Rozdział 39

1.6K 152 87
                                    

Witam, wszystkich, którzy dotrwali do tego momentu. Jest to już ostatni rozdział, w przyszłym tygodniu pojawi się Epilog. Trudno jest mi rozstawać się z naszymi bohaterami, ale również z wami wszystkimi. Mam nadzieję, że nie zawiodłam was i waszych oczekiwań. Życzę miłego czytania.
Pozdrawiam TheToxicCrystal💖

J.Z.

Zanim udało nam się zejść ze sceny po ogłoszeniu wyników,  podszedł do nas jakiś gostek po czterdziestce.

- Dzień dobry, Katherine tak? - zwrócił się do mojej dziewczyny wyciągając do niej dłoń.

- Tak - odpowiedziała podając mu rękę, a ten złożył na niej pocałunek. On Kurwa nie ma prawa jej dotykać, a tym bardziej całować! Kate na całe szczęście szybko cofnęła rękę.

- A Ty...

- Jessie - rzuciłem obojętnie.

- Racja. Bardzo mi miło...- chciał uścisnąć moją rękę, ale ja nie miałem zamiaru tego odwzajemniać. - Gdzie moje maniery, nie przedstawiłem się. Jestem jednym ze sponsorów zbierających grupy tancerzy i  organizujących turnee. Michael Ford. Wasz występ był idealny, zresztą tak jak na eliminacjach regionalnych. Obserwuje was od dłuższego czasu i nie mogę się napatrzeć na was.

- Jak to Pan nas obserwuję? - spytała Kate, a on objął ją jedną ręką w tali i wyprowadził za kulisy, oczywiste było, że pójdę za nimi, ale kurwa on sobie za dużo pozwala. Nie będzie jej kurwa obmacywać! ONA JEST MOJA. Tak kurwa kropka nienawiści. Odciągnąłem ją od niego i objąłem od tyłu.

- Chyba sobie Pan za dużo pozwala - rzuciłem z mordem w oczach, a on się jeszcze zaśmiał, nie no przyjebie mu zaraz.

- Przepraszam. Tak jak już zacząłem mówić Katherine, chciałem zaproponować wam turne. Tutaj macie moje wizytówki - podał nam je. - Zastanówcie się na spokojnie, wszystkie szczegóły idzie domówić. Czas jaki na to macie to dwa miesiące. Do widzenia i połamania nóg jutro. -powiedział i odszedł, a zaraz po tym Kate odwróciła się do mnie. Normalnie szczena mi opadła.

- Czy ja dobrze zrozumiałem, turnee?

- Tak! Nasze marzenia mogą się spełnić!

- Z tobą na pewno - cmoknąłem ją w czoło, przytulając do siebie.

- Wiesz, że jeżeli się oboje zgodzimy, będziesz na mnie skazany przez cały czas - zaśmiała się.

- Jakoś to przeżyje - zaśmiałem się. - To co idziemy się napić?

- Jasne, że tak, mamy za co, a potem...

- Potem się zabawimy - uśmiechnąłem się cwanie.

- Chciałam powiedzieć prosto do łóżka

- O to się martwić nie musisz - powiedziałem zawadiacko.

- Zboczeniec

- Idziemy na miasto? - podszedł do nas Chris z Aidenem.

- Tak

- Nie - powiedzieliśmy jednocześnie. - Idziemy do pokoju. - dopowiedziałem.

- Jeszcze dzieci zrobisz - powiedział Aiden żartobliwie.

- Mówiłem już wam, żadnych dzieci. Nie mam zamiaru sobie życia zniszczyć...

- Chodźmy lepiej na to miasto - Kate przerwała mój monolog.

***

W konkursie udało się nam dojść do finału, ale go nie wygraliśmy. Mała grupa, dostała dużo punktów, ale cała niestety przegrała jednym cholernym punktem, za to nasze szoł do dzisiaj góruje w Internecie. Za jakieś nie całe trzy tygodnie musimy już dać znać temu sponsorowi, czy sie zgadazamy czy nie, ale coś jest nie tak  z Kate. Ostatnio na zajęciach prawie zemdlała, mówiła, że to niby od zmęczenia, ale coś w to wątpię.  Czuję to i to jest najgorsze.

Dwa charaktery Where stories live. Discover now