Bitwa

2.1K 96 13
                                    

-To kłamstwo Arcyklejnot jest tu w górze! Nie nabiorę się na wasze nędzne sztuczki!-krzyczał wściekły Thorin gdy Thranduil oraz Bard, pokazali mu klejnot. W śród tych kilku tysięcy żołnierzy brakowało tylko Riny, która po zajściu w Esgaroth odłączyła się od Barda.
-To nie jest sztuczka!-zaprzeczył Bilbo-Jest prawdziwy, ja im go dałem, to była moja jedna czternasta.
-Twoja część.., nic Ci się nie należy!
-Zmieniłeś się Thorinie, ten Thorin którego poznałem w Bag End nigdy nie zwątpił by w lojalność swoich toważyszy!
-Ty śmiesz mówić mi o lojalności! Zrzucić go z muru!-rozkazał, ale nikt nie chciał wykonać rozkazu- Skoro tak to sam to zrobię!
-Tylko spróbuj!-niebo rozdarł kobiecy krzyk, a przed bramą wylądował wielki smok, elfi wojownicy od razu napieli łuki.
Wojowniczka na powrót ubrana w zbroje Słowika, stanęła równie dumnie jak smok, a Brynjolf stojący za nią gestami próbował nakłonić elfy do opuszczenia broni.
-Thorinie zatrzymaj to szaleństwo spłać dług!- prosiła, a hobbit korzystając z okazji zszedł z muru.
-Ty! Żaden nędzny elf nie bedzie mi mówił co mam robić!- to jedne pozornie, zwykłe zdanie bardzo ją zabolało.
-To jak wybiersz pokój czy wojnę?!-spytał Bard.
-Wybieram wojnę!-wykrzyknął gdy na murze usiadł kruk, a na wzgórzu pojawiła się armia Daina.
-Przygotować się!-Rozkazał elfi król.
-Jeszcze tego idioty tu brakowało- szepnęła dziewczyna.
-Ej zawsze mogło być gorzej, np. gdyby była tu armia orków- próbował ją pocieszyć, a jak na zawołanie ze wzgórza wyskoczyły wielkie stwory.
-Ty to jak coś-powiesz załamała się.

Takim właśnie sposobem rozpoczeła się wielka bitwa. Krasnoludy, elfy i ludzie walczyli przeciwko armiom Azoga. Nie stety szala zwycięstwa była po stronie wroga, nawet to że mieli po swojej stronie smoka nie dawało tak dużo. Ponieważ liczebność wroga była zbyt duża.
-Cholera, wycofać się do góry!-rozkazał Dain- Gdzie jest Thorin?!
Armia krasnoludów była na straconej pozycji, asz tu nagle bramę rozsadziło uderzenie dzwonu,a z góry wybiegała kompania na czele z Thorinem. Ten widok dał krasnoludom siłę i nadzieje na dalszą walkę.
Książe stwierdził że mogą pokonać armię tylko dzięki pokonaniu przywódcy, Azoga.
Thorin, Dwalin, Fili i Kili ruszyli na krucze wzgórze, gdy dostrzegła to Rina poprosiła Odahviinga o odstawienie jej i Brynjolfa na wzgórze.
Biegli ile sił w nogach aby pomóc przyjaciołom, na miejsca zobaczyli Azoga trzymającego Filliego nad przepaścią. Kobieta bez zastanowienia wystrzeliła strzałe która utkwiła w lewym ramieniu orka, krasnolud korzystając z okazji uciekł z wzgórza do brata.
Rina zażądądziła że mężczyzna pomoże braciom, a ona pomorze królowi.

Nie stety na jej drodze stanoł odział orków który znacznie ją spowolnił. A gdy dotarła na miejsce ujżała króla stojącego nad ciałem Bladego Orka. Niestety jej entuzjazm zmalał gdy dostrzegła ranę na jego piersi, a sam krasnolud upadł na ziemię.
-Thorin!-podbiegła do niego przerażona.
-Rina... Tak bardzo Cię przepraszam...-zakaszlał.
-Nie, nie masz za co! To nie była twoje wina-zaprzeczyła.
-Thorinie!-podbiegł do nich hobbit.
-Bilbo, przyjacielu wybacz mi to co zrobiłem. Całe szczęście mogłem was przeprosić i pożegnać- szepnoł, jego oczy zaczeła ogarniać ciemności.
-Nie! Thorinie zobacz orły! Orły przyleciały!-pałakał hobbit, ale krasnolud był już martwy.
-Nie! To nie może się tak skończyć!-wykrzykeła wstają- Nocnico! Ja twoja służka wzywam Cię!-krzyczała rozglądając się po zamarzniętej rzeki.
-Słucham Cię Słowiku!-powiedziała kobita spowita w dymie, ubrana była w długi płaszcz z kapturem.
-Pani proszę! Odbierz mi mój dar! Tylko przywróć mu życie!
-Wiesz że tej decyzji nieda się cofnąć?
-Wiem-szepneła,a w okół niej pojawiło się blade światło, które przybrało kszatłu smoka, który owinoł się wokół niej, poczym wzbił się w powietrze.
-Twoja wola się spełniła Rino, mam nadzieje że było warto...
-Ja także- szepnęła,a kobieta zniknęła.
-Rina...-usłyszła z głos za plecami.
Powoli odwróciła się w jego stronę, a gdy zobaczyła że po ranie ani śladu rzuciła mu się w ramiona, a Thorin ucałował ją w czubek głowy.
-Kocham cię moja królowo- szepnął poczym namiętnie ją pocałował.

Życzę udanego Sylwestra!

Lost <Thorin Oakenshield>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz