10. A w głębi duszy, pustka

927 41 22
                                    


- Nie specjalnie mam ochotę z tobą rozmawiać - powiedziałam do Blake'a, a serce zabiło mi szybciej na jego widok.

Uśmiechnął się.

Jezu, dlaczego oni zawsze muszą mieć taki uśmiech? Nie rozumiem, naprawdę.

- Widziałem, że Justin i Vee się spotykają. Brawo - popatrzył mi w oczy.

- Nie wiem, o co ci chodzi - oznajmiłam.

- Jasne - przewrócił oczami. - Akurat Justin bardzo często potrzebuje wskazówek do życia.

- Jak każdy z nas - wzruszyłam ramionami. - Po prostu pomogłam mu spojrzeć na pewne rzeczy z lepszej perspektywy. 

- No cóż, jestem ci za to wdzięczny, bo ostatnio ciągle tylko o niej gadał, a nie mógł się zebrać na jakiś krok - powiedział i odwrócił się w kierunku drzwi wyjściowych.

- Tylko tyle? - zapytałam zanim zdążyłam pomyśleć. - Tylko to masz mi do powiedzenia?

Zatrzymał się.

- O co ci chodzi? - spojrzał na mnie zdziwiony.

Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.

- O nic. Nara, Parker - powiedziałam tylko zakładając torbę na ramię i wyszłam szybko na zewnątrz.

- Hej, Bella! - usłyszałam jeszcze jak mnie woła, ale miałam to gdzieś. Wsiadłam szybko do samochodu i odjechałam.

Jestem kretynką, serio.

Co ja sobie w ogóle myślałam?

Nie miałam ochoty zwierzać się Vee, bo przez to, że była w sidłach Justina nie mogłam sobie pozwolić na wyrzucanie przed nią moich problemów związanych z Blakiem. Pewnie by nawet nie zwróciła uwagi, co do niej mówię. Zresztą to wszystko jest już nie ważne.

Byłam głupia, że na moment pozwoliłam mu się omamić, ale to już się nie powtórzy.

Nigdy.

Wróciłam do domu i rzuciłam w kąt torbę z książkami.

- Jak tam, stara? - zapytała moja siostra, która siedziała na kanapie przed telewizorem.

- Skąd wiedziałaś, że to ja? - zapytałam.

- Tylko ty wchodzisz do domu z takim rozmachem i w dodatku bez słowa powitania - odparła.

Westchnęłam i poszłam do siebie do pokoju.

Nienawidzę się tak czuć.

Gdybym nie zobaczyła go z tą laską na parkingu, to pewnie byłabym nawet w stanie podejść do niego pierwsza i zagadać dzisiaj w szkole. Jezu, jak dobrze, że zobaczyłam tę sytuację zanim to się stało.

Byłam zła.

Owszem niby nic nas nie łączyło. Niczego mi nie obiecywał. Ale dla mnie pocałunek ma jednak jakieś znaczenie.

Włączyłam smutną muzykę, żeby się jeszcze bardziej zdołować. A potem obejrzałam romantyczny film. Mimo to, nie mogłam wydusić z siebie żadnej łzy. Cały czas czułam się oszukana i byłam wkurwiona na siebie niesamowicie.

Pewnie normalnie bym wzięła jakąś książkę do czytania lub zabrała się za malowanie obrazu, ale nie miałam na to kompletnie ochoty, więc wpadłam na zupełnie inny pomysł. Zupełnie do mnie nie pasujący, ale stwierdziłam, że muszę gdzieś wyrzucić tę złą energię.

Postanowiłam zabrać się za siebie i pojechać na siłownię.

W mojej głowie brzmiało to komicznie, ale prawda jest taka, że kompletnie nie miałam, co ze sobą zrobić. Znacie ten stan? Obydwoje najlepszych przyjaciół są pewnie na randkach ze swoimi połówkami, reszta kumpli i kumpeli gdzieś wyjechała, a nawet moja siostra wyszła z domu.

A ja za wszelką cenę nie chciałam siedzieć sama.

Spakowałam rzeczy do ćwiczeń, a miałam ich mnóstwo od mojej kochanej ciotki, i pojechałam do miejsca, które już dawno miałam na oku, ale jeszcze wcześniej nie znalazłam tyle motywacji, żeby tam się udać.

