2.

8.8K 240 32
                                    




***


Obudziłam się rano. Nawet nie wiem która godzina. Zwlokłam się z łóżka siadając na wózek, którego nie umiałam na początku znaleźć.

Bycie niewidomą to... ciężkie. Załamałam się kiedy się o tym dowiedziałam.  Sprawiało mi to trudność we wszystkim. We wszystkim. Nie mogłam nic zrobić. To mnie zniszczyło. Zniszczyło  wszystko.  Zamknęłam się w sobie, odizolowując się od świata. Kiedy jednak pojawiła się nadzieja że być może odzyskam wzrok, nawet nie liczyłam na to, bo przecież każdy może się przeliczyć. Tego nie chciałam. Pozostała mi tylko nadzieja na lepsze jutro...


***


Poranna toaleta zajęła mi długo jak zwykle, szczególnie jak rano jeszcze biorę prysznic. Każdy produkt mi potrzebny musi mieć inny kształt abym mogła go rozróżnić. Już się przyzwyczaiłam, ale i tak sprawia mi to trudność.

Gotowa wyjechałam z pokoju obijając wózkiem o ściany korytarzy. To nie było moje mieszkanie więc nie wiem gdzie się coś jeszcze znajduję. Na razie. Przyzwyczaję się. Po dość długim czasie dotarłam do windy która jest w tym domu. Niezwykłe. Przynajmniej mogę normalnie zejść. Będąc na dole usłyszałam radosny śmiech chłopaka, który przywitał się ze mną zauważając mnie.

- Hejj słoneczko ! - krzyknął radośnie obejmując mnie. - Zrobiłem śniadanie, mam nadzieję że ci zasmakuje.

Dziwię się że nie zapytał co tak stukało na górze.

- Dziękuję Lukey.

- No siostra trochę pospałaś, jest 14:00. Ciężka noc? - zapytał z lekkim zmartwieniem w głosie.

- Nie... to znaczy... ohh. Trochę, budziłam się w nocy. Przeszłość się dalej upomina. - Lukey westchnął i mocno mnie objął.

Mogłam poczuć te same cudowne perfumy przy których na pewno umiera nie jedna dziewczyna. Zastanawiam się czy ma tak samo blond włosy idealnie postawione do góry, mocno zielone oczy w których są iskierki szczęścia kiedy się śmieje i ten wprost idealny nos którego mu bardzo zawsze zazdrościłam. Mój był w porządku ale jego był taki idealny że miałam zawsze kompleksy na tym punkcie.

- Ej Darlin, to już koniec. Tu ci nic nie grozi, nie puki ja tu jestem.- Uśmiechnęłam się delikatnie. - Posłuchaj, o 15:00 wychodzę ze znajomymi. Wiesz, muszę im to wszystko wyjaśnić. Więc będę się już zbierał, trochę daleko do naszej ulubionej kawiarni także będę lecieć. Pa Darls ! - odpowiedział, całując mnie w policzek i wyszedł.

Zabrałam się za jedzenie mojej jajecznicy która była nieziemska, a kawa jaką mi przygotował dodała mi mocnego kopa który mi się przyda. Kiedy już skończyłam jeść, chciałam posprzątać ale nie chciałam rozwalić bratowi kuchni więc zostawiłam to w spokoju.


***


Luke

Matko... Jak długo jeszcze będę tak szedł. No tak, moje auto jest w naprawie, dlatego muszę pogodzić się z długimi przechadzkami. Chwilę później dotarłam do Roller's. To nasza ulubiona kawiarnia. Z przyjaciółmi przychodzimy tu codziennie. Darlin kiedyś musi odwiedzić to miejsce.

- Cześć wszystkim ! - przywitałem się od razy po wejściu do kawiarni widząc przyjaciół. Podszedłem do moich kumpli witając się z nimi, a dziewczyny przytuliłem. Nasza paczka składała się z 7 osób. Siadając przy stoliku, brakowało mi tutaj jednej osoby. Nate. Wiedziałem że muszę z nim porozmawiać. W myślach stwierdziłem że zrobię to potem.

