Chapter - 6

1.3K 90 17
                                    

- Właśnie, to nie twoja sprawa – przerywa mi w pół zdania. Nikt go manier nie nauczył, jak widać.

- Masz mnie słuchać! - nie wytrzymuję już, daję upust wszystkim emocjom, które we mnie siedziały. Łzy napływają mi do oczu, ale sama nie wiem dlaczego. Tak bardzo nienawidzę tego uczucia – To, że się rzuciłeś na tego chłopaka było zdecydowanie nie w porządku, nawet jeśli przystawiał się do twojej dziewczyny. Rozumiem, że chciałeś się na niej odegrać, ale to chyba nie było najlepsze posunięcie, ponieważ jak mi się wydaje, twój samochód ucierpiał najbardziej. No, może twoja dziewczyna bardziej! - ostatnie zdanie podkreślam krzykiem. Zaniemówił. Może wszystko sobie przeymśli. Z jego wyrazu twarzy nic nie można wyczytać. Nic, zero emocji. To zadziwiające w jaki sposó potrafi ukryć swoje odczucia wobec inncyh i nie tylko.

- Może i masz … - nie kończy, bo przerywa mu strzał. Wystrzał z broni. Mimo głośnej muzyki, choć już nie tak głośnej, doskonale usłyszałam znajomy dźwięk. Rzucamy sobie przelotne spojrzenie. Marszczy brwi jakby nie wiedział o co chodzi, a jednocześnie zastanawiał się co zrobić. Nagle przypominam sobie, że Kate jest w środku. O nie, tylko nie to. Pędem ruszam w stronę wejścia, ale jakaś ręka łapie mnie za ramię i zatrzymuje. Co do cholery?

- Puszczaj! - krzyczę, odwracam się do osoby krzyżującej mój plan. Zdziwienie wymalowane na mojej twarzy jest doskonale widoczne. Spoglądam w jego ciemniejące, zielone oczy – Puszczaj! Moja przyjaciółka jest w środku. Muszę ją znaleźć! - wydzieram się, a moje gardło już ledwo wytrzymuje.

- Wsiadaj do auta – mówi tonem nieznoszącym sprzeciwu. Nie szłucham go. Nawet nie zamierzam go posłuchać. Wyszarpuję ramię spod jego wielkiej dłoni i wbiegam po schodkach prwadzących do domu. Przepycham się przez wybiegający, spanikowany tłum. Próbuję odnaleźć wzrokiem Kate, ale nigdzie jej nie dostrzegam. Pewnie już zdążyła wyjść głównym wejściem, myślę. Ta myśl dodaje mi trochę otuchy. Mimo to nadal czuję ogromny niepokój o moją przyjaciółkę. Wkońcu udaje mi się dostać do środka. Pokój jest już prawie pusty. Gdzieniegdzie jeszcze pałętają się pijani nastolatkowie, którzy ledwo idą. Bięgnę w stronę kuchni, do holu, gdzie wcześniej widziałam schody na górę. Wlatuję do kuchni jak odrzutowiec, ale tam też jej nie ma.

 - Kate! - wołam. - Kate, jesteś tu?! - w moim głosie coraz bardziej słychać paniczny strach. Nie chcę stracić kolejnej osoby na której mi zależy. Wybiegam na dwór przez wielkie drzwi. Widzę samochody odjężdżające z piskiem opon. Biegnę w prawo, gdzie zaparkowałyśmy BMW. Czarnego BMW nie ma. Nie ma go. Z niedowierzaniem patrzę na miejsce, na któym teraz powinno stać auto. Jej auto. Nie mogła odjechać. Nie mogła mnie zostawić. Rozczarowanie rozdziera mnie od środka. Łzy spływają wolno po moim policzku. Dociera do mnie, że ona naprawdę mnie zostawiła. Zostawiła mnie, kiedy ja ryzykowałam dla niej życie, myśląc, że jest w środku i potrzebuje pomocy. Moje zodygotane myśli coś przerywa. Nagle od tyłu ktoś łapie mnie w pasie i przerzuca przez ramię. To chłopak z lokami. Niesie mnie w stronę swojego auta. Teraz dopiero uświadamiam sobie, że nie znam jego imienia.

Otwiera drzwi do swojego czarnego, przepięknie zarysowanego, Range Rovera. Sadza mnie na siedzeniu pasażera i zamyka drzwi bardzo szybko. Sam biegnie okrążając maskę samochodu po czym usadawia się na miejscu kierowcy. Wyglądam przez szybę, widzę jak każdy próbuje wydostać się z ogrodu posiadłości. Wyjazd utrudnia samochód, który stoi na środku, a nikt do niego jeszcze nie dotarł. Mimo to mój 'wybawiciel' od mojego załamania sprawnie manewruje między innymi i jakimś cudem chwilę później znajdujemy się już przy bramie wyjazdowej. Sprawdza czy nie jedzie jakiś samochód i wyjeżdża na drogę.

- Um, głupio trochę mówić, ale tak jakby nie znam twojego imienia. - uśmiecham się lekko, a policzki oblewają się różem.

- Harry – mówi, trzymając jedną rękę na kierownicy, a drugą włącza radio.

COMMENT&VOTE

PS. CHCĘ WAM OGROMNIE PODZIĘKOWAĆ ZA OGROMNIE WIELE GŁOSÓW, WYŚWIETLEŃ I KOMENTARZY X

Dark Light (Harry Styles)Where stories live. Discover now