie myśl że Cię nie zabije- powiedział pewnie.
-Nie radzę- powiedział kobiecy głos i tuż obok głowy elfa przeleciała czarna strzała, na co wszystkie elfy wycelowały w kobietę gotową do kolejnego strzału.
-A kim ty jesteś, aby mi rozkazywać?
-Kimś na pewno- skwitowała.
-Lepiej się poddaj, wszystkich nie dasz rady uratować- zagroził, a wszystkie bronie skierowały się w stronę kompanii. Kobieta nie miejąc innego wyjścia opuściła łuk- Przeszukać ich!
-Orcrist inaczej Pogromca Goblinów został wykuty w Gondolinie. Skąd go masz?-spytał celując w krasnoluda.
-Dostałem w prezencie.
-Hym... Nie dość że złodziej to jeszcze kłamca! Zabrać ich!

Strażnicy zaprowadzili Thorina do króla z którym odbył dość burzliwą rozmowę i gdy miał odesłać go do lochu strażnicy wprowadzili Rinę.
-Panie znaleźliśmy przyniej to- powiedział i podał Thranduinowi srebrną bransoletkę z starymi runami i bryloczkiem w kształcie liścia.
Po chwili przyglądania się jej wstał gniewnie z tronu i chwyciwszy miecz stanął przed wojowniczką.
-Skąd to masz?!-syknoł,a gdy nie usłyszał odpowiedzi jeszcze bardziej się wściekł- SKĄD?!KIM TY JESTEŚ?!-ale i tym razem nie usłyszał odpowiedzi- Macie to z niej wydobyć choćby nie wiem co- rzucił zasiadając na tronie.
Dziewczyna zaczeła się szarpać... Nagle z jej głowy spadł kaptur i maska, a król poderwał się na równe nogi.
-Stać!Puście ją!- rozkazał i powoli zaczął schodzić z piedestału, a jego kroki były pełne niepewności.
Rina widząc to zaczęła rozglłdać się w poszukiwaniu drogi ucieczki jednak zanim zdążyła co kolwiek zrobić elf stał już przed nią, a w jej oczach pierwszy raz Thorin zobaczył strach. Król patrzył na nią z mieszanką smutku, szczęścia i niedowierzaniem.
-Renea(czyt.Rinej)- szepnął obejmując jej twarz dłonimi tak delikatnie jakby bał się że zaraz zniknie- Córeczko...- przytulił ją najmocniej jak potrafił.
Kobieta przez chwilę stała nie ruchomo nie mogąc się ruszyć, lecz potem nie pewnie objęła ojca...-Tak bardzo za Tobą tęskniłem. Czemu podróżujesz z tymi podłymi krasnoludami i gdzie ty byłaś?
-Daleko jak najdalej się dało od ciebie...- sykneła.
-Renea ja...
-Nie nazywaj mnie tak, nie jestem już Reneą! Nie jestem już też twoją córką!-uniosła śię. Thorin patrzył nie docierając patrzył na tą scenę. Rina, osoba z jego kompani, przyjaciłka, jest... córką jego wroga,nie wiedział kompletnie co o tym myśleć. Nagle za tronem dostrzegł ruch, zauważł że kobieta też go dostrzegła.
-Renea proszę daj mi to naprawić, zabiorę Cię do twojej starej komnaty odpoczniesz w tedy porozmawiamy.
-Niemamy o czym rozmawiać, a jeśli chcesz dostać drugą szansę uwolnił krasnoludy.
-Wiesz że nie mogę tego zrobić!- stwierdził wracając na swoje wcześniejsze miejsce.
-Więc zamknij mnie w lochu tak jak ich - sykneła patrząc mu prosto w oczy.
-Jak sobie życzysz- powiedział ze smutkiem w oczach.

Niedługo potem ona i książe siedzieli zamknięci w celi. Rina siedziała skulaona w kącie bawiąc się bransoletką, a miotany uczuciami krasnolud przesiadł się do niej.
-I co nic nie powiesz?-przerwała ciszę. -A co mam powiedzieć?
-Spodziewał się czegoś typu: Jak mogłaś? Niechce Cię znać.coś tego typu.
-Najpierw chciałbym usłyszeć jak to było z tobą naprawdę.
-Ehh... On kiedyś był inny, troskliwy,miły, opiekuńczy, ale w tedy żyła jeszcze mama,a po jej śmierci wszystko się zmieniło. Stał się oziębły unikał nas... Nie interesował go los ludzi zpoza królestwa przez co często się kłuciliśmy. Jednak zawsze się godziliśmy, ale to jak zostawił was na pastwę smoka, przelało czarę. Wykrzyczałam mu w twarz wszystko co onim myślę, a on powiedział coś co sprawiło że pierwszy i ostatnia raz płakałam."Żałuję że jesteś moją córką" Jeszcze tego samego dnia uciekłam... ruszyłam do Skyrim, o której opowiadał mi pewien podróżnik pomógłam mu w pewnej sprawie, a on obiecał że jeśli kiedyś odwiedzę Skyrim z chęcią mnie ugości. No i to tyle...
-Dużo przeżyłaś...
-Taa trochę tak.
-Chyba nie uda nam się z tąd wydostać...
-Jeśli będziecie tu siedzieć to na pewno- powiedział głos dobierający od krat,na który od razy podetwali się na nogi.
-Bibo!-ucieszyła się dziewczyna- Bryn...?-spytała patrząc na ubranego w ciemną zbroję Gildi... Złodzieji.
-No cześć księżniczko!


Lost <Thorin Oakenshield>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz