5. Sick! Ink x Reader

289 21 2
                                    

POKAfidgetspinneraXD to dla ciebie na święta xD

Oglądałaś sobię telewizję w domu w Anty-Voidzie. Nie miałaś i tak nic ciekawego do roboty. Przymknęłaś oczy, opierając się o kanapę. Postanowiłaś trochę przysnąć.
Obudził cię trzask drzwi wejściowych. Podskoczyłaś na swoim wygodnym posłaniu. Obróciłaś głowę w kierunku hałasu. Był to twój chłopak od prawie roku - Ink. Tylko że był z jakiegoś powodu mocno zarumieniony i chwiał się się na nogach. Poderwałaś się i podbiegłaś do niego, łapiąc go w ostatniej chwili, ratując przed bolesnym upadkiem na twarz.
- Ink, czy znowu walczyłeś z Errorem? Przecież macie rozejm - stwierdziłaś z dezaprobatą i nutką zmartwienia w głosie.
On tylko coś odkaszlnął i złapał się za brzuch. Zdziwiona popatrzyłaś na niego.
Faktycznie, jego kości były gorące i wyglądał jakby przeszedł przez piekło, ale czy szkielety mogą zachorować?
Postanowiłaś skonsultować się z Alphys z twojego AU - Undertale.
Jednak najpierw musisz zaprowadzić go do pokoju. Weszłaś po schodach waszego domu, który był bardzo podobny do tego szkielebraci. Miałaś go zanieść do jego pokoju, jednak przerwał ci i głową wskazał na twój. Pewnie nie ma siły iść dalej i nie chce, byś musiała go nieść, co już i tak częściowo robiłaś.
Westchnęłaś i pomogłaś mu wejść do swojego pokoju, po czym usadziłaś do na łóżku. Wyjęłaś telefon i wybrałaś numer do Alphys, szybko idąc po termometr znajdujący się w twojej szufladzie.
Tak, miałaś takie rzeczy w pokoju, jako że myślałaś że tylko ty ich potrzebujesz.
Wsadziłaś mu termometr do ust (nie coś innego, zboczeńcy xD) i wybrałaś jej numer. Po kilku sygnałach odebrała.
- C-cześć, [t.i]! C-co tam?- zapytała dość radosnym tonem. Pewnie oglądała anime z Undyne.
- Cześć Alphys. Mam pytanie odnośnie... chorób potworów...?
- A-a o co chodzi?- zapytała trochę zmartwionym głosem.
- Wiesz, bo Ink... no cóż... jest chyba chory? Nie wiem, czy potwór może być chory, ale wiesz...
- C-co? Co mu dolega?
- Ma chyba gorączkę, jest słaby, kaszle i chyba go boli brzuch, ale nie mam pewności. I praktycznie nic nie mówi, nie wiem czemu...
- O-o nie. To jest magiczna grypa!
- Magiczne co?
- Magiczna grypa. Zwykle przechodzą ją potwory w wieku dziecięcym a nie dorosłe. Pewnie jej nie przeszedł. Nie bój się, nie ma efektu na ludziach. Atakuje tylko potwory, ale jest bardzo zaraźliwa. Miesza w ich magii. Nie ma na to lekarstwa, organizm sam musi ją zwalczyć. Da się jedynie leczyć ją doraźnie przez kąpiele relaksujące i przebywanie w cieple.
- A są jakieś gorsze objawy?
- To jest dopiero początek. Potem będzie wymiotował, jego temperatura będzie spadać i gwałtownie wzrastać. Właśnie po to są kąpiele i przebywanie w mniej więcej stałej temperaturze, by magia mogła jakoś stabilnie utrzymać ciepłotę ciała. Musi dużo spać i sporo jeść, bo złużywa teraz naprawdę sporo magii. U niektórych też działają masaże na ból brzucha. Ale nie martw się, nawet u dorosłych potworów to nic poważnego. I trwa niecały tydzien.
- Okej, dzięki Alphys.
Odłożyłaś telefon i ze współczuciem popatrzyłaś na swojego małego artystę.
- Eh, Inky. Ty mnie kiedyś w niezłe kłopoty ze zdrowiem wpędzisz. Pewno z zawałem - zaśmiałaś się pod nosem, głaszcząc go po czaszce.
- To co chcesz teraz robić?
On wyciągnął ręce i wciągnął ciebie na łóżko, po czym owinął cię nogami w talii i rękami w szyi, w słabym uścisku i wtulił się głową w twój biust, powodując wkradnięcie się natychmiastowego rumieńca na twoją twarz. W pierwszej chwili chciałaś go od siebie odsunąć, ale spostrzegłaś że już zdążył zasnąć. Pewnie zrobił to nieświadomie.
Również postanowiłaś pozwolić sobie na drzemkę.
Obudziłaś się rankiem następnego dnia. Było wcześnie rano, a powodem twojej pobódki był Ink. Zaczął strasznie się wiercić przez sen. Czyżby nocne koszmary? Nieraz je już miał i zwykle po obudzeniu płakał dość długo. Współczułaś mu, bo bał się, że zostanie sam w pustce, a o tym właśnie miał te sny.
Nagle zerwał się z łóżka i popędził do łazienki. Zdziwiłaś się trochę, ale zaraz pognałaś za nim. Okazało się, że wymiotował. Uklęknęłaś koło niego z ręcznikiem i wytarłaś mu usta, kiedy już się odsunął od muszli. Zwinął się na tobie w kulkę, trzymając ciebie gorączkowo i trzęsąc się.
Wymioty powtarzały się jeszcze kilka razy. Za każdym razem był coraz słabszy i bardziej się rumienił. Pomogłaś mu wstać i przepłukać usta, po czym zaniosłaś go do swojego pokoju. Ponownie się wtulił w ciebie i zaczął przysypiać.
Włączyłaś telewizor na małej głośności, który stał w twoim pokoju. Włączyłaś jakiś program, jako że byłaś już rozbudzona i oglądałaś sobie, głaskając wtulonego w ciebie Inka po plecach. Był taki uroczy.
Tak wam zleciał dzień. W międzyczasie szybko coś zjadłaś i siłą nakarmiłaś jego. Nie mogłaś zrobić nic więcej, bo nie chciał cię puścić.
- Dzień dobry, Inky- powiedziałaś sennym głosem.
On tylko wepchnął czaszkę pod twój podbródek i coś mruknął. Ewidentnie był zażenowany tym, że się nim opiekujesz.
- Chyba czas na kąpiel, co? Alphys to zalecała.
Tylko burknął coś pod nosem, co sprawiło, że ciarki przeszły ci po plecach, ponieważ chuchał ci na wrażliwe miejsce na szyi.
Zachichotałaś, kiedy jego oddech zaczął cię łaskotać.
Nagle podniósł się i zrównał się z twoją twarzą, przez co prawie stykaliście się nosami.
- Tylko jeśli ty wykąpiesz się ze mną- próbował brzmueć seksownie, ale przez chrypkę brzmiał bardziej jak skrzeczące drzwi.
- Niech będzie - odpowiedziałaś mu i pocałowałaś go w czoło.
- Serio?- zaskrzeczał zdziwiony.
Zaśmiałaś się pod nosem na ten dźwięk.
- Ale w strojach kąpielowych, zboczeńcu - zgasiłaś jego... ekhem... seksualne zapędy i podniosłaś się z łóżka.
Pokiwał głową na twoje słowa. Po tym pomogłaś mu dojść do jego pokoju, by mógł się przebrać i byś miała trochę prywatności.
Przebrałaś się szybko w swój ulubiony strój i poszłaś przygotować mu kąpiel. Napuściłaś ciepłej wody z dodatkiem [u.z] (ulubiony zapach) płynu i poszłaś sprawdzić, czy twój chłopak już się przebrał. On siedział na łóżku z tęczową pościelą tylko w swoich kąpielówkach. Zasłaniał swoje ciało rękami, jakby nie chciał być zauważony.
Ink od zawsze był bardzo niepewny w stosunku do swojego ciała i wiedziałaś to nie od dziś. Jakiś miesiąc temu weszłaś przez przypadek do łazienki kiedy on się wycierał ręcznikiem. Prawie dostałaś krwotoku z nosa, kiedy go spostrzegłaś. Te tatuaże były fascynujące. Nie wiedziałaś nawet, że je ma.
Jednak kiedy cię zobaczył wrzasnął i zatrzasnął drzwi. Nie chciał wtedy wyjść z łazienki przed dobre dwie godziny i mówił, że teraz od niego odejdziesz i tak dalej. Potrzebowałaś sporo czasu, żeby go uspokoić. Od tego czasu nabrał trochę pewności siebie, jednak dalej nie był jakiś odważny.
Wzięłaś go na ręce, przerywając spiralę wspomnień w swoim umyśle i ruszyłaś do łazienki. Zamknęłaś za sobą drzwi i powoli weszłaś do wanny, kładąc go na sobie.
Najpierw się spiął, jednak po chwili odprężył. Widocznie gorąca woda przyniosła ulgę jego rozgrzanym kościom.
Pomogłaś mu się umyć, po czym postanowiłaś się trochę pomoczyć, zważając na to, że ponownie był senny. Położył głowę na twoim dekolcie tuż pod twoją brodą, po czym opatulił cię rękami i nogami. Ty przytuliłaś go i pilnowałaś, by nie wpadł do wody i się nie utopił.
Po jakiś dwóch godzinach woda zaczęła stygnąć i postanowiłaś zakończyć kąpiel. Pomogłaś mu się wytrzeć i przebrać, po czym sama to zrobiłaś. Było widać, że jest mu zdecydowanie lepiej.
Zaniosłaś go ponownie do swojego pokoju i skoczyłaś do kuchni po wodę i chrupki kukurydziane dla niego.
Wróciłaś w samą porę, żeby zobaczyć, jak zawija się w małe burito. Powstrzymałaś się od pisku i usiadłaś na łóżku koło niego. Trzymał się za brzuch i jęczał z bólu, a z jego oczodołów ciekły kolorowe łzy. Myślałaś, że znowu będzie wymiotował i zapytałaś się go, czy masz go zaprowadzić do łazienki, ale pokiwał przecząco głową.
Postanowiłaś wykonać ostatnią rzecz, o której wspomniała Alphys.
Odwinęłaś go z pościeli, pomimo jego protestów i odsunęłaś mu ręce i zaczęłaś masować jego ecto brzuch, mieniący się tęczą. Co prawda przed chwilą go tu nie było, ale to pewnie przez warjującą magię.
Delikatnie go masowałaś, na co ink odpowiedział jękięm i rozluźnieniem ciała. Uśmiechnęłaś się pod nosem i kontynuowałaś czynność, do momentu kiedy całkowicie się uspokoił i ponownie zasnął. Położyłaś się koło niego i również oddałaś się w objęcia Morfeusza.
Tak dotrwałaś do końca jego choroby.
Po tym tygodniu byliście bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.








You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 23, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

[PORZUCONE] ONESHOTY UNDERTALEWhere stories live. Discover now