Rozdział 13

129 11 0
                                    

  - Hannah, nie wiem co mam ci powiedzieć. Rozmawiałem z nim, powiedział, że pierdoli to wszystko a potem pojawiła się ta Aliss'a, bawili się razem a ja nie mogąc na to patrzeć wróciłem do hotelu- usłyszałam w słuchawce spokojny głos Jordana. Byłam zarazem wścieła jak i załamana. Może i zachowywałam się jak jakaś psychopatka co potwierdzało kilka dość ostrych wiadomości skierowanych do Olivera. Kurwa czy to wszystko musiało być tak trudne? To wszystko to jakaś beznadziejna karuzela. Od samego rana otrzymałam kilka sms'ów od Chloe, która wyjaśniła mi jak wyglądała ich znajomość.Gotowało się we mnie gdy opowiedziała jak siedząc obejmował ją, szeptał jej do ucha a ona radośnie gładziła go po kolanie. Co to do jasnej cholery miało być. Wyczerpana natłokiem informacji odłożyłam telefon na szafkę i zabrałam się za pakowanie swoich rzeczy. Nie miałam ochoty zostać w jego domu nawet na sekundę. Wraz z Oskarem przeniosłam się do Emmy.
-I co teraz?- spytała siostra, a wyraz jej twarzy aż krzyczał "a nie mówiłam"
-Jak to co? nic, życie toczy się dalej a skoro jest na tyle dziecinny, że bawi się w wzbudzanie zazdrości to jego sprawa- uśmiechnęłam się od ucha do ucha upijając łyk gorącej herbaty. -I takie podejście mi się podoba. -wtrąciła siostra wyciągając na środek pokoju choinkę i pudełka z bombkami. Zabrałam się za dekorowanie całego domu. Darzyłam ogromną miłością ten cały świąteczny shit więc po za choinką ustroiłam okna, drzwi, kominek a nawet szafki w kuchni. Gdy wszystko wyglądało już jak dom świętego mikołaja usiadłam na kanapie dumna ze swojego dzieła.
-Ale tak serio jest ci źle prawda? Zabije go jak wróci- wyszeptała Emma gładząc mnie po głowie.
-Jest fatalnie aż ciężko mi to przyznać ale jest tragicznie- wycedziłam starając się powstrzymać łzy. -Mogłabyś już urodzić. Miałabym zajęcie i nie myslałabym o tym - zaśmiałem się wtulając w siostrę. Potrzebowałam jej w tej chwili jak tlenu.
Dni płynęły, aż w końcu nadszedł ten moment. Chłopcy wrócili do Sheffield. Jako, że dom Fish'ów był "głównym centrum dowodzenia" wszyscy wparowali przez drzwi jak do siebie. Wszyscy po za Oliverem. Uściskom nie było końca. Stęskniłam się za nimi jak cholera i odczułam to dopiero w chwili spotkania. -Jak się czujesz? Wszystko dobrze? -spytał Nicholls z całych sił wtulając się w moje ciało.
-Bardzo dobrze, układa mi się. - powiedziałam starając się zachować sto procent powagi jednak Matt od razu wyczuł w moim głosie nutkę rozczarowania i potargał mnie po głowie jak małe dziecko.
Emma wraz z Chloe wystawiały na stół przepyszne potrawy a chłopcy powoli zaczęli zajmowac miejsca przy stole. -Spał z nią? -spytałam wchodząc do kuchni i stając oko w oko z Chloe.
-Twierdzi, że nie ale nie poświadczę ci tego w stu procentach. Chodził struty cały czas - wysyczała czerwonowłosa przekazując na moje dłonie naczynie żaroodporne wypełnione potrawką. Na myśl o tym, że Sykes mógł dotykać ją w taki sam sposób jak mnie, całować i szeptać czułe słowa zbierało mi się na wymioty. Zajęłam miejsce i zabrałam się za jedzenie.
-Tom zabierzesz Oskara dobra? Zawieziesz go do domu- uśmiechnęłam się w kierunku bruneta a ten pokiwał twierdząco głową. Było jak zawsze fantastycznie, po kolacji wypiliśmy kilka drinków i bawiliśmy się świetnie. Zapomnieliśmy o nieobecnym, żadne z nas nie poruszało tego jakże drażliwego tematu. Właśnie za to ich uwielbiałam.

