9. Nie ważne

461 35 9
                                    

Jego oddech pachniał alkoholem i papierosami. A bluza jakimś niesamowitymi perfumami.

- Co chcesz wiedzieć w takim razie? - zapytałam i próbowałam udawać, że nie jest mi przyjemnie, ale to było kłamstwo.

Było zajebiście.

Jego dotyk działał na mnie jak sprzęt do defibrylacji. Tętno mi podskoczyło i czułam gęsią skórkę. Jednocześnie zrobiło mi się ciepło.

- Hmm. Zastanówmy się - zaczął szeptać przy moim uchu, aż przeszedł mnie dreszcz. - Co lubisz robić?

- Myślę, że... Wkurwiać ludzi - odparłam siląc się na zabawny ton.

Jego bliskość działała na mnie zbyt deprymująco.

- A tak na serio? - zapytał odwracając twarz w moją stronę.

Orzechowe oczy prześwietlały mnie na wylot. Ten odcień brązu.

- Lubię czytać, grać w teatrze i oglądać seriale. A przede wszystkim lubię pizzę, koktajl truskawkowy i szarlotkę - odpowiedziałam. - A ty co lubisz?

- Grać w koszykówkę, podróżować i tak samo jak ty, wkurwiać ludzi. A najbardziej to ciebie - oznajmił i uśmiechnął się.

Kurwa, czy on ćwiczył ten uśmiech przed lustrem? Cholera.

- Zauważyłam, że lubisz to robić - odparłam. - W sumie to nawet ci się udaje.

- To twoja wina. Nie potrzebnie się tak uroczo wkurzasz, sztywniaro.

Po tych słowach przekręciłam się tak, że usiadłam na nim okrakiem.

Blake wpatrywał się w każdy mój ruch. Uśmiech spełznął z jego twarzy.

Pochyliłam się powoli obok jego ucha i ugryzłam go lekko.

- Sztywniara już nie będzie zajmować więcej twojego cennego czasu. Żegnam - wyszeptałam i już chciałam wstać, ale poczułam jak chłopak mnie chwyta i przyciąga do siebie.

- Chyba nie sądziłaś, że pozwolę ci wyjść - powiedział z tym swoim uśmieszkiem na ustach i nie pozwalając mi odpowiedzieć, pocałował mnie.

Na początku nie wiedziałam jak mam się zachować, bo czułam, że będę później przez to cierpieć. Ale jego język był nachalny, a mój chciał się odwdzięczyć tym samym. Usłyszałam w głowie głos: fuck this all i odwzajemniłam pocałunek, sprawiając, że nasze języki zaczęły toczyć szaloną walkę o dominację. Poczułam jak łapie mnie za tyłek i przyciąga do siebie. Wplotłam palce w jego włosy, na co już miałam ochotę zrobić od jakiegoś czasu.

- Jesteś piękna, Bella - powiedział pomiędzy pocałunkami.

- O, czyli już nie "sztywniaro"? - zapytałam z ironią w głosie i zabrałam się zrobienia mu malinki na szyi. Pomyślałam, że któraś Ashley na pewno się wkurwi jak zobaczy coś takiego na jego szyi, więc nie oszczędzałam go.

Nagle ktoś wpadł do oranżerii, sprawiając, że zerwaliśmy się z miejsca.

- Blake? - to był głos Justina.

Za chwilę ukazał się przed naszymi oczami.

- Co wy tutaj robicie? - zapytał zdziwiony naszym widokiem.

- No przecież miałem z nią porozmawiać - odpowiedział Blake nonszalancko.

Mam nadzieję, że moja pomadka jest nadal w nienaruszonym stanie i serio okaże się pocałunkoodporna. Justin jednak nic więcej nie powiedział, tylko jeszcze spojrzał się dziwnie.

Devil eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz