Obudził ją huk i turbulencje. W ciągu jednej sekundy poczuła gwałtowny ból w ramieniu, a w następnej spostrzegła, że leży na ziemi. Zamrugała szybko i podniosła się do siadu, po czym przetarła twarz dłońmi i westchnęła. Rozejrzała się wokół i przypomniała sobie, gdzie właściwie się znajduje - na pokładzie Sokoła Millenium. Na jej usta wyszedł błogi, spokojny uśmiech.
Podniosła się i rozejrzała po ciemnym pomieszczeniu. Nie znała tej części statku, nie pamiętała również, by kiedykolwiek się tu kierowała. Próbowała przypomnieć sobie, co robiła przed snem i... ujrzała w głowie czarną dziurę. Jednak w tej czarnej dziurze zaczęły pojawiać się dwie czerwone kropki. Przyglądała się im tak długo, aż nie zmieniły się w oczy, które dobrze znała. W oczy, które ujrzała jako jedna z nielicznych po raz pierwszy, doznając czegoś w formie zaszczytu. Do tej pory dziwnie się czuła, przypominając sobie tamtą scenę. Dziwnie i... w pewien sposób właściwie. Jak gdyby powinna się znaleźć w tamtym miejscu o tamtym czasie. Nie umiała jednak tego wyjaśnić. Nie zamierzała również się nad tym rozwodzić. Po jej głowie latało już i tak zbyt wiele pytań.
- Wszystko w porządku?
Podniosła wzrok i ujrzała opartego o framugę drzwi Finna. Gdy tylko wlepiła w niego swoje zdezorientowane spojrzenie, na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, którym od razu ją zaraził.
- Tak, tak, ja tylko... Nie wiem, co to za miejsce.
- Jesteśmy na Sokole.
- Tego się domyśliłam, ale... - Rozejrzała się po pomieszczeniu. – Nie kojarzę, gdzie jestem.
- Ach, to. – Finn posłał jej uspokajające spojrzenie. – Po prostu przenieśliśmy cię do miejsca oddalonego od wydarzeń, byś mogła spokojnie sobie odpocząć po wszystkim, co przeszłaś.
Rey pokiwała głową, trawiąc wszelkie informacje, które otrzymała.
- Dziękuję – odparła po chwili i wstała.
Oboje wyszli na korytarz i skierowali się w stronę centrum dowodzenia.
- Umieram z głodu – oznajmiła dziewczyna, gdy dotarli do głównego holu.
- Dobrze się składa, bo właśnie mieliśmy siąść do śniadania – odparł Finn, kierując się do sali obok.
Weszli do środka i ujrzeli krzątających się po pomieszczeniu ludzi. Niektórzy nieśli talerze z pieczywem, inni kosze z owocami, a parę osób półmiski z wędliną i serami. Na stołach leżały już naczynia z innymi składnikami do jedzenia oraz pełna zastawa, z miejscem dla każdego, bez wyjątku. Z kubków unosiła się para, która dodatkowo tworzyła przyjemny, domowy klimat.
- Pięknie pachnie – przyznała dziewczyna i uśmiechnęła się.
- Rey!
Obróciła się w stronę, z której usłyszała swoje imię i ujrzała biegnącego w ich stronę Poe Damerona, jak zwykle w swoim biało-pomarańczowym kombinezonie. Rozłożył szeroko ramiona i objął ją, gdy znalazł się dostatecznie blisko.
- Dobrze cię widzieć, mała. Świetnie wyglądasz – oznajmił, gdy już się od niej odsunął.
Rey spojrzała na niego pytająco, lecz na jej ustach czaił się rozbawiony uśmieszek.
- No wiesz, po przejściach.
- Dz-dzięki – wyjąkała i ciepło się roześmiała, na co Poe zawtórował jej tym samym. – Ciebie też dobrze widzieć.
Mężczyzna przeszedł dalej, wkrótce zajmując miejsce przy stole. Rey obejrzała się na Finna, który dziwnie przyglądał się młodemu pilotowi.
- Wszystko okej?
- Tak, jasne – odparł, jakby wyrwany z transu, i szybko się uśmiechnął, chcąc ukryć zakłopotanie i uspokoić dziewczynę.
* Witam Was w drugim rozdziale! Wiem, że mieszam trochę rzeczy z "Przebudzenia Mocy" i z "Ostatniego Jedi", ale... w końcu to fanfik, prawda? Więc mam prawo. Mówcie, czy tak jest w porządku, czy jednak wolelibyście, abym trzymała się jednej koncepcji/filmu. Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. Dziękuję za wszelkie głosy i miłe słowa pod wcześniejszym postem, to bardzo motywuje. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale! *
YOU ARE READING
Reylo
FanfictionJeśli nie znasz "Ostatniego Jedi", wchodzisz na własną odpowiedzialność! Praca zawiera spojlery! Pojawi się tu parę opowiadań z Rey i Kylo Renem w rolach głównych. Niektóre będą dłuższe, ciągnięte przez parę części, ale będzie również kilka one-shot...