- Panie Kim, to tylko 3 tygodnie urlopu, pracowałam ciężko w tym roku – jęczała Yuri – należy mi się porządny odpoczynek.
- Yuri wiem, że ciężko pracowałaś – obracał się na fotelu manager – ale jedziemy w trasę po Japonii za kilka dni, nie znajdę teraz nikogo kto mógłby Cię zastąpić.
- Ale Panie Kim, naprawdę potrzebuję tego urlopu – błagała nadal, klękając przed biurkiem swojego szefa.
- Yuri przykro mi, ale nie mogę dać Ci tego urlopu – uśmiechnął się na widok klęczącej dziewczyny – obiecuję Ci to wynagrodzić po powrocie z trasy – podszedł do niej i pomógł jej wstać – naprawdę jesteś niezastąpiona – zaśmiał się muskając delikatnie palcem czubek jej nosa – a teraz proszę byś wyszła, czekam na ważny telefon – machnął ręką w stronę drzwi i wrócił do swojego fotela siadając w nim wygodnie.
Yuri z gabinetu Pana Kima wyszła wściekła. Cały rok czekała i ciężko harowała by móc wyjechać ze swoimi przyjaciółmi do Stanów Zjednoczonych. Była tam nie raz, ale nigdy nie miała okazji ich naprawdę pozwiedzać i nigdy nie wyjechała tam z najbliższymi jej ludźmi. Yuri była upartą dziewczyną i zawsze dążącą do wyznaczonego celu, ale tym razem wiedziała już że jest na spalonej pozycji.
- Kurwa – syknęła pod nosem uderzając niezgrabnie nogą w szafkę stojącą obok niej.
- Te, Yuri a Tobie co? – usłyszała śmiech za jej plecami.
Odwróciła się i zobaczyła jak zwykle uradowanego Jooheona. Nie miała w tej chwili ochoty na jego nieznośne żarty.
- I z czego się cieszysz? – furknęła pod nosem coraz bardziej mu się przyglądając – jak byście nie mogli sami się ubrać i pomalować – wzruszyła ramionami – faktycznie, jesteście ciężkimi przypadkami – zrezygnowana ruszyła do swojego pokoju.
Rzuciła się na łóżko patrząc w sufit i mamrocząc pod nosem kolejne przekleństwa. Wszystkim wydawało się, że praca polegająca na ubieraniu i malowaniu idoli jest prosta. Na pierwszy rzut oka na pewno, szczególnie jak tymi idolami okazuje się być męska grupa, której pomalowanie ogranicza się do nałożenia tylko fluidu i podkreślenia ust. Ale wcale nie jest to takie proste. Twoje całe życie zaczyna polegać na dbaniu tylko o nich, zapominając całkowicie przy tym o swoich potrzebach. Ta praca dawała jej niesamowite możliwości, ale przy tym strasznie ograniczała. Wszystkim wydawało się, że wiodła beztroskie życie, bo żyła wśród gwiazd, zarabiała naprawdę dużo pieniędzy, praktycznie cały czas była w jednej wielkiej podróży, ale nikt nie wiedział o tym, że była zwyczajnie samotna. Zazdrościła swoim przyjaciołom, bardziej niż oni jej, widząc jak co chwile spędzają razem czas, a ona za każdym razem musiała odmawiać, bo musiała wyszykować chłopaków na kolejny występ.
Złapała za telefon i wybrała numer do swojego przyjaciela.
- Halo? Yuri? – usłyszała po drugiej stronie słuchawki – Yuri zamówiłem dla nas bilety i opłaciłem hotel – usłyszała uradowany głos.
- Minho, nigdzie nie jadę – odpowiedziała.
- Co? Nie żartuj sobie ze mnie, planowaliśmy to od tak dawna.
- Szef nie dał mi urlopu, muszę jechać do Japonii z chłopakami – powiedziała zrezygnowana.
- Przecież specjalnie nie brałaś w ogóle wolnego, by właśnie móc wykorzystać go teraz, to nie sprawiedliwe – podniósł głos – przyjadę tam i mu powiem parę słów.
- Minho to nie ma sensu, to naprawdę ważna trasa, a ja jestem jednym z ważniejszych elementów, bez którego oni nie ruszą.
- Yuri kurwa, nie potrafią ubrać koszuli i spodni i usmarować się tym czymś na twarz? – powiedział zirytowany – Przecież to chore, co to za faceci?
- Minho doskonale wiesz jak to wygląda, oni zawsze muszą dobrze wyglądać.
- Yuri chciałem ten czas spędzić z Tobą – Yuri słysząc te słowa pomimo że jej policzki stały się różowe z zakłopotania jak nigdy nie potrafiła powiedzieć tego samego.
Minho od zawsze zawracał jej głowę i serce, ale przez to że nie miała na nic czasu, nie potrafiła do końca zweryfikować do niego swoich uczuć. Ale liczyła właśnie na to, że ten wyjazd mógłby jej w tym pomóc. Musiała coś zrobić by móc się wyrwać z tej pracy i wyjechać z nim i resztą. W tym samym momencie w którym o tym pomyślała, usłyszała huk trzaskanego szkła zrywając się z łóżka na równe nogi. Podeszła do swojej półki i podniosła ramkę ze zdjęciem, które upadło na podłogę. Spojrzała na zdjęcie. Zdjęcie, na której widziała swoją szczęśliwą rodzinę na ich ostatnim wspólnym wyjeździe bardzo dawno temu. Od tamtego momentu wiele w jej życiu się zmieniło. Straciła ojca, który dbał o to by było im jak najlepiej. Straciła go po tym jak wyjechała, jak zaczął wpadać w nałóg alkoholowy wciągając przy okazji w to wszystko matkę. Po jego śmierci jej matka załamała się jeszcze bardziej, co spowodowało że nie wychodziła z łóżka. Przestała ją odwiedzać po jego śmierci, zwyczajnie nie potrafiła. I została jeszcze ona. Spojrzała na dziewczynę na zdjęciu, która praktycznie żadnym szczegółem się od niej nie różniła. Jej siostra bliźniaczka, której nie chciała widzieć na oczy, czując że to wszystko co się stało było tylko i wyłącznie jej winą. Nie potrafiła przypilnować niczego, zawsze zazdrościła jej życia powodując, że zniszczyła je innym. Ale mimo wszystko tęskniła za nią. Były kiedyś nierozłączne. Ubierały się zawsze w to samo, by każdy w około wiedział że są siostrami, mimo że to było widoczne po ich twarzach. Teraz Yuri ubiera się we wszystko w czym czuje się zwyczajnie wygodnie, a Yoona stała się wyrachowaną kobietą, która nie mogła żyć bez makijażu i sukienek. Znowu mocniej się jej przyjrzała.
- Yuri, jesteś? – usłyszała głos Minho w słuchawce po dłuższej ciszy.
- Jadę.
- Co? Ale przed chwilką mówiłaś, że... - nie dokończył bo Yuri mu przerwała.
- Jadę, muszę tylko coś załatwić, za dwa dni do Ciebie przyjadę i ruszamy, dobrze?
- Dobrze, Twój manager zmienił zdanie? – zapytał zdziwiony.
- Nie, mam inny plan, nie pytaj o więcej, tylko zacznij się pakować – odpowiedziała ucieszona rozłączając się.
Plan który sobie ułożyła w głowie był idiotyczny, ale nie miała teraz lepszego. Musiała wykorzystać fakt, że w jej życiu jest osoba, która wygląda jak ona. Już nie liczyła się z jej zdaniem, wybrała tylko numer do najbliższej możliwie jak najlepszej kliniki odwykowej, w której będzie w stanie zostawić mamę na czas jej wyjazdu. Nic więcej się dla niej nie liczyło, Yoona dla niej nie miała tu nic do powiedzenia, musiała zrealizować co sobie założyła, nie zważając na konsekwencje tego co planowała.