Rozdział 31.

83 1 0
                                    

Sobotni styczniowy wieczór nie różnił się niczym od wszystkich innych chłodnych schyłków dnia w tym miesiącu. Termometr na telefonie, mówił, że na dworze są cztery stopnie celsjusza. Na moje oko było jakoś minus piętnaście ale co ja tam wiem. Mgła ograniczała widoczność przez co ledwie dostrzegałam sklep po drugiej stronie ulicy. Takie wieczory właśnie lubiłam. Ja, lampka wina, dobra muzyka i rozmyślanie o tym co ostatnio zmieniło się w moim życiu. A zmieniło się na prawdę wiele, nie tylko u mnie ale w moim małym otaczającym mnie świecie. Począwszy od niewielkich spraw jak zmiana fryzury i kilka nowych tatuaży aż po kupno mieszkania w Sheffield i otwarcie studia z prawdziwego zdarzenia. Ale zacznijmy od początku, po długim czasie i wielu namowach w końcu postanowiłam zmienić coś w życiu, ustabilizować się i przestać żyć z dnia na dzień. Na moją decyzję o powrocie w rodzinne strony wpłynęło kilka istotnych spraw. Pierwszą i chyba najważniejszą była jedna z niezapowiedzianych wizyt  Emmy. Blondynka pojawiła się w progu moich drzwi z niewielkim pudełeczkiem w dłoniach tłumacząc, że nie mogła powiedzieć mi tego przez telefon. W małym różowym kartoniku znajdował się pozytywny ciążowy test mówiący o tym, iż siostra jest w drugim miesiącu ciąży, a dokładnie tydzień temu na świat przyszła długo wyczekiwana przez całą rodzinę Eden Fish, oczko w głowie starszego brata Eliota, najpiękniejsza istota na świecie. Emma i Jordan stworzyli idealną pełną ciepła i miłości wspierającą się niezależnie od sytuacji rodzinę. Godną naśladowania, po prostu idealną. Kilka dni po wizycie siostry w Londynie pojawiła się również Chloe z kolejną dawką niespodzianek i prośbą o to bym została druhną na jej ślubie, co prawda do tego wydarzenia jeszcze kilka dobrych miesięcy ale i tak nie mogę się już doczekać, wspieram czerwonowłosą w każdej decyzji i wciąż jestem dla niej pod telefonem, z resztą tak jak ona dla mnie. Niezależnie od sytuacji.

Znalezienie mieszkania nie należało do najprostszych, gdyby nie pomoc ze strony taty nie znalazłabym tak pięknego dwupiętrowego lokum, w świetnej lokalizacji i cudownym klimacie

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.

Znalezienie mieszkania nie należało do najprostszych, gdyby nie pomoc ze strony taty nie znalazłabym tak pięknego dwupiętrowego lokum, w świetnej lokalizacji i cudownym klimacie. Na dole urządziłam własne studio z każdym nawet najmniejszym szczegółem pasującym do mojego nieco pokręconego gustu. Mój sztab pracowniczy zawierał same uzdolnione, pełne pasji osoby a na ich czele staną nie kto inny a Anastasia, moja prawa ręka. Mówi się, że przyjaźń w pracy to nienajlepszy pomysł, my idealnie obalamy ten idiotyczny mit. Jeszcze nigdy nie pokłóciłyśmy o coś związanego ze studio. Tak na prawdę wcale się nie kłócimy. Razem kreujemy nasz mały wielki świat, rozwijamy swoje umiejętności i jesteśmy po prostu szczęśliwe, Ana u boku Adama i ja. To zabawne ale przez ponad rok nie spotykałam się z zupełnie nikim, całkowicie poświęciłam się naprawie swoich relacji z bliskimi oraz rozwojem osobistym. No dobrze, nie będę kłamać kilka razy spotkałam się z Anthonym i kilka razy kończyło się to wspólnym śniadaniem. Staliśmy się wobec siebie czymś w rodzaju kumpli od seksu, mimo, iż wiem, że brunet chciałby czegoś więcej. Ja niestety tego nie czuję, kocham go ale nie do końca w sposób jaki mężczyzna tego oczekuje. Często pomagam mu przy Sophie, gdy Ant jest w pracy mała przesiaduje ze mną w studio albo na górze z Dylanem, którego uznała za swojego młodszego brata. 

Wczorajszego wieczora odwiedził mnie Jordan, przyniósł ze sobą nową płytę zespołu "amo", wzbraniałam się przed jej przesłuchaniem ale w końcu przyszła na to pora. Czas zmierzyć się ze wszystkimi demonami. Włączyłam pierwszy utwór ' I apologise if you feel something" i już po pierwszych sekundach po całym moim ciele rozeszły się ciarki a wszystkie włosy stanęły dęba. Cholera wiedziałam jak mój były emocjonalnie podchodzi do tekstów piosenek, każda z nich kryła za sobą historię, historię z jego życia. Nie chciałam się niczego doszukiwać ale cholera... Płata była zupełnie inna niż wszystko co do tej pory mi znane, umiałam się przy niej zarówno uśmiechnąć jak i zalać łzami, tak właśnie stało się w momencie słuchania "i dont know what to say". Tyle sprzecznych emocji, tak wiele niedokończonych spraw. 
"I can die, but I can't break" właśnie tych słów użyłam podczas mojej ostatniej rozmowy z Oliverem, wiedziałam, po prostu wiedziałam, że śpiewa to z myślą o mnie. Dopiłam wino do dna.
 Always a choice to move yourself along
And find better and I hope that's where you are
Yeah, I know that's where you are
 I saw the universe hidden in your heart
Wish I told you this before it got too dark

Where do you start when you know it has to end?

Rozbroiło mnie mimo, że minęło tak dużo czasu, to było po prostu smutne. Oczywiście, że wiem co dzieje się u Sykes'a. W końcu mamy wspólnych znajomych. Jego życie również nabrało tempa, brunet ponownie wziął ślub i podróżuje po świecie wraz ze swoją żoną. Cieszę się jego szczęściem choć fakt, że to właśnie z Alissą związał swoje życie był dla mnie bolesny, nie chciałam tego pokazać, jednak wewnątrz mnie wszystko zawrzało z dniem w którym powiedziała mi o tym Emma. No cóż, może to również po części dało mi kopa do działania? Rozkazało mi w końcu chwycić życie za rogi i przestać być snującym się zombie bez krzty radości w sobie?  Wiem jedno, ktoś kto nas wszystkich zaprogramował ma niezły ubaw, życie toczy się różnie i często nie tak jakbyśmy tego chcieli.  A teraz pozwólcie, że udam się spać. To wino za mocno na mnie działa, jeszcze chwila i powiem coś czego będę żałowała do końca świata i jeden dzień dłużej. 


Heeeeeeeeloooo!

Wracam! 

Wearesleepwalker- Hannah Snowdon and Oliver SykesWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu