19

2.4K 202 67
                                    

ŁUKASZ

-Synku - zawołała mnie mama - Zejdź proszę tu do nas

-Dobrze już idę - odkrzyknąłem

Schodząc ze schodów podtrzymywałem swoją osobistą tradycje liczenia schodków


Jeden.. drugi.. trzeci.. czwarty.... ósmy

- Łukasz pośpiesz się - przerwał mi tata

- No przecież idę - warknąłem

Po głosie ojca uznałem, że nie będę go będę bardziej denerwował i po prostu szybkim krokiem zejdę na dół.

Już po chwili stałem w progu wejścia do salonu i moje oczy ujrzały słodkiego pieska na rękach mojej mamy

-Boże jaki on słodki! - Pisnąłem trochę bardzo niemęsko

-To ona - poprawiła mnie rodzicielka

-Ale to nie zmienia faktu, że jest słodka - podszedłem do kobiety

- Wraz z mamą uznaliśmy, że nie możesz tyle czasu spędzać sam - wtrącił mężczyzna - W domu kiedy my z mamą pracujemy, więc ten o to piesek może niecałkowicie, ale chociaż po części sprawi, że nie będziesz czuł się taki samotny w dużym domu - skończył swój monolog tata

- Ale ja nie czuje się samotny - przyznałem

Mam przecież Adasia - pomyślałem

- Myślę, że jest inaczej tylko nie chcesz się przyznać żebyśmy się z ojcem nie obwiniali, że to przez nas i nasze zamiłowanie do pracy - powiedziała mama

-Ale naprawdę nie czuje się samotny

-Tak? To czyli nie chcesz tego pieska? - spytał

- Ale tego to ja nie powiedziałem - delikatnie zabrałem pieska mamie - Teraz to już wam go nie oddam

-Tak myślałem - uśmiechnął się zwycięsko mężczyzna

- Ma już jakieś imię? - spytałem

- Ty masz ten zaszczyt i możesz ją nazwać - Odpowiedziała mama

- Iskierka - powiedziałem po chwili namysłu

- Czemu akurat tak? - spytał tata

- A to już tylko ja mogę wiedzieć - uśmiechnąłem się

Pogłaskałem pieska po główce i wróciłem do pokoju. Położyłem Iskierkę na łóżko i chciałem sięgnąć po telefon, ale taka jedna paskuda nie pozwoliła mi zwrócić uwagę na coś innego niż ona sama

-Co byś chciała? - droczyłem się z nią

Ona na odpowiedz szczeknęła kilka razy i wystawiła język

Czas na zabawie z moją nową przyjaciółką zleciał w zastraszającym tempie już nawet zapomniałem, że chciałem pochwalić się nią Adamowi

Pod wieczór byłem już wykończony zabawą i droczeniem się z Iskierką, a moim rodzicom pękała głowa od piskliwego szczekania. Kiedy moje dziecko poszło sobie spać do mojej głowy wróciła myśl o pochwaleniu się nią mojemu chłopakowi

Do Adaś

Chyba właśnie moi rodzice przyprowadzając do domu kogoś zrobili ci konkuręcję

Na odpowiedz nie musiałem długo czekać

Od Adaś

Cooooo ?

Do Adaś

No i chyba się zakochałem

Od Adaś

O co ci chodzi?
Łukasz czy ty mnie zdradziłeś?
To nie jest śmieszne

Do Adaś

No chyba cię zdradziłem

Od Adaś

Miło, że mnie o tym informujesz przez SMS-a

Do Adaś

Od Adaś

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od Adaś

Jak cię spotkam to cię zabije
Za ten kiepski żarty do końca tygodnia cię nie pocałuje

Do Adaś

Oj nie dąsaj się przecież wiesz, że bardzo cię kocham i nie potrafił cie zdradzić

Od Adaś

I tak cię nienawidzę

Do Adaś

Ty mnie kochasz a nie nienawidzisz

Tak około 20 Iskierce zachciało się wyjść, więc zapiąłem jej czarną smycz i wyszedłem na dwór. Uznałem, że przejdę się z nią do parku

Idąc tak kilka dobrych minut zauważyłem z daleka znajomą sylwetkę . Stał on pod latarnią w towarzystwie grupki dziewczyn i jeszcze jednego chłopaka, którego nie kojarzyłem

Wiem, że nie powinienem stać tak i obserwować go, bo przecież mu ufam i wiem, że on by nie był do tego zdolny, ale coś kazało mi schować się za najbliższym drzewem i go obserwować

Po jakiś piętnastu minutach nieznajomy chłopak delikatnym przytulaskiem pożegnał się z dziewczynami, ale to w jaki sposób pożegnał się z Adamem mnie zabolało i sprawiło, że moje poliki były całe mokre od płaczu.

On..on..on go pocałował

I to nie w policzek czy coś lub delikatny buziak w usta oni pocałowali się namiętnie i minęło kilka dobrych chwil, kiedy się oderwali od siebie. Nie dałem rady dłużej tam patrzeć. Wziąłem Iskierkę na ręce i wręcz biegiem dotarłem do domu.

Wparowałem do domu trzaskając drzwiami starając się delikatnie odłożyć pieska na ziemie i tak na pewno coś go zabolało, bo kipiałem ze wściekłości, rozpaczy i nie wiem jeszcze czego. Pobiegłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko zatapiając się w swoich łzach.




O jeden krok za dalekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz