Mama

658 46 21
                                    

Dzień zaczął się jak każdy inny. Generał stał na mostku, wpatrując się w ciemną próżnię. Dopóki zza jego pleców nie pojawił się hologram, na którym widoczny był sam Snoke.

- Generale. - powiedział swoim chłodnym jak lód na Hoth głosem. Mężczyzna od razu się odwrócił i spojrzał na wizerunek Głównodowodzącego. Pomijając fakt, że on sam w tym momencie gwałtownie spoważniał to jego podwładni dosłownie zesztywnieli, jakby połknęli kij od miotły.

- Tak, Najwyższy Przywódco?

- Razem z Kylo Renem polecicie na Arkanis, znaleźć plany Ruchu Oporu. - Na dźwięk wymienionej planety wszystkie wspomnienia wróciły. To tam przyszedł na świat i spędził 10 lat swojego życia. - Twoim zadaniem jest przekazaniem tego Kylo Renowi.

Hologram zniknął, a Hux skierował się do kwater Bena. Zapukał, jednak nie usłyszał odpowiedzi. Stwierdził, że Ren może być w trakcie treningu. Nie mylił się, zastał mężczyznę wyżywającego się na jednym z droidów treningowych. Na sobie miał przylegającą szarą koszulkę bez rękawów oraz tak samo przylegające czarne spodnie. Jego włosy opadały na oczy, a część z nich przykleiła się do czoła. Po sali roznosiły się wściekłe krzyki i ryki. Gdy Hux wszedł do pomieszczenia pod jego nogami znalazła się głowa jednego z robotów. Po chwili poczuł silne uderzenie, a następnie upadek na zimną podłogę.

- Ben... - jęknął. Pomimo, że teraz jego imię brzmiało inaczej, to on i tak wolał używać tego prawdziwego. Spróbował wstać i udało mu się to, więc najprawdopodobniej wszystkie jego kości zostały na swoich miejscach. Kylo gwałtownie się odwrócił, głośno dysząc. Wyglądał jak dzikie zwierze, chcące rozszarpać swoją ofiarę. Podszedł do generała z wyciągniętą ręką. Mocą podniósł mężczyznę, tak że ten wisiał teraz pół metra nad ziemią, nie mogąc złapać powietrza.

- Ben... uspokój... się. - Hux starał się dotrzeć do umysłu Rycerza, co na szczęście poskutkowało. Solo opuścił Armitage'a z wystraszonym wyrazem twarzy. Zdecydowanie nie chciał zrobić krzywdy swojemu przyjacielowi. Generał, który leżał na podłodze ciężko oddychał i rozmasowywał obolałą szyję i gardło. - Już się uspokoiłeś? - spytał zachrypniętym głosem. Z lekkim trudem wstał i zbliżył się do drugiego mężczyzny.

- Nie! - Odsunął się. - Nie podchodź! - Hux nie wiedział co wstąpiło w Kylo, ale już jakiś czas temu zauważył, że po zabójstwie swojego Mistrza zaczął się dziwnie zachowywać. Był bardziej gwałtowny i gniewny. Generał położył mu ręce na ramionach i spojrzał mu prosto w oczy, przynajmniej starał się, ponieważ Ren unikał jego wzroku.

- Spójrz mi w oczy. - powiedział mężczyzna co poskutkowało reakcją Bena. - Uspokój się, okej?

- Przepraszam, ale nie potrafię się opanować. - odpowiedział i westchnął, napierając swoim ciałem na ręce generała. Hux stwierdził, że udało mu się go poskromić.

- Dobra, słuchaj. Snoke zlecił nam misję na Arkanis. - oznajmił generał.

- Czy to nie jest twoja rodzinna planeta? - spytał Kylo, gdy już się w pełni opanował. Armitage potaknął. Rozmawiali chwilę o przebiegu misji, a później udali się do kwater Phasmy, aby wspólnie dopracować szczegóły zadania. Gdy skończyli, przeszli na tematy bardziej osobiste. Dyskutowali o polityce, starych dziejach galaktyki, Imperium, a nawet krytykowali polecenia Najwyższego Dowódcy. Ich spotkanie zakończyło się o późnych godzinach, więc Phasma zaoferowała im nocleg w swojej kwaterze, ponieważ mężczyźni byli tak zmęczeni (czyt. leniwi), że nie mieli sil wrócić do swoich wlasnych. Na pozór wydawać by się mogło, że kwatery pani kapitan powinna być skromnie urządzona oraz mała, lecz dzięki zaprzyjaźnionemu generałowi otrzymała o wiele lepszą kwaterę.

Friendship ~ Kylo Ren & Armitage Hux [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now