- Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że w całej galaktyce może istnieć coś tak wspaniałego – oznajmiła Rey, patrząc z zachwytem na niewielki wodospad, znajdujący się w oddali, który odkryli po wyjściu z lasu.
- Wydaje mi się, że przebywając całe życie na Jakku, straciłaś bardzo wiele – odparł Finn, przyglądając się dziewczynie z uśmiechem.
- Tak, pewnie masz rację – przyznała, kiwając głową. – Moglibyśmy pójść dalej?
- Jasne, chodź.
Oboje ruszyli przed siebie, kierując się w stronę zapierającego dech w piersiach miejsca. Szli kamienistą ścieżką przez dobre parę minut, aż nagle Finn gwałtownie się zatrzymał. Rey wpadła na niego, uderzając płasko twarzą w twarde plecy chłopaka.
- Hej!
- Wybacz, muszę coś sprawdzić. Poczekaj tu, okej?
- Czemu... - chciała dokończyć pytanie, ale Finn już pobiegł przed siebie, znikając za wysokimi skałami. – Nie no, jasne, leć.
Dziewczyna westchnęła i przewróciła oczami.
- Rey.
W jednej sekundzie wyjęła miecz świetlny i włączyła go, przyjmując postawę bojową. Nie miała wątpliwości, do kogo należał ten głos. Rozpoznałaby go wszędzie, chociaż nie słyszała już dłuższy okres czasu, co tym bardziej zbiło ją z tropu.
Jednak gdy rozejrzała się wokół, nie dostrzegła niczego ani nikogo. Poczuła, jak po plecach przebiegają jej ciarki, a po ciele rozchodzi się fala chłodu, który na moment zmienił się w piekący żar.
Ujrzała go, stojącego w swojej komnacie i patrzącego jej prosto w oczy. Nie wiedziała, czy wolała tak trwać, czy zapaść się pod ziemię. Dziwnie na nią działał, jak nikt wcześniej. Z jednej strony pragnęła znaleźć się blisko Kylo, by lepiej go poznać, lecz z drugiej wiedziała, że dla własnego dobra powinna się trzymać z daleka.
Chciała coś powiedzieć, ale uświadomiła sobie, że cisza, która nastała między nimi wcale jej nie krępowała. Wręcz przeciwnie, w pewien sposób wyzwalała w Rey pożądanie, dzięki któremu nabierała większej ochoty na jakikolwiek kontakt z Kylo, chociażby wzrokowy.
- Za niedługo się zobaczymy.
Rey nie dowierzała własnym uszom. Spojrzała na chłopaka i zamrugała, próbując zrozumieć, co jej przekazał.
- Nie martw się, wszystko w swoim czasie. Proszę jednak, abyś była przygotowana. Wierzę, że będziesz w stanie wyczuć moment. Ufam ci.
- Ja...
- Rey?
Odwróciła się w stronę głosu z naszykowanym do boju mieczem świetlnym.
- Hej, spokojnie!
Ujrzała Finna, który unosił przed sobą dłonie w geście obronnym.
- Wszystko okej?
Odwróciła się dyskretnie za siebie, ale ujrzała tam tylko las, z którego niedawno wyszli.
- Tak, tak, okej. Gdzie byłeś?
- Na drodze, by ocenić jej bezpieczeństwo. Możemy iść tą ścieżką.
Rey pokiwała głową, próbując przypomnieć sobie obraz Kylo, który zaczynał rozmywać jej się w umyśle.
- Czemu miałaś wyciągnięty miecz?
- Chciałam trochę poćwiczyć, no wiesz, na wszelki wypadek.
Chłopak tylko kiwnął głową, ale wyglądał na przekonanego, więc po chwili oboje ruszyli przed siebie.
- Rey, musimy dojść na miejsce - wyrwał ją z zamyślenia Finn. - Nie możesz tak ciągle stawać.
- Wybacz, że chcę podziwiać piękno planety, na której dane jest mi być po raz pierwszy w życiu.
Wyczuł urazę w jej głosie i cicho westchnął pod nosem. Nie chciał się z nią sprzeczać, ale wiedział, że mają coraz mniej czasu.
- Odnoszę wrażenie, że ktoś nas śledzi - oznajmił, chcąc pobudzić ją do myślenia i działania, a przy okazji zmiany tempa chodu.
- Co? Niby kto?
- Nie wiem, nie umiem go wyczuć, ale mam coś z tyłu głowy.
- Go?
- Rey.
Dziewczyna w jednej sekundzie znalazła się przy nim i skrzyżowali poważne spojrzenia. Finn ujrzał zawzięcie w jej oczach, a ona u niego coś na kształt troski zmieszanej z przerażeniem.
- To chodź. - I puściła się biegiem przed siebie.
- Nawet nie wiesz, czy dotrzemy do celu! - krzyknął za nią, próbując dotrzymać jej kroku.
- O to się nie bój! - odparła szybko, skupiając wzrok na miejscu, w którego stronę kierowali się od początku marszu.
Wtem Rey stanęła jak wryta i wystawiła ramię w bok, by zatrzymać pędzącego na nią Finna. Ujrzała na tle błękitnego nieba mały, czarny kształt, który zaczął się powiększać i przypominać... statek.
- Biegnij! - rozkazała Rey, kierując się między drzewa.
Gdy tylko zboczyli ze ścieżki, rozległy się strzały blasterów i pociski dosięgły miejsca, w którym stali zaledwie parę sekund temu. Statek obniżył swój lot, zahaczając o korony drzew, jednak nadal kierując się przed siebie. W pewnym momencie zaczął podchodzić do lądowania, powoli zbliżając się do gruntu.
- Myślisz, że to on? - spytał Finn, starając się złapać oddech.
- Myślę, że powinniśmy się rozdzielić.
- Nigdy! Na pewno nie teraz.
- Finn, bez gadania! - zarządziła Rey i odbiła w drugą stronę. - Wracaj do bazy!
- I co jeszcze? Nie zamierzam cię zostawiać.
- To rozkaz! - Jej cierpliwość już niemalże się wyczerpała.
Finn nie chciał opuszczać dziewczyny. Wiedział, że tylko razem będą bezpieczni, lecz z drugiej strony Rey była o wiele potężniejsza od niego i prędzej czy później będzie musiała zmierzyć się z wrogiem. Bał się jedynie o to, jak zareaguje i co zrobi. Czy pokierują nią emocje, czy raczej żądza mordu dla potwora, jakim był Kylo Ren. Miał nadzieję, że przemówi w niej to drugie.
*Witajcie, kochani! Na wstępie chciałam Was ogromnie przeprosić za tak długą przerwę (jutro wybiją 3 miesiące, wyobrażacie sobie?). Matury pochłonęły mnie w całości. Teraz jednak mam już czas i postaram się udzielać częściej. Mam nadzieję, że kontynuacja trzyma poziom i się podoba. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w kolejnym rozdziale!*
YOU ARE READING
Reylo
FanfictionJeśli nie znasz "Ostatniego Jedi", wchodzisz na własną odpowiedzialność! Praca zawiera spojlery! Pojawi się tu parę opowiadań z Rey i Kylo Renem w rolach głównych. Niektóre będą dłuższe, ciągnięte przez parę części, ale będzie również kilka one-shot...