Emma poodwoziła nas do domu, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania od razu wskoczyłam na kanapę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Emma poodwoziła nas do domu, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania od razu wskoczyłam na kanapę. Byłam sama, standard. Włączyłam telewizor i ruszyłam w kierunku balkonu, podskoczyłam ze strachu. -Długo tu jesteś? Jak się tu dostałeś? - poczułam szybsze bicie serca.

-Jakoś godzinę, spokojnie wiem, że chowasz kluczę za skrzynką. Chciałem cię zobaczyć- wyszeptał Oliver nie odrywając wzroku od widoku rozciągającego się za barierkami. Przeszły mnie dreszcze, stałam jak wryta z na wpół rozpalonym papierosem.
-Chciałeś mnie zobaczyć a nie spojrzałeś na mnie ani razu.-wycedziłam a w tej chwili brunet obrzucił mnie najbardziej ponurym spojrzeniem na jakie było go stać.
-Czego tu szukasz. Wiem wszystko, spałeś z nią. Ale to nic, najwyraźniej nie powinniśmy ze sobą niczego zaczynać. Przykro mi tylko, że potraktowałeś mnie w taki sposób, że nie odpisałeś na ani jedną wiadomość a w zamian za to przeglądałam sobie wasze wspólne zdjęcia. My obydwoje nie nadajemy się do związków- wyszeptałam patrząc głęboko w jego maślane oczy.
-Nie spałem. Wierz lub nie ale jak tylko dowiedziałem się, że z nim byłaś... oszalałem. Ja jestem o ciebie kurewsko zazdrosny. Aliss, to nikt. Nic dla mnie nie znaczy i nie wiem czego nagadała ci Chloe, bo to na pewno ona ale ja jej nawet nie tknąłem.- brunet mówił a ja z uwagą słuchałam jego słow.
-Oliver ale po co ty mi się tłumaczysz? Sam powiedziałeś, że to koniec. Więc zrobiłam co chciałeś usunęłam się i dałam ci wolną rękę. Nie pozwolę na to by ktoś mnie tak traktował. Wiesz i sam widzisz, znamy się ponad pół roku z czego dziewięćdziesiąt procent czasu kłóciliśmy się albo nie rozmawialiśmy ze sobą. Mamy za ciężkie charaktery.- uśmiechnęłam się w celu ukrycia napływających do moich łez oczu
-To nic, ogarniemy to. Przecież mówiłaś, że mnie kochasz... Ja ciebie, przecież wszystko da się naprawić. -On całkowicie mną zawładną. Oszalałam na jego punkcie, niczym nastolatka za swoją pierwszą miłością.
-Kocham ale dajmy sobie czas. Ja sama nie wiem co mam robić- Wtuliłam się w jego ciało nie mogąc wytrzymać odstępu między nami. Chłopak odwzajemnił uścisk a ja odetchnęłam z ulgą.
-Nie wierzę w to, że z nią nie spałeś ale niech ci będzie, przecież i tak nigdy się tego nie dowiem.
-zaufaj mi- wyszeptał a ja parsknęłam śmiechem. -W kwestii zaufania to czeka nas długa rozmowa więc zapraszam do pokoju- ruszyłam w stronę sofy i usiadłam podkulając kolana pod brodę.
Oli usiadł na wprost mnie i czekał w ciszy.
-Nie możesz zakazać mi spotykać się ze znajomymi, jesteśmy dorośli i myślę, że to całkowicie normalne, że mamy kolegów, którzy po prostu są - Sykes pokiwał głową na znak zrozumienia.
-Ale mów mi o spotkaniach, ja będę mówił ci o wszystkim- dodał po chwili. Z uśmiechem wtuliłam się w jego ciało. -Musisz poznać moją rodzinę- wypalił ni stąd ni zowąd. Rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższy czas aż do momentu gdy usnęliśmy...
Pobudka była bardzo przyjemna.  

__________________________________Dziś krótko ale mam nadzieję, że się spodoba

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

__________________________________
Dziś krótko ale mam nadzieję, że się spodoba. 

Wesołych świąt kochani, pewnie do świąt i tak pojawi się

nowy odcinek ale gdyby nie to, życzę wam samej radości, 

bogatego mikołaja, zdrowych spokojnych i cudownych świąt

w rodzinnym gronie ! <3

Wearesleepwalker- Hannah Snowdon and Oliver SykesWhere stories live. Discover now