Podjechałam pod budynek i już czułam w kościach jak bardzo będę zmęczona.

Miałam też ochotę zacząć się uczyć sztuk walki. Ale tak rekreacyjnie albo do obrony.

Nie wiem skąd się we mnie nagle wziął ten bunt, ale naprawdę nie mogłam wytrzymać.

- Dzień dobry - powiedziałam do recepcjonistki.

- Witam, w czym mogę pomóc? - zapytała.

- Tak szczerze... - zaczęłam. - Chciałabym dać upust zbyt dużej ilości energii, a jestem pierwszy raz.

Kobieta uśmiechnęła się do mnie.

- Pierwszy raz jest za darmo - powiedziała. - Chyba, że chcesz trenera personalnego. Właśnie przyszedł od krav magi, jeśli potrzebujesz się wyżyć. Może ci się spodobać, polecam.

Słyszałam o tej sztuce i wiedziałam też, że na trzecim stopniu tej sztuki walki człowiek staje się ponoć maszyną do zabijania.

Czyli to, co jest mi teraz potrzebne.

- Zgadzam się. Najwyżej wyjdę stąd w kawałkach.

Recepcjonistka podała mi kluczyk do szatni i dała wszystkie potrzebne instrukcje.

Poszłam się szybko przebrać i związałam włosy w kucyka. Kiedy wyszłam z szatni do sali treningowej przez przypadek na kogoś wpadłam.

No kurwa nie wierzę.

- Bella? - zapytał zdziwiony Blake.

- Proszę, powiedz, że to nie ty jesteś moim trenerem - zaczęłam zaskoczona i wkurzona tym, że akurat musiał też tutaj być.

- Nie, ale mogę nim zostać jeśli chcesz - uśmiechnął się.

- Daruj sobie - odparłam i zaczęłam rozglądać się po sali za osobą, która miała mnie dzisiaj szkolić.

- Świetnie wyglądasz w tych obcisłych ubraniach - oznajmił i poczułam, że mi się przygląda, chociaż na niego nie patrzyłam.

- Dobra, dobra. Uciekaj już do swojej nowej dziewczyny i daj mi spokój - powiedziałam, natychmiast żałując, że pokazałam słabość i odeszłam od niego nie dając mu już czasu na odpowiedź, chociaż chyba zaczął coś mówić.

- Bella? - zapytał wysoki i umięśniony mężczyzna, który miał na oko koło czterdziestki.

O kurde, całkiem przystojny.

- Tak, to ja - odparłam, trochę przerażona.

- Jestem Patrick. Rozchmurz się, bo czeka cie najlepszy trening w życiu - powiedział i wskazał na wejście do drugiej pustej sali wypełnionej specjalnym sprzętem. A dookoła były lustra.

***

Pot lał się ze mnie strumieniami. Ale Patrick miał rację.

Trening był świetny.

Leżałam właśnie na macie. Próbowałam uspokoić oddech i jednocześnie czułam wielką satysfakcję.

- Jak na pierwszy raz poszło ci bardzo dobrze - powiedział Patrick.

- Dzięki, kiedy możemy mieć kolejne zajęcia? - zapytałam jeszcze zasapana.

Uśmiechnął się.

- Jestem tutaj codziennie. Po prostu podejdź do recepcjonistki i wpisz się w wolne godziny do mojego grafiku.

- Jasne - odparłam. Pożegnałam się i poszłam do szatni, gdzie wzięłam długi prysznic i potem przebrałam się w inne ciuchy.

Jeszcze przed wyjściem zapisałam się na różne zajęcia i na lekcje z Patrickiem.

Wszystko mnie bolało.

Weszłam do samochodu. Odpaliłam go i gdy zapaliłam światła, przed przednią szybą ukazał się nie kto inny, tylko koleś z imprezy u Justina, który próbował mnie dopaść w łazience.

Kurwa! Co on tu robi?!

Wystraszyłam się.

Patrzył się na mnie i uśmiechał głupio, a ja zupełnie nie wiedziałam, co zrobić. Jak się zachować.

Boże... Dlaczego ja?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 26, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Devil eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz