•2• Delirium

57 5 5
                                    

Śnieg zaczął padać przed południem, gdy słońce dopiero rozpoczęło swoją wędrówkę. Zaczęło się od pojedynczych płatków, a w porze lunchu śnieżyca szalała już w najlepsze.
Cały krajobraz kompletnie się zmienił - drzewa pokryły się białą warstwą, jezdnia zamieniła w mieszankę nijakiego błota a pokrętła ogrzewania ochoczo podskoczyły w górę.
Ta pogoda działała zarówno na jego korzyść, jak i niekorzyść. Śnieg sprawiał ze fotoradary i kamery stały się praktycznie bezużyteczne, lecz towarzyszący mu chłód zdecydowanie obniżał humor policjantów stojących co kilka mil, co skutkowało częstszymi kontrolami.
Samochód minął wjazd na autostradę i skręcił w boczną ulicę pozbawiona asfaltu. Po około mili mężczyzna zatrzymał pojazd i wyłączył silnik. Zapadła kompletna cisza, przerywana jedynie podmuchami wiatru. Zbliżał się do celu i tylko ta myśl widniała w jego umyśle.

Śnieg spadł także w Greensboro. Ponura, niczym nie odróżniająca się od innych ulic w całym kraju Douglas Street zmieniła całkowicie swój wygląd, pokrywając się bielą. Keith nienawidził śniegu. Jego dość wątła aparycja zawsze okazywała się być przeszkodą w zabawie z rówieśnikami - innymi słowy po prostu dostawał wycisk za każdym razem, gdy podejmował próby stania się częścią społeczności. Nadopiekuńczość jego matki również nie ułatwiała mu sprawy, biedna Vanessa wiecznie drgała nad swoim jedynym synem, dość skutecznie chroniąc go przed wpływem świata zewnetrznego. Teraz, jako dwudziesto dwu letni mężczyzna wspomniał śnieg jako symbol wiecznej udręki i braku przyjaciół. Ten wieczór spędzał jak zwykle w swoim domu, miejscu które dalekie było od czegokolwiek co można było nazwać domowym ogniskiem. Była to parterowa parcela, kompletnie pozbawiona charakteru i części pokrywającej ją, zżółkniętej białej farby. Jeszcze gdy Vanessa żyła, to miejsce wyglądało jakkolwiek w porządku, lecz teraz gdy Keith został sam, nie miał zamiaru cokolwiek robić z tym domem.
Zresztą jego wypłata informatyka ledwo starczała na pokrycie czynszu. Dom był dość kosztowny w utrzymaniu, jednak jego sprzedaż nie wchodziła w grę; był on zwyczajnie za mało warty. Keith po skończeniu liceum i trzy letnim kursie informatyki znalazł zatrudnienie jako internetowy nauczyciel informatyki młodych i głupich kursantów, których głęboko nienawidził, co wyrażał dość gburowatym sposobem bycia i przesadzoną samooceną. W jego oczach byli tylko bandą debili, którzy oczekiwali od życia więcej niż byli w stanie otrzymać i jego osąd prawdopodobnie nie był błędny.
Keith zaciągnął się głęboko zatęchłym powietrzem i jego myśli powędrowały w kierunku kuchni. Nie był dobrym kucharzem, wręcz stwierdzenie że cokolwiek umie zrobić chociażby z chleba i masła byłoby grubym przegięciem, dlatego jego dieta składała się w większości z jedzenia zamawianego pod drzwi oraz chińskich zupek, których pozostałości walały się o swoim pomieszczeniu. Zdawały się wręcz szyderczo przypominać mężczyźnie o rosnącym brzuchu i o tym, że przestaje widzieć swój sprzęt na dole gdy patrzy w dół. Czasami Keithowi śniły się te czasy, kiedy był szczupły jak patyk, czasy Moore Highschool na zadupiu w Kentucky. Wtedy zazwyczaj w jego snach pojawiała się Amanda Lepore, pierwsza i jedyna miłość mężczyzny. Amanda należała do tych pięknych, dobrze ułożonych i bogatych dziewcząt, które z niewiadomych dla Keitha przyczyn zawsze pozostawały poza jego zasięgiem; wolały obracać się w towarzystwie drużyny futbolowej niż chociażby spojrzeć na wątłego kujona stojącego z brudną tacą ze stołówki w ręku. Mimo tego dystansu jaki ich dzielił, Keith nigdy nie przestawał myśleć o Amandzie przez całe liceum, o jej uśmiechu eksponującego idealnie białe zęby, o jej krągłych piersiach podskakujących w staniku sportowym podczas zajęć na bieżni. No i oczywiście była jeszcze Nora.
Nora była jednym z tych wspomnień, które Keith schował bardzo głęboko w swojej świadomości, ukrył je nawet poza swoim zasięgiem wzroku i nie lubił go niego wracać nawet w snach. Powodem tej niechęci był fakt, iż Nora była jedyną kobietą jaką posiadł w swoim życiu, a do tego złamała jego serce. Na początku nic nie zapowiadało takiego rozwinięcia wydarzeń - Nora była szarą myszką w liceum, zawsze wybierana na końcu i zawsze z książką pod pachą. Tylko ona dostrzegła w mężczyźnie coś, czego nie była w stanie nikomu wytłumaczyć, nawet Keithowi. Ich związek był jednym z tych, które bardzo powoli się zaczynaja i bardzo powoli się kończą. Poznali się w barze przy Austin Road, skoczyli kilka razy na kolację, aż okazało się że mają dużo wspólnych zainteresowań i jakoś to dalej poszło. Nora rozumiała jego uczucia, jako jedyna osoba wiedziała przez co przechodzi każdego dnia, kiedy tylko przekracza drzwi szkoły i znosi szydercze spojrzenia.
Ale Keith nigdy nie był najlepszy w relacje międzyludzkie, więc gdy zauważył spojrzenia które Nora rzucała z utęsknieniem w starszego o rok Noah Petersona, było już za późno. Kolejna osoba opuściła Keitha, podobnie jak jego nadzieja.
Mężczyzna mrugnął kilka razy, wyrywając się z transu wspomnień, a cała jego uwaga ponownie skupiła się na nieotwartej paczce ramenu. Może jeszcze znajdzie sobie kogoś, ale na razie skupi się na pracy. Tak, to jest dobry pomysł, pomyślał z satysfakcją. Na kobiety przyjdzie jeszcze czas.

=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•

sısɹɐɥʇɐʞOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz