Rozdział 29

82 1 2
                                    

Poszliśmy spać oddzielnie, Oli na kanapie ja w swoim łóżku. Ciężko powiedzieć o śnie, żadne z nas nie zmrużyło oka, całą noc rozmyślałam, czułam gulę w gardle i hamowałam się by nie wybuchnąć płaczem. Brunet zrobił się dla mnie taki oschły, patrzył na mnie ze złością, nie chciał rozmawiać, na każde moje pytanie odpowiadał zdawkowo i poczułam się trochę jak śmieć, bezwartościowa kupa mięsa, która cały czas pozwala na manipulowanie samą sobą, która straciła swój dawny urok i chęć do życia, zabawka w rękach faceta który niegdyś był dla niej wszystkim. I właśnie o tym mówiłam, seks w naszym przypadku był fatalną decyzją. Cały czas czułam na sobie jego zapach i wyobrażałam sobie niestworzone rzeczy, znowu to ja byłam pokrzywdzona, znowu to ja czułam, że za moment eksploduje mi głowa. Na prawdę gdzieś w głębi pragnęłam by przytulił mnie, powiedział, że nadal mnie kocha i... Boże co ja robię ze swoim życiem. Idź już spać Hannah!!  Nad ranem gdy w końcu udało mi się zmrużyć oczy usłyszałam szelesty a gdy uniosłam głowę od poduszki dostrzegłam gotowego do wyjścia bruneta. Rzuciłam mu pytające spojrzenie a ten skierował swój wzrok na podłogę, miałam wrażenie, że jest mu wstyd, że znów jest skrępowany.
-Gdzie ty idziesz? - spytałam zachrypniętym głosem powoli ruszając w kierunku toalety.
-Jadę do domu, chyba nie myślałaś, że zostanę tu na nie wiem ile- jego słowa były przepełnione goryczą a ja nie znałam powodu jego złości, nie powiedziałam przecież nic złego a tym bardziej nie zrobiłam, wręcz przeciwnie skakałam dookoła niego by poprawić mu humor.
-Myślałam, że zjemy jakiś obiad i dopiero pojedziesz. Właściwie to właśnie myślałam, że zostaniesz na parę dni. Możesz mi powiedzieć co z tobą Oliver? 
-Nic po prostu muszę jechać- łgał, nawet nie patrzył w moim kierunku.
-Nie kłam, tylko powiedz o co ci do jasnej cholery chodzi, zasługuję na jakiekolwiek wyjaśnienia.
-Brzydzisz mnie, rozłożyłaś przede mną nogi bez chwili zająknięcia. Po prostu jak na ciebie patrze to wyobrażam sobie, po prostu nie mogę na ciebie patrzeć- wylał z siebie jad, pokazał co na prawdę o mnie myśli a ja stanęłam z durnym uśmiechem, sama nie wiedząc co tak na prawdę się wydarzyło. 
-Słucham? masz rację to była strata czasu. Zabieraj swoje rzeczy i wyjdź. Jedź pierdolić wszystko co popadnie. Jesteś obleśnym idiotą. Zapomnij o mnie nie chcę nigdy więcej cię widzieć. Jesteś dla mnie nikim- obróciłam się na pięcie i ruszyłam do kuchni. Zebrałam wszystkie rzeczy, które przywiózł ze sobą poprzedniego wieczora, wrzuciłam do reklamówki i cisnęłam nią w niego. -Wynoś się stąd- krzyknęłam.
-Nie masz do siebie szacunku Hannah- mówił jak jakiś pieprzony psycholog, oaza spokoju co jeszcze bardziej doprowadzało mnie do białej gorączki.
-Powiedziałam wypierdalaj. Ja nie mam do siebie szacunku? Haha co z tobą Oliver? przypomnieć ci kto tu jest największą kupą gówna i damskim bokserem? Pamiętasz jak bez zająknięcia mnie uderzyłeś? Bo pod koniec naszej znajomości nie skakałam i nie byłam na każde twoje skinienie? Jak jednego wieczora byłam dla ciebie kurwą, a drugiego wybaczałam ci bez zająknięcia?  Masz rację nie mam do siebie szacunku bo wpuściłam do domu Ciebie. Tfu. Po za tym za kogo ty się masz- splunęłam pod jego nogi a ten z całej siły chwycił za moje nadgarstki. -No dalej pokaż swoją ciemną stronę- przez chwilę miałam wrażenie, że Sykes przymierza się do tego by mnie pocałować, dobra on na prawdę chciał to zrobić. Halo Halo, ktoś tu choruje na dwubiegunowość. -Błagam cię, chociaż raz zrób coś o co cię proszę i po prostu wyjdź- mężczyzna bez słów opuścił moje mieszkanie przed zamknięciem drzwi obdarzając mnie najbardziej ponurym spojrzeniem świata. -skurwiel-warknęłam pod nosem i ruszyłam do wanny. Chciałam to wszystko z siebie zmyć jego zapach działał na mnie jak płachta na byka. Nie płakałam, byłam po prostu wściekła i zła na siebie za to, że pozwoliłam na to wszystko, że sama do tego sprowokowałam i że znów poczułam do niego jakąś iskierkę. Co najlepiej działa na wściekłą kobietę? Na pewno nie okres, którego dostałam w tej sekundzie, czułam się jak "gówno w proszku" i w dodatku ten ból brzucha. Usiadłam przed telewizorem z pudełkiem ciasteczek, paczką papierosów i ukochanym filmem "BLOW".
Dni płynęły a ja nie wychyliłam nawet palca po za drzwi mieszkania, szykowałam swoje malutkie studio, starałam się nie myśleć o tym co się stało więc cały czas zajmowałam czymś swój umysł. Rysowałam, skręcałam fotele szafki, przybijałam obrazy a nawet malowałam ściany a całkowite prace skończyłam wieczór przed przybyciem pierwszego klienta.Może nie było to szczyt moich marzeń ale jak na budżet i brak materiałów wyszło na prawdę nieźle. Była dość spora szansa na to bym pokochała ten malutki pokoik tak samo jak moje poprzednie perfekcyjne studio. Usiadłam na nowo zakupionym fotelu i odetchnęłam z ulgą. Nie mogłam się powstrzymać, by nie zadzwonić do przyjaciółek. 

 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


-Jest świetnie, przyjadę niedługo zobaczyć je w całości

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Jest świetnie, przyjadę niedługo zobaczyć je w całości. Najgorsze, że nawet nie mam kiedy teraz chłopcy są cały czas zajęci i siedzę z Elio- powiedziała zaspanym głosem blondynka.
-No totalnie twój styl, kiedy pierwszy klient? Emma nie gadaj głupot tylko jak będziemy jechać do Hannah zabierasz malucha albo zostawiasz lepiej u rodziców- Chloe parsknęła śmiechem
-Jutro o 12, ale się jaram wiecie? Chyba będę tu dziś spała. Wszystko własnoręcznie. Lepiej do mnie to bez dziecka wiecie jakie my jesteśmy. Chloe a co ty się tak odstawiłaś? CZEEEŚĆ MATT!- krzyknęłam na co mężczyzna pomachał w kierunku kamerki.
-Jesteśmy dumne ! Ej a może, któregoś dnia na prawdę wszystkie wpadniemy do Hanki na weeknd? Co wy na to? Właściwie to gdzie jest Ana i Hana? -Dan Dan w końcu odebrała telefon.
-No wiecie co? co z was za przyjaciółki? Dziś mam z Matt'em szóstą rocznice idziemy zjeść coś dobrego, napić się a potem będziemy się bzykać do białego świtu- czerwonowłosa mówiła pełnym ekscytacji głosem poprawiając makijaż i jednocześnie starając się utrzymać komórkę.
-Pojechali z Adamem na trzy tygodnie na Bali, wiecie zero telefonów tylko alkohol seks i przyroda. A Hana sama nie wiem, trochę upadł nam kontakt od kiedy rozstała się z Kean'em. Wyprowadziła się do tej Holandii i cisza...Boże no pliska przyjedzcie do mnie, będziemy miały okazję by opić tą rocznicę.
-Dobrze, dogadamy się i przyjedziemy a teraz uciekam uśpić Elmana. Obiecuję, że jak Jordan wróci to go zabije. Matt wiesz gdzie on jest? Napisz jutro koniecznie jak było. Kocham was, pa.
-NIC NIE WIEM- krzyknął brunet choć i tak wszystkie doskonale zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że kłamie.
Co najśmieszniejsze na prawdę usnęłam w "studio" budzik zadzwonił ok 10 i szybko ruszyłam posprzątać dom i ogarnąć siebie. W końcu ile można było chodzi w brudnym dresie i tłustych włosach. Wyszykowana, ubrana w czarną sportową sukienkę czekałam na godzinę 12 jak na gwiazdkę a gdy w końcu po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi pobiegłam w ich kierunku jak szalona. -Dzień... -zaniemówiłam, stanęłam jak wryta. Na prawdę nie spodziewałam się tego, kogo zastałam za swoimi drzwiami...

Witajcie kochani. Co słychać czy ktoś tu jeszcze ze mną jest?


Wearesleepwalker- Hannah Snowdon and Oliver SykesWhere stories live. Discover now