- Co zamawiasz? - usłyszałem głos Alexa, który siedzi obok mnie patrząc na kartę deserów.

- Um... Chyba biorę tylko kawę, nie mam ochoty na ciastko. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Nastała dosyć krępująca chwila ciszy, podniosłem głowę i większość moich przyjaciół miała skierowany wzrok właśnie na mnie. Odetchnąłem głęboko i zacząłem mówić.

- Należą wam się wyjaśnienia, wiem. -dziewczyny delikatnie pokiwały głowami. - Wczoraj ta mała osóbka to moja siostra. - powiedziałem.

- To wiemy. - powiedział Charlie. Wziąłem oddech i kiedy chciałem zacząć przeszkodziła nam kelnerka która chciała przyjąć nasze zamówienie. Zrobiliśmy to w szybkim tempie i dalej zacząłem mówić.

- Darlin ma 16 lat. Tego wam nie mówiłem, ale proszę zrozumcie mnie. Darls jest niewidoma od 3 miesięcy, a jej nogi... Jej martwica nóg tak uniemożliwiła jej chodzenie że nie jest w stanie normalnie się poruszać. Może się tylko lekko podnieść. Przyjechała tu aby odbyła się jej operacja oczu, i również mają odbyć się tutaj je rehabilitacje związane z nogami. Są wielkie szanse że znów będzie chodzić i widzieć... - podniosłem wzrok który był wcześniej skierowany na stolik. W oczach Ally mogłem dostrzec łzy które odgoniła szybko mrugając.

- Jezu... To straszne, ale co to ma z tym wszystkim wspólnego?

- Nate i Darlin oni... Niecały rok temu byli razem. Pewnego wieczoru pokłóciła się z nim lekko i wyszła z jego domu mówiąc, że musi wszystko przemyśleć. Od tej pory nikt jej nie widział. Po 6 miesiącach jej nieobecności znaleziono ją. - Zamknąłem oczy, wypuszczając jedną łzę którą szybko starłem. - To zdarzenie... zostało z nią do teraz. Jeśli zaufa komuś tak bardzo aby to powiedzieć będzie wiadomo że ta osoba nie jest jej obojętna. Więcej wam nie powiem. Nie mogę. To zbyt trudne. Sami widzieliście jak to wyglądało. Ich nagłe spotkanie...

- Lukey spokojnie. - powiedziała Nina łapiąc mnie za ramię i obejmując.

- Będziemy się o nią troszczyć, przecież to taka mała wersja ciebie. Od teraz też należy do nas, niezależnie czy Nate tego chce czy nie. - głos Alexa uszczęśliwił mnie trochę, więc od razu pojawił się lekki uśmiech na mojej twarzy.

***

Wychodząc z Roller's rozejrzałem się po mieście i cicho westchnąłem mrużąc oczy. Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem dobrze znany mi numer. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Połączenie przerwane. Odrzucił. Prychnąłem pod nosem próbując jeszcze raz się do niego dodzwonić. Za trzecim sygnałem odebrał.

- Co? - zapytał znudzony.

- Jesteś w domu? - zapytałem z nadzieją. Nastała cisza. Potem westchnięcie z jego strony.

- Tak. To coś ważnego?

- Chcę porozmawiać o tym co zaszło wczoraj. Proszę...

- Luke, tu nie ma o czym rozmawiać. - odpowiada jakby to była oczywista rzecz.

- Jest Nate, jest. Nie wiesz o co chodzi chcę ci wytłumaczyć, pozwól tylko na to. Nie możesz ciągle się tak ukrywać. Pozwól mi wpaść do ciebie na chwilę i pogadamy o wszystkim. Na spokojnie. Wiem że mieliśmy razem nieprzyjemne sytuacje ale to się zmieniło. Zawsze ci pomogę, tylko mi na to pozwól. - Znowu cisza. Już chciałem cofać telefon od ucha myśląc że zakończył połączenie po czym słyszę jego stanowczy głos.

- Przyjdź szybko.

Odetchnąłem z ulgą.

^^^


<3

Nie Zapomnij MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz