23. WALCZ SIOSTRZYCZKO

790 20 2
                                    

MATT:

Od przeszczepu Samanthy podczas, którego zatrzymała się, minęło dwa dni. Wciąż była nie przytomna. Boję się. 

Tak kurewsko się teraz boję. 

Ona musi żyć.

Siedzę przy jej łóżku, nie mógł bym jej teraz zostawić.

- Walcz siostrzyczko- wyszeptałem.

Miałem nadzieję, że już nie długo się obudzi. Bez niej nic nie będzie takie same.

Ona musi żyć.

LIAM:

Siedziałem pod salą, w której leżała nieprzytomna Sam. Nie mogłem wejść do środka. Nie mogłem patrzeć na jej zielone zamknięte oczy. 

Muszę do niej iść. Obojętnie czy jest przytomna czy nie.

Gdy się wybudzi, a nie dopuszczam do siebie innego rozwiązania, muszę z nią porozmawiać. Musimy sobie pewne rzeczy wyjaśnić. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem Matt'a. Był w złym stanie od dwóch dni siedział przy niej. Nie wyszedł ani razu.

- Matt- ciężko było patrzeć w jego identyczne jak jej zielone oczy, cierpiące oczy- jedź do domu ogarnij się, bo jak Sam się obudzi zabije nas wszystkich, że nie pilnowaliśmy cię

- Muszę czekać aż się obudzi- chciałem coś powiedzieć- muszę ją przeprosić 

- Nie kosztem siebie, niedługo będziemy musieli ci tutaj postawić łóżko

- Nie będzie trzeba- nie spuszczał wzroku z rudowłosej- nie mogę jej zostawić 

- Ja z nią zostanę - i tak chciałem z nią posiedzieć- gdy będzie się coś działo zadzwonię

- Obaj z nią zostaniemy- wiedziałem, że jest cholernie uparty, więc moje przekonywanie go na wiele się nie zdało. Usiadłem na drugim krześle, nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny.

- Gdy się poznaliście od razu wiedziałem, że między wami coś będzie- przerwał na chwilę- nie wtedy, ale za jakiś czas. Obaj mieliście lżejsze i cięższe przeżycia, przeszłość 

- Nie jestem dla niej- nie dokończyłem.

- Ty nie jesteś dla niej ?- potwierdziłem swoje słowa- skąd to wiesz ?

- Bo jestem za bardzo popieprzony- nie zrozumie.

- Ona też- może była, może nie- i dlatego jesteście dla siebie 

Nie wiedziałem co mam myśleć. Prawda była taka, że każdy z nas był w jakimś stopniu popieprzony, każdy miał jakieś tajemnice czy przeszłość. Nikt nie rodzi się i nie żyje bez skazy. Nikt nie umiera nie winny, jednocześnie wiedziałem, że nasze przejścia, przeszłość, nie udane związki. I nie byłem pewny czy się do tego nadaję. 

Chciałem by się już obudziła. Wtedy gdy będzie chciała zniknę z jej życia.

To będzie jej decyzja, mimo, że zależy mi na niej coraz bardziej.

************************************************************


MYSTERYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz