4. "Poznajcie Lenę, dziewczynę, która jest dla mnie całym światem"

736 16 4
                                    

Gdy już sie pomalowałam a z ust Igora wydobyło się westchnięcie pełne zachwytu, mężczyzna stwierdził, że zostawi mnie samą, żebym mogła spokojnie się ubrać. Stwierdził, że w kwestii ubioru zaufa mi tak samo jak w kwestii makijażu bo podobno wie, że "zrobię to idealnie".

Wychodząc zamknął drzwi na klucz ponownie zabierając mi możliwość ucieczki.
Wybrałam moją ulubioną sukienkę. A raczej sukienkę przypominającą moją ulubioną. W tym miejscu i w tej sytuacji traciła swój urok.
Usiadłam na łóżku zastanawiając się co mogę robić przez cały ten czas. Zawsze miałam masę zajęć podczas zwykłego przebywania w pokoju. Dlatego tak lubiłam być sama. Zawsze byłam w stanie znaleźć sobie zajęcie gdy miałam trochę czasu dla siebie i nigdy się nie nudziłam. Jednak teraz nic nie przychodziło mi do głowy, mimo że byłam w pomieszczeniu do którego powinnam być przyzwyczajona.
Ten pokój nie miał duszy. To może się wydawać zabawne, ale naprawdę jej nie wyczuwałam. Nie było tu mojej duszy, mojego emocjonalnego przywiązania, poczucia bezpieczeństwa ani wspomnień. Ustawienie mebli choćby nie wiadomo jak dokładne tego nie zmieni, bo wszystko rujnował ten widok za oknem.

Położyłam się na łóżku tuląc się do brązowego koca. Zamknęłam oczy i chciałam sobie wyobrazić, że jestem u siebie, a za drzwiami krząta się moja mama.
W tym momencie napłynęły mi łzy do oczu. Myśl o mojej mamie, która nie zastała mnie o czwartej na sali urodzinowej złamała mi serce. Widziałam jej zmartwioną twarz i spanikowane oczy pytające Dawida gdzie jest jej córka.
Myśl o Dawidzie i dziewczynach przyszła później wywołując jeszcze większą falę smutku.
Jednak najważniejsza była moja rodzicielka, która najprawdopodobniej w tym momencie układa najczarniejsze scenariusze w związku z tym co się ze mną stało.
Moje rozmyślania przerwał odgłos przekręcanego klucza. Szybko otarłam łzę, bo mimo wszystko nie chciałam, żeby Igor widział jakiekolwiek oznaki mojej słabości. Nadal się nie ruszyłam, a sytuacja wyglądała podobnie do tej sprzed kilku godzin. Znów odgłos szurania po podłodze i oddechu mężczyzny, do którego czułam narastającą nienawiść.
Tym razem posunął się odrobinę dalej i usiadł po drugiej stronie łóżka.

- Lenka? - był bardzo niepewny, co ukazało mi jego następne oblicze. Byłam w szoku jak wiele postaw może pokazać człowiek podczas jednego poranka. Bałam się tego jakich zachowań mogę się jeszcze spodziewać. Chciałam odpyskować i powiedzieć mu wszystko co o nim myślę, ale zaraz przypomniała mi się jego groźba sprzed kilku godzin.
- Hmm? - mruknęłam przenosząc na niego wzrok
- Zaczynam robić kolację na dzisiejszy wieczór, mogłabyś mi pomóc?
- Raczej nie mam wyjścia - zdobyłam się na lekki uśmiech, jednak był on tak sztuczny, że Igor z pewnością to zauważył, a może chciałam żeby to widział.
Wstałam nieporadnie z łożka ostrożnie wymijając mężczyznę jakbym nie mogła pozwolić sobie na przypadkowe dotknięcie go.

- Gdzie jest kuchnia - spytałam aby jak najszybciej opuścić "mój pokój"
- Idź tak jak w twoim mieszkaniu.
- C..co - zrobiło mi się gorąco, a moje nogi zrobiły się miękkie - Skąd ty wiesz...
- Po prostu tam idź

Bałam się, że gdy wyjdę z pokoju moim oczom ukaże się widok mojego rodzinnego mieszkania, a to byłoby już chore. Na szczęście nic takiego się nie stało. Przedpokój był bardzo ubogi, pomalowany na zielono z małą szafeczką na buty i dwoma wieszakami na kurtki.
Kuchnia również nie należała do najpiekniej urządzonych.
Przede wszystkim w mieszkaniu było brudno, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że Igor jest bardzo zaniedbaną osobą.

- Pokrój paprykę - podał mi długi naostrzony nóż i umyte już warzywo. Przez chwilę stałam wpatrując się w ostrze i walczyłam sama ze sobą aby wbić je mężczyźnie w szyję.

Lena przestań, znajdziesz inny sposób na ucieczkę. Nie możesz zabić człowieka choćby nie wiadomo kim był.

- Wiem co Ci przyszło do głowy - jego głos oderwał mnie od planów popełnienia morderstwa - W sumie to nawet Ci się nie dziwię bo na twoim miejscu też bym się nad tym zastanawiał. Ale znam Cię i wiem, że nie byłabyś w stanie tego zrobić.
- Nie znasz mnie, nie masz pojęcia do czego byłabym zdolna w obecnej sytuacji. Nawet ja tego nie wiem.

Igor uśmiechnął się pod nosem i nawet nie podnosząc wzroku nadal precyzyjnie kroił kurczaka na kawałeczki.

- Lena odwzorowałem twój pokój z najmniejszymi szczegółami. Nadal uwazasz, że Cię nie znam? - ten argument mnie przekonał chociaż sprawił, że zaczęłam się zastanawiać skąd on tyle o mnie wie. Jednak nie chciałam pytać. Nie chciałam tego wiedzieć - Wiem co o mnie myślisz, ale jestem pewien, że dasz radę polubić zarówno mnie jak i to miejsce.
- Jesteś chory - prychnęłam, a w odpowiedzi usłyszałam jak cisnął nożem o blat. Podskoczyłam i automatycznie przypomniałam sobie jego groźbę. - Przepraszam, nie chciałam Cię urazić.

Co ja gadam? Właśnie, że chcialam. Moim jedynym marzeniem jest zranić tego osobnika.

- Nieważne. Po prostu rób swoje - powiedział smutno wskazując na paprykę.

Do końca robienia kolacji nie zmieniliśmy słowa oprócz jego krótkich komend takich jak "podaj deske" albo "zamieszaj sos".
Nie ukrywam, że to milczenie bardzo mi odpowiadało.
Po skończeniu mogłam, a raczej musiałam wrócić do pokoju.

- Na biurku leży laptop. Nie ma w nim internetu, ale masz ściągnięte wszystkie seriale, które oglądasz i chciałaś obejrzeć później. - Chyba powoli zaczynałam się przyzwyczajać do tego, że żadna sfera mojego prywatnego życia nie była dla Igora tajemnicą. Było to wygodne dla mojej psychiki, ale jednocześnie zastanawiałam się jak bardzo popaprana muszę być, skoro po kilku godzinach zachowywałam się tak, jakby jego zachowanie nie było niczym nadzwyczajnym.

Odpaliłam laptopa i moim oczom ukazała się bardzo dobrze mi znana tapeta.
Moje zdjęcie z Dawidem zrobione przez Izę na sesji z okazji półrocznicy. Przejechałam dłonią po podobiźnie chłopaka. Mimo spokoju czułam się pusta, wyprana ze wszystkich emocji. A może właśnie ta pustka była powodem mojego spokoju. Może wypierałam to, jak bardzo jest beznadziejnie.
Przez moje krótkie osiemnastoletnie życie nauczyłam się, że histeria i płacz w niczym nie pomagają i chyba właśnie dzisiaj zaczęłam to praktykować bardzo intensywnie.
Tęsknię za Tobą Dawid.

***

- Chodź Lena, zaraz przyjdą goście - nawet nie zauważyłam kiedy wszedł do pokoju.

W mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi przez co oboje spojrzeliśmy w stronę przedpokoju.
Zrobiłam krok w stronę wyjścia ale Igor przyparł mnie do ściany odcinając mi drogę wyminięcia go.

- Gdy tu wejdą masz być grzeczna rozumiesz? Żadnych dziwnych tekstów i niekontrolowanych ruchów. Czy to jasne? - Znowu to szalone spojrzenie, które wywołało ciarki na moim ciele.
Pokiwałam głową a mężyzna pogłaskał mój policzek zewnętrzną częścią dłoni. Chciałam ją strącić, ale strach nie pozwalał mi na nic innego niż patrzenie na niego przestraszonym wzrokiem.
- Grzeczna dziewczynka - uśmiechnął się muskając moje włosy i poszedł w stronę drzwi wejściowych, a ja posłusznie podreptałam za nim.

Do mieszkania weszła starsza zadbana kobieta i mężczyzną ubrany w garnitur. Ich wygląd kontrastował z wyglądem pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy. Z niewiadomego powodu moją uwagę zwrócił mężczyzna w garniturze, który uważnie skanował otoczenie. Na oko był niewiele młodszy od Igora. Przywitali się z moim porywaczem po czym zatrzymali swój wzrok na mnie obserwując z zainteresowaniem.

- Dzień dobry - powiedziałam cicho zmuszając się do lekkiego uśmiechu starając się, aby wyglądał on jak najbardziej naturalnie.
- Poznajcie Lenę, dziewczynę, która jest dla mnie całym światem.

_______________________________________

Dobry wieczór :)

Widziałam już kilka odsłon jednak nadal nie wiem czy komulokwiek podobają się moje wypociny XD

Mimo to skusiłam się, aby dodać następny rozdział, żeby początek tej historii może trochę bardziej zainteresował.

"ON"Where stories live. Discover now