🌸22🌸

234 24 6
                                    

- Słoneczko ubieraj się zaraz wychodzimy do przedszkola.

- Mami nie ce, ja ce zostać z Tobą!

- Kochanie, po południu mamusia po Ciebie przyjdzie

- Obiecujesz?

- Oczywiście.

~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡

Obudziły mnie odgłosy dochodzące z dołu domu. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Był wczesny ranek, ale szczerze mówiąc nie miałam ochoty wychodzić z pod kołdry. Odwróciłam się na drugi bok próbując ponownie zasnąć, jednak po chwili znowu usłyszałam trzask. Ktoś przewracał moją kuchnię do góry nogami. I nawet wiem kto.
Wstałam i po cichu nie nakładając na siebie niczego zeszłam po schodach na dół. Rozglądałam się przez chwilę po salonie, w którym nie było ani śladu Erica. Nagle znowu usłyszałam jak coś rozbija się na podłodze w kuchni.

- Potrzebujesz czegoś? - zapytałam a ten na mój widok odskoczył do tyłu. - Spokojnie to tylko ja. - roześmiałam się widzac jego przestraszoną minę.

- Nie.. ah Mia cholera wyglądasz zabójczo. To znaczy nie zabójczo.. - uderzył się teatralnie w czoło. - Nie w tym sensie. Cholera wiesz no..

Stałam przez chwilę z kamienną twarzą, choć ledwo powstrzymywałam się od wybuchu śmiechu. Widząc jednak jego zakłopotanie przewróciłam oczyma i opadłam na krzesło śmiejąc się. Dopiero po chwili dotarło do niego, że tylko żartowałam.

- Nieźle mnie przestraszyłaś - powiedział podając mi kubek parującej herbaty.

- Och na prawdę? Dobrze, że nie zeszłam na zawał słysząc jak ktoś myszkuje w moim domu w środku nocy.

- Wtedy fachowo wykonał bym RKO. Wiesz przechodziłem kursy co roku w mojej pracy, ale żadna piękna kobieta nie upadła mi pod nogami. Byłabyś królikiem doświadczalnym - powiedział dotykając prawą ręką serca. - Oczywiście z czystej dobroci.

Śmialiśmy się przez chwilę, aż zauważyłam w dłoni Erica fiolkę z tabletkami.

- Jesteś chory? - zaniepokoiłam się

- Nie no coś ty, to tylko na kaca - odpowiedział bez mrugnięcia okiem.

Upiłam łyk przesłodzonej herbaty orientując się, że jego spojrzenie wciąż tkwi gdzieś poza kuchnią.

- Co Ty tam właściwie robiłeś? - zapytałam przypominając sobie imprezę z której go wyprowadziłam

- A po co chodzi się na imprezy? Chciałem... zabawić się - powiedział

- To, że wyglądam jak to ująłeś zabójczo nie znaczy, że Cię zabije, możesz powiedzieć mi prawdę, czy będziesz się bawił w podchody?

Spojrzał na mnie. Dopiero teraz spostrzegłam w jego oczach przeszywający ból. Upił łyk napoju kreśląc kółeczka na porcelanie.

- Chciałem się upić... zapomnieć - powiedział. - Zapomnieć o Tobie.

Słowa zawisły w powietrzu. Niczego już nie trzeba było dodawać.
Potrząsnęłam lekko głową i bezszelestnie wyszłam z kuchni. Wydawało się, że nawet tego nie zauważył. Może to i lepiej.

Z powrotem weszłam na górę z zamiarem zaśnięcia, jednak kłębiące się w mojej głowie myśli nie pozwoliły mi nawet spokojnie zamknąć oczu. Podeszłam do regału z książkami, pomiędzy którymi ukryte były zdjęcia. Wyciągnęłam je i usiadłam na podłodzę przeglądając. Na pierwszym byłam ja w szpitalu z różową piękną opaską na ręcę, na drugim znowu uchwycono momentu, kiedy dosyć niezgrabnie stawiam pierwsze kroki. Uspokajałam się patrząc na nie, jednakże rozkoszowanie ciszą nie trwało długo.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, a na moje "proszę" te uchyliły się.

- Przepraszam - kiedy zapalił lampkę na jego twarzy widać było skruchę.

- Oh nie masz za co przepraszać - wymusiłam z siebie. Masz swoje życie i cieszę się z tego, że starasz się zapomnieć. Tylko...

- Tylko? - jego wzrok zetknął się z moim

Zawahałam się i chociaż miałam zamiar powiedzieć coś zupełnie innego, wydukałam

- Tylko alkohol to nie rozwiązanie.

Na jego twarzy pojawiło się coś w rodzaju zawodu

- Mia ja..

- Eric nie wracajmy do tego proszę. Opowiedz mi coś dobrego - poprosiłam

- Dobrego? - dziwił się, ale usiadł obok mnie podając mi herbatę. Pożałowałam, że nie wylałam jej za nim wyszłam z kuchni. Wsypał tam prawdopodobnie całą cukierniczkę.

- Tak właśnie, opowiedz coś dobrego - powtórzyłam opierając się o tył łóżka.

- Cóż... gdy byłem małym chłopcem często chodziłem na ruiny tutejszego dawno zamkniętego zamku. Udawałem..

- Rycerza? - przerwałam mu

- Nie - pokręcił głową - Udawałem księżniczkę

Roześmialiśmy się obydwoje a ja szturchnęłam go ramieniem.

- Twoja kolej - uniósł prawą brew do góry zachęcająco patrząc

- Cóż księżniczko Erico, ja co prawda nie bawiłam się w krola na ruinach zamku choć pewnie nikomu by to nie przeszkadzało, ale kiedyś przypadkiem będąc dzieckiem zobaczyłam striptizerkę w jedynym z klubów. Zapragnęłam być jak ona. Pamiętam, że wkładałam strój kąpielowy i stawałam w salonie kręcąc się w kółko ruszając biodrami

Patrzył na mnie niedowierzając

- Jeśli nadal masz takie ambicje to ja chętnie..

Nie dokończył, bo rzuciłam się na niego z poduszką bijąc po głowie. Co najlepsze śmiał się mówiąc, że łaskocze. To jeszcze bardziej mnie nakręcało.
W koncu jednak przestał być bezbronny i odwrócił mnie tak, że leżałam pod nim. Czułam jego gorący oddech i musiałam powstrzymywać się od śmiechu, łaskotało mnie w podbrzuszu.

- I co teraz zrobisz hm?

- Pooooooomocy - zaczęłam krzyczeć jednak ten zatkał mi usta swoimi. Musnął delikatnie moją wargę.  Zanim zareagował mózg, zareagowaly zmysły. Poczułam zapach perfum i jego ciepłe ciało, które przylgnęło do mojego skutecznie je ogrzewając.

Oddałam pocałunek. Nie wiedząc czemu, łamiąc wszelkie zasady oddałam mu pocałunek. Magiczna chwila nie trwała jednak długo. Szybko zdałam sobie sprawę, że nie mogę dalej się posunąć.

- Opowiedz mi coś o niej - wyswobodziłam się i usiadłam na przeciw niego. Uśmiechnął się i z przekąsem powiedział

- Była tak samo szurnięta jak ty. Wiesz zawsze moja mama powtarzała mi kiedy się kłóciliśmy "Ze mną walcz, ale z nią nie radzę"

Uśmiechnęłam się lekko.

- Byłam tam.. - szepnęłam, a on jakby od razu odgadnął moje myśli.

- To nie jest twoje środowisko, ty sie tam nie nadajesz - powiedział łagodnie.

- Ależ ja nie chce należeć do tych wszystkich panienek.. Ja bym chciała...

-Dowiedzieć się kim jesteś? -przerwał mi.

- Dowiedzieć się kim jestem - powtórzyłam po nim.

Słońce zaczęło przebijać się promieniami przez rolety oświetlając całe wnętrze.

- Chciałabyś ze mną spędzić dzień? - zapytał.

Zawahałam się.

- Na moich warunkach- odpowiedziałam.

I tak na prawdę? Cieszę się, że się zgodziłam. Było warto. Niedługo potem wszystko się rozwiązało. To co zastanawiało mnie od początku.

🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸

Witam was w 2018 roku!
Kolejny rozdział za nami, dziękuję wam za ponad 7 tys wyświetleń i ponad 1tys gwiazdek.
Uśmiech nie schodzi mi z twarzy!
Do zobaczenia niedługo ❤

DAJ MI SZANSEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz