8. Prowokujesz mnie

509 39 15
                                    


- Pierdolisz! - zawołał Chris niemalże opluwając mnie swoim latte. - Serio wysłał ci wielki bukiet róż?!

Pokiwałam twierdząco głową.

Nie wytrzymałam i w końcu spotkałam się z Vee oraz Chrisem na kawie w naszej ulubionej kawiarni i opowiedziałam im wszystkie wydarzenia pomiędzy mną i Blakiem. Stwierdziłam, że niepotrzebnie zrobiłam z tego jakąś tajemnicę, bo przecież nic takiego się nie działo. Poza tym, nie mogłam już po prostu wytrzymać. Musiałam komuś powiedzieć.

- Mnie zastanawia bardziej fakt, że nie pisnęłaś słówkiem o tych dziwnych zbiegach okoliczności między wami - spojrzała na mnie z podejrzliwością moja przyjaciółka. - Czujesz coś do niego?

- Czyś ty oszalała? - zapytałam zaskoczona. - Miałabym czuć coś do tego egoistycznego i pewnego siebie dupka? Po prostu nie chciałam ci zawracać głowy, bo miałaś wystarczająco dużo problemów przez Justina, więc postanowiłam opowiedzieć wam wszystko później. Zresztą to nic takiego.

- Nic takiego? - przerwał mi Chris z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem na twarzy. - Koleś wysyła ci kwiaty. Pierdolony wielki bukiet. Odwiózł cię już kilka razy do domu i wpierdolił gościowi, który się do ciebie dobierał, chociaż uwolniłaś się od niego sama.

Przewróciłam oczami.

- Przecież sam dobrze wiesz, że zalicza wszystkie laski i zmienia je tak często jak Ashley swoje tipsy. Czasami mam wrażenie, że co przerwę migdali się z jakąś inną dziewczyną.

Wzdrygnęłam się.

Chris popatrzył na mnie dziwnie.

- Słońce - zwrócił się do mnie. - Jestem gejem, ale znam swoją płeć bardzo dobrze i wiem, że faceci to emocjonalnie niedorozwinięte istoty, które pragną zdobywać i pokazywać swoją zajebistość, tym bardziej jeśli jakaś laska się im podoba, to...

- Nie chcę już tego słuchać! - przerwałam mu. - Wiem jacy są faceci i naprawdę nie sądzę, żeby Blake był tym chłopakiem, który później zmienia się dla dziewczyny.

Owszem naczytałam się dużo opowiadań i kiedy zobaczyłam te róże, naprawdę w mojej głowie pojawiło się milion myśli na sekundę, ale poza tym nie dał innego znaku. Zresztą wcale go nie oczekiwałam. Po prostu zdawałam sobie sprawę, że on tylko próbuje coś mi udowodnić i ja się jeszcze dowiem, o co mu chodzi.

Usłyszałam jak Vee wzdycha.

- Wybacz - powiedział do niej Chris. - Zapomniałem o tym dupku, który zachował się wobec ciebie jak największy idiota na świecie.

Przytulił do siebie Vee, bo obydwoje siedzieli na kanapie naprzeciwko mnie.

- Bels, naprawdę spisałaś się na medal z tą przemową o pieprzonych władcach wszystkiego i takich tam innych - uśmiechnął się do mnie.

- Dzięki - machnęłam ręką. Sama byłam zdziwiona tym, jaka odwaga się wtedy we mnie ujawniła.

Nie wiem, co się ostatnio działo, ale zupełnie straciłam ochotę do nauki i miałam coraz bardziej niewyparzony język.

Wcześniej mi się nie zdarzało tak często mieć buntownicze dni.

- Dziewczyny! - wypalił nagle Chris prostując się i patrząc w telefon. - Jest sobota, a my siedzimy i sączymy kawę. Co powiecie na imprezę?

Spojrzałam na niego pełna wątpliwości.

- Jaką imprezę? - zapytałam. - Nie chce mi się iść do żadnego klubu.

- Wyobraź sobie, że dostałem zaproszenie na domówkę - powiedział podekscytowany. - To znaczy. Nie do końca zaproszenie, ale właśnie Nate mi napisał, że jest na imprezie u Ashley i jest tam Patrick.

Devil eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz