dead leaves

1K 80 48
                                    

Gatunek: niby-angst
Ilość słów: 634
Dedykacja:  LuluJelonek

《you will be my love》

Taehyung nic nie mógł poradzić na to, że tak bardzo uwielbiał przesiadywać na parapecie przy dużym oknie w swoim pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung nic nie mógł poradzić na to, że tak bardzo uwielbiał przesiadywać na parapecie przy dużym oknie w swoim pokoju. Spadające liście, które nie chciały być ciężarem dla gałęzi drzew pozwalały sobie fruwać po całym podwórku, przypominając mu czasy, kiedy jeszcze mógł się nimi bawić, obrzucając swojego ukochanego.

Przyłożył dłoń do szyby w miejscu, gdzie przykleił się jeden z nich i uśmiechnął się smutno. Oparł głowę o ścianę za sobą i pozwolił pojedynczym łzom zmoczyć policzki.

Obiecaj, że nie ważne co się stanie, będziemy potrafili żyć bez siebie.

Tak Jungkook, żyję bez ciebie już drugi rok i tak bardzo chcę cię znowu spotkać.

Kochał jesień. Kolory, pogodę, zapach. Ale najwidoczniej ta była zazdrosna i zabrała mu jego drugą miłość, jemu również zostawiając po sobie pamiątkę za okrutną zdradę.

Poznał Jeona w parku, kiedy ten ganiał się ze swoim młodszym bratem. Jako dziewiętnastolatek nie bał się do niego zagadać, praktycznie na początku rozmowy wychwalając jego wygląd. Dwa lata młodszy chłopak również nie szczędził sobie pochwał w stronę blondynka, który uroczo się rumienił.

Pierwsza randka w przytulnej kawiarence z różowymi poduszkami i gorącą czekoladą w akompaniamencie żywych rozmów na wszystkie tematy była początkiem ich pięknego związku, który początkowo był słodszy niż ulubione żelki Kima.

Czy gdyby wybrali inną drogę, mogliby być nadal razem?

Szatyn zagryzł wargę, zasłaniając twarz rękami.

Krew, rany, ogrom szkła i jego malutki Jungkookie z bezwładnie opadającą głową, która chwilę wcześniej dzielnie opierała się o fotel. Taki widok zapamiętał zanim stracił przytomność.

Płakał, dużo płakał od momentu kiedy po jego pobudce nie mógł ruszać żadna częścią ciała, a lekarze wmawiali mu, że tak bliska mu osoba nie przeżyła wypadku.

Byłeś cholernym, egoistycznym idiotą, Jungkook.

Zostawiłeś mnie samego, nie pozwalając do ciebie dołączyć.

Śliskie liście na drodze sprawiały, że hamowanie wprawiało samochody w poślizg. Granatowa Mazda jadąca po niezbyt ruchliwiej ulicy doskonale się o tym przekonała, gdy po trzech minutach kręcenia się po drodze, wylądowała w rowie, uprzednio robiąc kilka fikołków. Dwa zmasakrowane ciała, które różniła tylko jedna rzecz. Dusza, której w tym większym zabrakło.

Odleciała wraz z pomarańczowymi listkami, nawet się nie żegnając.

Taehyung spędził ze swoim ukochanym siedem wspaniałych lat, na koniec nie otrzymując nawet głupiego "cześć" na pożegnanie. Zostawił go, tak po prostu.

Będziemy razem na zawsze, obiecuję.

Nie obiecuj czegoś, czego nie jesteś w stanie przewidzieć. Byłeś kłamcą, a ja ci uwierzyłem. Spójrz, przez ciebie płaczę. Nieprzerwanie od dwóch lat.

Przełknął ślinę, wsiadając z powrotem na swój wózek. Mimo licznych rehabilitacji nie odzyskał władzy w nogach.

Pozwól, że złamię naszą obietnicę...

Nałożywszy kurtkę adekwatną do pory roku wyjechał z domu, uprzednio zamykając drzwi i kierując się do miejsca, w którym się poznali.

Zacisnął usta, ostatni raz rzucając okiem na ich niewielki, wspólny domek, którego nie ma zamiaru więcej widzieć. Opuścił głowę, tłumiąc szloch w środku, nie mógł. Nie teraz.

Przejechał całą ścieżkę pokrytą drobnymi kamyczkami, nie hamując łez, które mieszały się z jesiennym deszczem.

...Ty też płaczesz, Jungkookie?...

Zobaczył go stojąc dokładnie w tym miejscu. Na ławeczce po jego prawej stronie mieli swój pierwszy pocałunek, po którym nie miał odwagi spojrzeć na twarz mlodszego chłopaka.

Natłok myśli i wspomnień rodzierał go od środka, materializując się w postaci głośnego krzyku, który rozniósł się po parku, szybko zastąpiony spazmatycznymi szlochami.

Odkręcił się, szybko opuszczając miejsce w którym przeżył tyle pięknych chwil. Zagryzając wargę podjechał do pasów, patrząc na czerwone światło.

...w zamian spęłnię tą twoją.

Mocno trzymając metalowe poręcze kół wyjechał na ulicę zanim kierowca zdążył zareagować.

Teraz będziemy mogli być razem na zawsze, Jungkookie.

Kim Taehyung, lat dwadzieścia osiem. Od ponad dwóch lat borykał się z depresją po stracie narzeczonego w wypadku z 16 października 2015 roku. Wytrzymał długo, zanim sam do niego dołączył.

Zrozpaczona matka chłopaka codziennie odwiedza wspólny grób dwójki kochanków, którym teraz nie przeszkodzi nic.

Przysięgam, że znajdę cię w kolejnym życiu. Mam nadzieję, że będziesz mnie pamiętał.

a/n
Chciałam tylko powiedzieć, że nawet jeśli nie piszemy to i tak pamiętam i codziennie przewiniesz mi się przez myśli sprawiając, że czuję się źle, bo przez moje widzi mi się nie mamy kontaktu.

I pamiętaj, że zawsze będziesz moim uroczym, męskim seme, nie ważne co by się wydarzyło♡

Nie jest to może jakiś wyciskacz łez, ale jak na pierwsze angsto-podobne coś (a zarazem pierwszego OS) mi wystarcza.

one shots ★ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz